Samotność i wspólnota
Głód współ no lowości jest powszechny. Szczególnie silnie odczuwany w sytuacji permanentnej walki wszystkich ze wszystkimi, do jakiej nakłania współczesny, tzw. późny, czy zderegulowany kapitalizm, czyniący z zasady konkurencji swą zasadę naczelną i nietykalną. Konkurencja owa, choć sprzyja efektywności ekonomicznej, to jednak przyczynia się zarazem do poczucia wyobcowania, a nade wszystko do utraty bezpieczeństwa, wzrostu poczucia niepewności. Ma to zgubne skutki zarówno dla psychiki poszczególnych jednostek, jak i dla kondycji całych społeczeństw. W wymiarze indywidualnym stajemy się przekonani, że każdy jest naszym potencjalnym wrogiem, co powoduje narastanie w nas nieufności i przypuszczenie, że można polegać tylko na sobie; w wymiarze społecznym owocuje to utratą solidarności i powstaniem społeczeństwa, w którym pojawia się anomia, czyli brak jakiegokolwiek zespołu przekonań wartościujących je spajających. Do tego stanu rzeczy przyczynia się także dominujący dziś konsumeryzm (światopogląd konsumpcyjny), w myśl którego posiadanie i konsumowanie jest najwyższą wartością. Konsument na rynku jest jednak samotny, albowiem konsumowanie to zajęcie, które nie kreuje żadnej autentycznej wspólnoty, lecz co najwyżej zbiorowisko samotnych ludzi poddanych presji uniformizujących wzorów konsumpcji. Stajemy się zbiorem pracowników/klientów,konsumentów, którzy spotykają się indywidualnie i samotnie na rynku kapitalistycznym, arenie publicznej oraz w kontaktach z aparatem państwa.
Dodatkowym czynnikiem atomizującym jest powstałe w wyniku procesów modernizacji Zachodu zjawisko pluralizacji, prywatyzacji i subiektywizacji przekonań światopoglądowych. Miast gotowych światopoglądów jednoczących kiedyś tradycyjne wspólnoty i przejmowanych przez jednostki bezrefleksyjnie mamy coraz częściej do czynienia ze zjawiskiem majsterkowania zastanym materiałem kulturowym, aby wedle zasady „zrób to sam” stworzyć sobie swój własny światopogląd. Wielu socjologów wskazywało i wskazuje na to, że w ten sposób jednostki zyskują niezależność wewnętrzną, autonomię, ale jednocześnie zaczynają odczuwać wyobcowanie i izolację.
Wszystkie powyżej zasygnalizowane zjawiska powodują pojawienie się tęsknoty do wspólnoty, która dałaby nam poczucie zakorzenienia, ciepło i bezpieczeństwo. Wspólnoty, w której nie musielibyśmy 0 nic walczyć, niczego udowadniać, ale po prostu bylibyśmy docenieni i szanowani nie ze względu na role społeczne, które pełnimy, ale ze względu na to, że po prostu jesteśmy.
Naszą potrzebę wspólnotowości zaspokajamy najczęściej w rodzinie. Im