też J główną uwagę na badaniu tej zależności, traktując jako jedyną przyczynę każdego aktu zachowania zdarzenia fizyczne, które działając na organy zmysłowe człowieka jako bodźce, wywołują jego reakcje] Każdy akt zachowania człowieka jest reakcją na jakiś bodziec. Gdybyśmy znali dobrze związki, jakie zachodzą między różnymi zdarzeniami, które mogą działać na człowieka jako bodźce, a jego zachowaniem, wtedy wiedząc, jakie bodźce działają na kogoś, moglibyśmy przewidzieć, co on zrobi, a manipulując bodźcami moglibyśmy kierować zachowaniem człowieka w dowolny sposób. Psychologia stałaby się nauką najbardziej pożyteczną ze wszystkich.j Głównym zadaniem psychologów jest badać zależności między bodźcami i reakcjami.
Zależność tę można ująć w schemacie S—R, w którym litera S oznacza bodziec (stimulus), zaś litera R oznacza reakcję^Można to również wyrazić za pomocą formuły R (fS), co oznacza, że reakcja (R) jest funkcją (f) bodźca (S). W formule bodziec ten traktowany jest zmienna niezależna, zaś zachowanie jako zmienna zależna.
Schemat S—R, podkreślający silne zainteresowanie behawiorystów dla zależności reakcji organizmu od bodźców, wyraża równocześnie ichlbrak zainteresowania czynnikami wewnętrznymi, tym, co się dzieje między bodźcem a reakcją/}Z tego względu niektórzy określali behawioiyzm złośliwie jako psychologię „naskórkową”, interesującą się tym, co dociera do naskórka i co wychodzi poza naskórek. Ten brak zainteresowania behawiorystów czynnikami wewnętrznymi dotyczy nie tylko zjawisk świadomości, ale także procesów fizjologicznych, a w każdym razie takich, które nie są dostępne bezpośrednio. Zwalczali oni nie tylko domysły na temat subiektywnych przeżyć, ale także wszelką „mitologię mózgową”, to znaczy bardzo wówczas rozpowszechnione domysły na temat procesów zachodzących w mózgu człowieka, nie sprawdzone za pomocą bezpośrednich metod obiektywnych. Uważali za zupełnie wystarczającą dla psychologa wiedzę o organach zmysłowych wrażliwych na bodźce, o mięśniach i gruczołach, za pomocą których organizmy reagują, i o drogach nerwowych, którymi impulsy nerwowe docierają od organów zmysłowych do organów ruchowych. Model sieci telefonicznej wydawał im się zupełnie wystarczający dla opisu procesów centralnych.
„Mitologiczny” charakter przypisywali behawioryści również pojęciu osobowości, które zaczynało się wtedy kształtować. Uważali je za pozostałość średniowiecznego pojęcia duszy i jej władz. Ostrej krytyce poddali zwłaszcza rozpowszechnione w tym czasie teorie instynktów jako szczególnych sił wewnętrznych, popychających człowieka do działania i od wewnątrz kierujących jego zachowaniem. Tak zwane instynkty nie są, zdaniem Watsona, niczym innym jak łańcuchami odruchów. Pozory działania sił wewnętrznych pochodzą stąd, że niektóre organy zmysłowe znajdują się wewnątrz organizmu i są pobudzane przez bodźce wewnętrzne, przede wszystkim chemiczne. Te organy zmysłowe interoceptywne i proprioceptywne są trudniejsze do badania i wiedza o nich jest uboższa, ale żadne fantazje na temat sił napędowych nie zastąpią wiedzy pozytywnej. Kiedy behawiorysta używa słowa „osobowość”, to ma na myśli jedynie sumę nawyków wytworzonych u jednostki w ciągu jej dotychczasowego życia.
Podobne złudzenia narosły zdaniem behawiorystów wokół pojęcia zachowania. Każde zachowanie człowieka jest reakcją ruchową, polegającą na skurczach i rozkurczach mięśni lub gruczołów. Jednakże reakcje te są również bardzo często wewnętrzne, a więc trudniej dostępne badaniu; a jeśli idzie o reakcje zewnętrzne, to bywają one czasem tak drobne, że dają się stwierdzić jedynie za pomocą bardzo wyspecjalizowanych technik. Wskutek tych trudności niektóre rodzaje zachowania sprawiają wrażenie, jakby były czymś innym niż ruchami. Na przykład myślenie, które zawsze wydawało się czymś tajemniczym, jest w gruncie rzeczy niczym innym jak cichym mówieniem, reagowaniem na sytuację bodźcową przez bardzo słabe ruchy organów artykulacyjnych. Odpowiednio precyzyjne badania wykazują, że w każdym wypadku tzw. myślenia dają się stwierdzić drobne ruchy gardła lub strun głosowych, a jeśli ktoś myśli o wykonaniu jakiejś czynności ruchowej, to dają się stwierdzić słabe prądy czynnościowe w odpowiednim organie wykonawczym, w ręce, w nodze itp. Cała seria badań zainspirowanych tą ideą stała się niebawem podstawą tzw. „peryferycznej teorii myślenia”. Podobnie ma się rzecz, zdaniem behawiorystów, z uczuciami, które nie są niczym innym jak pewnymi reakcjami narządów wewnętrznych oraz reakcjami mimicznymi czy pantomimicznymi, na co już przedtem zwracano uwagę (teoria uczuć Jamesa i Langego).
41