W
DRZWI KOŚCIELNE
37. Po takim rozpatrzeniu różnic podwoji współczesnych, wróćmy do dalszego opatrywania, jakiemi są gnieźnieńskie same w sobie. Jużeśmy powiedzieli, jak się nam wydaje łodyga wijąca się w koło każdej połaci, zostaje do rozważania kompozycja obrazów. Sądzę że nikt w nich nie zaprzeczy, życia, ruchu, poprawności, łatwości i wykończenia starannego i pomyślnego tam gdzie dłuto cięciu swemu koniec położyło; niezaprzeczy też nikt pojęcia rzeczy jakie przedstawują.
Nietrudno dostrzedz jakie natchnienie kierowało. Jedna połać obejmuje z dołu do góry wznaszanie się bogobojnego ducha do życia zakonnego, mnichowskiego, które stawało się ostatnim u Wojciecha celem doskonałego na ziemskim padole życia, dla pozyskania zbawienia w przyszłym. Druga połać z góry na dół, toczy apostołkę schodzącą drogą męczeńską do grobu. We wstępie i zstępie pomysłu rozkład obrazów jest prawdziwie zajmujący. Pierwsze trzy N. 1—3 są przygotowaniem do życia bogobojnego, choroba, ofiarowanie, szkoła. Ostatnie trzy N. Hi —18, tamtym odpowiednie wniesienie świętości do grobu po skończonym zawodzie.
N. 4 odpowiada 15mu. Na jednym łaską boga ex impio factus sanctus jak mówi Brano, jest w chwili, w której biskupem zostaje, w której ma wkroczyć na drogę powołania swego. Na drugim anima sancta ad vi-tam feliciter intrat, wieńcem męczeńskim pokryty, drogę powołania już skończył. Nad tymi, N. 5'—0, 10—14, są świętego żywota obrazy: w których N. 5, przyjmując pastorał wkracza i rozpoczyna drogę; N. 14 ponosi koronę męczeńską i kończy drogę powołania. Senne Chri-stusa objawienie się N. 7, odpowiada ukazaniu się Wojciecha Prusakom.
Dobór obrazów odpowiada szykiem przewiedzionej myśli. W nich wyryta prawda rzeczywistość pierwotnej powieści, natchnięta pokojem, łagodnością, bogobojnośc-ią.