190
Hyc. 35, Bęben, jeden z ważniejszych sprzętów rytualnych. Ryc. 36. Peyotystyczne
sprzęty liturgiczne
Wszystkie 'te paraphernalia stanowią na ogół osobistą własność człowieka kierującego nabożeństwem, który przechowuje je pieczołowicie w specjalnie do tego celu przeznaczonym skórzanym saku, łub nowocześniej — w walizce. Jeśli wierni pragną posługiwać się w czasie nabożeństwa także własnym sprzętem rytualnym, by w ten sposób jeszcze bardziej podkreślić swój czynny udział we wszystkich obrzędach, wówczas przynoszą go wjpaąłych, drewnianych skrzyneczkach, bądź w węzełkach.
Wszystkie te czynności stanowią jedynie część wstępną właściwego
. nabożeństwa, które przywódca rozpoczyna odmówieniem cichej modlitwy. Następny akt ceremonii —■ to wyjęcie przez kapłana ze specjalnego woreczka dorodnego okazu peyotu, który w świadomości wiernych urasta do roli potężnego fetysza. Celebrans kładzie go na liściach szałwii w centralnym punkcie kopczyka-ołtarza, po czym wtyka obok czerwone pióro oraz żłobi wzdłuż grzbietu ołtarza płytki rowek. Symbolizować ma on tzw. peyotową drogę, po której —- w przekonaniu Indian — wędrują do Boga ludzkie myśli, pragnienia, prośby i zapytania, a w kierunku odwrotnym, od Istoty Najwyższej do wiernych, dążą zsyłane przez Nią cudowne wizje. Ów rowek jest więc swoistym odzwierciedleniem toczącego się na płaszczyźnie irracjonalnej dialogu między światem ludzi i światem sił nadprzyrodzonych.
o Przez kilka następnych minut przywódca w skupieniu modli się, a następnie prosi wszystkich zebranych o publiczne przedstawienie swych indywidualnych cierpień, chorób i krzywd. Intencji odwrócenia tych nieszczęść poświęca on całe nabożeństwo.
Nadchodzi wreszcie czas ceremonialnego rozdziału tytoniu. Przydzielone porcje tej używki wierni zawijają bądź to w cienkie, papierowe bibułki, bądź też w pochwy liściowe kukurydzy. W ten sposób skręcone „papierosy” palą w rytualny sposób wszyscy uczestnicy nabożeństwa. „Strażnik ognia” zapala płonącą głownią „papierosa” pierwszej osobie
19.1
Ryc. 37. „Peyotowe hostie”. Suszone plasterki Lophophory wil-liamsii
siedzącej po lewej stronie od wejścia, po czym wierny ten podaje żagiew następnemu peyotyście. Przechodząc tak z rąk do rąk dociera ona wreszcie do „strażnika ognia”, który dopiero teraz zapala sobie od niej „papierosa” i wygaszoną już żagiew umieszcza na wyznaczonym dla niej miejscu — pomiędzy ogniskiem a wejściem. Wszyscy zebrani uroczyście i z namaszczeniem okadzają dymem z papierosów leżący na ołtarzu „peyot-fetysz”. Ceremonia ta kończy się znów wspólnymi modłami, które niejako oddzielają i akcentują autonomiczność poszczególnych . części nabożeństwa.
Następnym aktem jest obrzęd nawiązujący w pewnym sensie do chrześcijańskiej komunii. Rozdział świętego pokarmu inicjuje przywódca kultowy, który przekazuje woreczek z plasterkami kaktusa siedzącemu po prawej jego stronie „przywódcy-doboszowi”. Ten zaś po wzięciu odpowiedniej porcji peyotu podaje mieszek swemu sąsiadowi. W ten to sposób zawiniątko z „peyotowymi hostiami” zaczyna krążyć od osoby do osoby tak długo, aż wszyscy wierni zaopatrzą się w „komunikant”. Ostatnią osobą, która otrzymuje plasterki świętej rośliny jest sam przywódca kultowy. W trakcie rozdziału i przyjmowania tego świętego pokarmu zebranych obowiązuje całkowita cisza i skupienie, toteż obdarowani już wyznawcy pogrążają się w modlitwie i medytacjach. W przyjęciu tego sakramentu biorą udział również kobiety, które w czasie nabożeństwa zajmują miejsca po obu stronach wejścia do tipi. Każdy z uczestników tej