Narty, wędrówki, a nawet wspinaczka w górach - jeszcze żaden papież w historii tego nie robit
F. ORIGLIA / SYGMA / FREE
O Castel Gandolfo - patrz Księga VII, Rozdział 7
Dziewięć lat później świat obiegło zdjęcie Arturo Mariego, na którym Papież w lekkim ubiorze, z laską w ręku przekracza po chybotliwej kładce rwący, spieniony górski potok. Papież jest skupiony, ale laską się nie podpiera. Nie zawiodło doświadczenie, zdobywane od dzieciństwa w Beskidach, Gorcach, Tatrach...
Kiedy indziej - na przykład spacerując w chłodniejsze dni po ogrodach Castel Gandolfo - Papież na sutannę zakłada czarną pelerynę, a na głowę czarny beret. W takim stroju udał się też Ojciec Święty na wyprawę na lodowiec Adamello w Alpach Retyckich. W schronisku z dostojnika kościelnego Papież przeistoczył się w narciarza z krwi i kości, ubranego zgodnie z obowiązującymi zasadami: w narciarskie spodnie i skafander oraz wełnianą czapkę - wszystko w kolorze głębokiego granatu. Do tego porządne rękawice, a zamiast gogli - duże okulary przeciwsłoneczne. Na nogach czerwone buty.
Ten strój nie dziwi, bo jeszcze w czasach krakowskich biskup Wojtyła słynął z niezwykłej dbałości o wyposażenie narciarskie: „Dysponował dobrymi nartami i miał dobre buty, a jeśli chodzi o ubiór, to raczej ubierał się skromnie” - wspomina Tadeusz Fi-gus z Zakopanego. „Nosił czarną wiatrówkę - taki jakiś ortalionowy skafander zapinany na zamek błyskawiczny, miał najzwyklejsze spodnie narciarskie, a na głowie czapeczkę, tak zwaną «marusarkę»”.
Na jednodniowej wyprawie „prawie incognito” na stoku Dolce Vita w Ovindoli Papież miał niebieski kombinezon, w który był ubrany już wysiadając z samochodu. Przez dłuższy czas zjeżdżał przez nikogo I nierozpoznany, zamaskowany zwyczajną czapką I i okularami. Zaliczył wówczas jedną dniówkę, czyli minimum sześć godzin na stoku. Dawniej, w Polsce, miewał takich dniówek przynajmniej 14 rocznie...
Narty budzą najwięcej emocji spośród papieskich I pasji. Już na pierwszej konferencji prasowej zapy- I tany, czy będzie jeździł na nartach, krzepki góral od- I powiedział: „Jak mi pozwolą”. Okazało się, że po- I zwolili i Papież co jakiś czas regularnie wyjeżdżał I w góry poszusować na śniegu.
Papież należy do tych nielicznych już narciarzy, I dla których szus w dół jest jedynie środkiem, a nie I celem samym w sobie. Pewien narciarz, zobaczyw- I szy go w zajeździe w Kuźnicach otoczonego wianusz- I kiem młodzieży, powiedział: „Nie sprzęt nawet, ale I twarz tego człowieka i jego oczy, może właśnie dla- I tego, że tak jasne, prawie wyblakłe, pozwalały się I domyślić, jak bardzo potrafi wniknąć w góry”.
W czasach „narciarskich” Ojca Świętego I przylgnął doń ukuty przez Francuzów pseudonim I „Jean-Paul-ski”.
Niestety, od kiedy w listopadzie 1993 r. Ojciec I Święty upadł w Sali Klementyńskiej w Watykanie I i nieszczęśliwie zwichnął prawy bark, nie wolno mu I już jeździć na nartach. Od tego czasu jedynie wędru- I je po górach, a zimą wyjeżdża pooddychać świeżym I powietrzem.
Marka sprzętu zjazdowego używanego przez I Jana Pawła II, ze zrozumiałych względów anty-rekla-mowych, okryta jest tajemnicą. Na niektórych zdjęciach widać jednak czasem firmowy znak desek czy wiązań, np. deski firmy Vólkl, które nosił na lodowcu Adamello.
Wybór firmy jest praktycznie nieograniczony, bo odkąd świat obiegła wiadomość o ukochanej pasji nowego papieża, producenci, osoby prywatne, sportowcy i instruktorzy narciarstwa zwożą do Watykanu dziesiątki par najlepszych desek Stanowią one już bez wątpienia największą tego typu kolekcję na świecie -podobno można by obdzielić nią pół Watykanu. •
%
14 STRONA, KSIĘGA VII