We wszystkich opisanych przypadkach, chodzi
0 przeciwieństwo życia i esencji człowieka lub życia
1 idei. Dopiero opis konania młodego gruźlika umożliwił Iwaszkiewiczowi postawienie naprzeciw siebie, ży-cia i śmierci jako zjawisk prymarnyctu
f' Jak ' każda groźna , i przewlekła choroba, gruźlica przyzwyczaja człowieka do myśli, że moment, w „którym zmuszony będzie odejść, jest całkiem bliski, zu-/pełnie realny i jednocześnie napełnia go „przedziwną, /niemal błazeńską beztroską, 'pozwalającą bagatelizdl rwać niebezpieczeństwo nawet na chwilę przed skona-; jniem. Te dwie przeciwności manifestują się w ciągłej zmianie' nastrojów, w krańcowo sprzecznych ócenaclT Własnej sytuacji, w tułaczce między grozą i niefrasobliwością, strachem i nadzieją, melancholią i wesołością. Wędrówki te przekształcają śmierć w zjawisko koszmarnie rzeczy wiś^ swojskie i jednocześnie
odległe i nierealne. Ale nie mają żadnego wpływu na< stosunek gruźlika do życia? Choroba uczy go, aby traktował życie jako dobro samo* w'sobie; Żadna "idea nie musi życiu nadawać.-wartości... .Najistotniejsze jest; samo trwanie egzystencji. Świat konającego .gruźlika jest tedy z natury rzeczy zredukowany do przeciwieństwa życia i śmierci. W świadomości przeciwieństwo,, tó jednocześnie istnieje i nie istnieje. Pojawia się i znika. , Pojawia się jako ostateczna, w najwyższym napięciu przeżywana tragedia i momentami znika doszczętnie. Konający jest więc1 podatny W równej mierze na grozę .śmierci i na radość zycd&.-Takie 'iwóżlIwiOśiGi''' już w samym temacie umierającego suchotnika. Należy o nich pamiętać czytając „Brzezinę”. [Możliwości . te zostały zresztą wykorzystane w „Czarodziejskiej, górze'' Tomasza Manna, która jest w pewńym.sensie. trakta.t,em o fenomenologii gruźlicy. Ftyzjatrzy wychwycili tó niezmiernie szybko. Niegdyś, całkiem zresztą niedawno,/kśiążki tej Hfe można było trzymać w bibliotekach sanatoryjnych'•'?
Staś przyjeżdża do leśniezó-Wki: całkowicie pogodzo-ny^e^swoim losem. Wszystko dokoła przypomina ińu
0 śmierci: mgpiła-Basi w brzezinie, 'szum^piachTi^rże-sypującego się przez szprychy kół bryczki/- Umierająca griiźliczka w pobliskim miasteczku, czarny jak trumna fortepian: Ale Staś jest, spokojny, deśt to k'rótka epokami „polepszenia" przed ostatecznym końcem. - Gruźlica przefstała maltretować ciało i dlatego — chociaż'wyrok jest nieodwołalny — chory może liczyć na krótkie chwile głębokiej \ wiary i absolutnejmpewności”,' że. jego śmierć jest tylko histerycznym przywidzeniem, panikarską przesadą. Spokój -ma jeszcze jedno źródło. Staś nie. zdołał przekształcić świata w ideę) ale posiadał juz o nim pewne wyobrażenie. Świat to „czarodziejska .góra", Davos, modne piosenki, światowe, towarzystwo, sanatoryjny blichtr, dobry ubiór.- Wyjeżdżając ze Szwajcarii -mniemał, że utracił wszystko, co w ogóle miał do stracenia. Pożegnał się ze światem.
G^Bolesław ani przez Chwilę nie pomyślał o tym, że j Staś był w tak dobrym humorze, że już wszystko na j-1 gorsze przebył. Pożegnał się z tamtym światem, jakby to był naprawdę świat. Miss Simpns wiotka/l muślin jedwabny jej sukni, u tafla' jeziora, i obłoki nad lodowcami, i płyty z Paryża, i kufry z Londynu. [.,.] tam to było życie.. A tutaj brzozy i mogiły, kwiaty ubogie
1 dziecko opuszczone — to nie było prawdziwe tistnie-
r*”Staś nie miał jednak pojęcia, czym jest życie, biorąc I najmarniejsze ••świecidełka cywilizacji za jego uroki. „Polepszenie" pozwoli mu zrozumieć, do jakiego stopnia się mylił. Sanatorium jest w końcu zakładem, w którym życie wymienia się na dość tanie wartości, jakie ma do zaofiarowania .cywilizacja. W leśniczówce