126 ///. Pragmatyzm
łoby jednak tę wadę. że znaczenie zdania zmieniałoby się w zależności od chwili jego wypowiedzenia. Zapewne najbardziej zadowalającą strategią postępowania byłoby zastąpienie wyrażenia wskazującego datą, choć można by wysunąć zarzut, że zmieniałoby to znaczenie pierwotnego zdania poprzez podanie bogatszej informacji niż ta. która była przekazywana wyłącznie przy pomocy tego czy innego czasu. Niemniej. w dalszym ciągu oddawałoby to wiernie warunki prawdziwości sądu. który owo zdanie wyraża. To samo stosowałoby się do zastępowania innych wyrażeń wskazujących, wr tym do zastępowania zaimków osobowych przez nazwy lub deskrypcje. Wyeliminowanie samych nazw własnych na rzecz deskrypcji, choć jest zawsze wykonalne. zaprowadziłoby nas jednak jeszcze dalej od przekładu w stronę parafrazy.
Bardziej radykalny zarzut wobec strategii postępowania, którą teraz rozważamy, jest taki, iż stanowi ona zagrożenie dla związku między znaczeniem i weryfikacją. Jednym ze sposobów, na jakie można próbować zachować ów związek, byłoby wprowadzenie pojęcia świadka uprzywilejowanego. W przypadku sądu przypisującego myśli, wrażenia lub uczucia pewnej konkretnej osobie, świadkiem uprzywilejowanym byłaby więc sama ta osoba w' określonym czasie. W przypadku sądu stwierdzającego istnienie zwykłego przedmiotu fizycznego, takiego jak drzewo, świadkiem uprzywilejowanym byłby ktoś, kto postrzega to drzewo we właściwym miejscu i czasie w optymalnych warunkach. Zakłada się tu, iż owe optymalne warunki, obejmujące również pewnego rodzaju odwołanie się do stanu obserwatora, mogą zostać wr sposób wyczerpujący scharakteryzowane, choć nie jest wcale oczywiste, ż.e można to osiągnąć bez popadania w kolistość. To, iż. ktoś postrzega drzewo, mogłoby być bowiem w tych warunkach sprawdzianem jego normalności. Tak czy owak. są to jednak dość proste przykłady. Przypadek trudniejszy stanowi już hitwfa pod Waterloo. Czy naszym świadkiem uprzywilejowanym miałby być uczestnik bitw-y? Gdyby jednak udało mu się nawet przeżyć do końca bitwy, jest mało prawdopodobne. by zobaczył wriele z tego, co się wrydarzyło. A zatem cywilny obserwator, taki jak Tołstojowski Pierrc pod Borodino? Jego świadectwo byłoby jednak również wysoce niekompletne. A są to przecież bitwy, które trwały tylko jeden dzień. A co z takimi bitwami jak bitwa pod Verdun. które trwały miesiącami? Wygląda na to, iż musielibyśmy podzielić te bitwy na zbiór epizodów, różniących się położeniem czasowym i przestrzennym, z których każdy wymagałby uprzywilejowanego obserwatora. Ale samo stwierdzenie, że bitwa miała miejsce, nie zobowiązuje do znajomości każdego jej szczegółu. Jak wiele świadectw' pochodzących z pierwszej ręki potrzeba do uzasadnienia twierdzenia, iż toczy się bitwa?
Do tej pory rozważaliśmy świadka uprzywilejowanego jako realną osobę, ale takie podejście nic zawsze jest użyteczne. Oczywistym powodem takiego stanu rzeczy jest to, iż chcemy również mówić o zdarzeniach, które zachodziły wówczas, gdy nie istniały jakiekolwiek istoty ludzkie. Możemy odwołać się do fikcyjnego obserwatora idealnego, który byłby w stanie weryfikować sądy dotyczące odległej przeszłości, i, skoro już o tym mowa. odległej przyszłości. lub zdarzenia współczesne, które są od nas bardzo odległe przestrzennie, obserwatora, który zajmował lub miałby zajmować odpowiednie położenie czasoprzestrzenne - ale na jakiej podstawie mielibyśmy zakładać, iż jego obecność nie miałaby żadnego wpływu na owe zdarzenia? Ponieważ musimy skądinąd rozstrzygnąć, jakiego rodzaju zdarzenia są obserwowałne, po to, by określić granice zdolności naszego obserwatora idealnego, możemy z równym powodzeniem obyć się bez niego, stawiając tylko wymóg, by zdarzenia, które pozostają poza zasięgiem jakiegokolwiek świadka uprzywilejowanego, miały taką naturę, by mogły być obserwowane. Nie uwalnia to nas od problemu wytyczenia granicy takich zdarzeń. i muszę przyznać, że nie widzę żadnego innego rozwiązania poza sporządzeniem listy predykatów, które będziemy uznawać za predykaty oznaczające własności obserwowalne. i określeniu sposobów'. na jakie mogą się one ze sobą łączyć. Obserwowalnymi przedmiotami lub zdarzeniami będą więc te przedmioty lub zdarzenia, którym takie własności mogą być w sposób sensowny przypisywane. Powinniśmy się tu raczej kierować potocznym użyciem niż. za Lewisem, ograniczać owe własności do qualiów.
A co w przypadku cząstek i innych bytów', które występują W' teoriach naukow7ch. nie jako postrzegalne aspekty świata, lecz tyl-