238
przyznał, że nietylko jesteś najpiękniejszą z tych dziewcząt, które zna, ale przytem i najczystszą i najcnotliwszą.
— Oh! pani... p
— Tylko bez fałszywój skromności ! Filip pokochał cię mimo odmowy tern goręciój i ma nadzieję, źe przyjmiesz prośbę jego, gdy ją poBowi. Filip, jak może miałaś sposobność sama poznać, nie należy do tych młodych ludzi, którzy w jego latach mają jeszcze lekko w głowie. On jest bardzo poważny, zastanawiający się, nie zdolen kochać tylko chwilowo. On wierzy szczerze, źe cię serdecznie pokochał i na tobie buduje swoje przyszłe szczęście i nadzieje. Powtarzam nie odmawiaj mu, przyjmij z jego ręki nazwisko baronowej de Garennes i nazywaj mnie swoją matką.
Genowefa przycisnęła ręką serce aby przytłumić
bicie.
Cóż ona miała na to odpowiedzieć?
Wszak ona tak bardzo kocfiala Raula, nie byłaby nawet zdolną wyrzec się tój miłości bezintere-sownćj, będąc przytem nawzajem kochaną.
Przechodziła tortury w tój chwili., Wyznać miłość dla Paula, ściągnęłaby według swego mniemania nienawiść na niego i na siebie, bo postąpionoby z nią tak, jak postąpiły z nią margrabiny de Brónnes.
Zdobyła się nareszcie na odpowiedź.
— Oh pani baronowo! aczkolwiek zaszczytem są mi propozycye pani, ale z bólem serca przyjąć ich nie mogę.
— Dla czego?
'Genowefa zarumieniła się jak ogień.
— MilOfcysz? Przewiduję^ przeszkodą jedyną,
, jaka istnieją i między moim synem a tobą jest inna (miłość ! Ćzgj tak?
— Taklpani.
— Więc kochasz?
— Pani baronowo! — ciągnęła z pospiechem Genowefa, biorąc rękę baronowej i całując ją, aczkolwiek wiem i przekonaną jestem, jak przykrą może być w skutkach ta moja odmowa, jednakowoż nie mogłam poskąpić inaczój. Bądź pani wyrozumiałą dla mnie. Nie odpychaj mnie pani dla tego od siebie. Pani baronowo! jak chętnie chciałabym się wywdzięczyć za to wszystko dobre, co pani okazujesz dla mnie, a jednak nie mogę oświadczyn przyjąć. Niech pani będzie jednak przekonaną, że pozostanę dla nićj najpokorniejszą, najoddańszą i najwięcćj cię kochającą z twoich poddanych.
Baronowa była to kobieta silnej woli, która mimo takiśj odmowy, która w skutkach swoich i nadziejach, jakie oboje ze synem pokładali w odziedziczeniu majątku, mogła być dla nich groźną i mogła zażegnać zbierającą się około nich burzę, nie uniosła się, owszem tak dzielnie potrafiła pokryć swoje po-mięszanie, że przycisnęła Genowefę do piersi i niezmiernie udając zasmucenie, rzekła:
— Uspokój się moje dziecię, nie myślę się wcale rozstawać z tobą i chętnie cbcę, żebyś mnie kochała. Czas wszystko zaciera. Myślę że i z two-jćj miłości cię wyleczy, która nie może być bardzo poważną.
— Oh pani baronowo, miłość ta to moje życie, * gdyby przyszło wyrzec się tój miłości, to umarłabym.
— Kogóż więc tak bardzo kochasz, przyznaj się?
t