wo przez inkluzywne właściwości coraz wyraźniej ponowo-czesnej twórczości. Inkluzywne - nie tylko dlatego, że może ona objąć wszystko, że rozprzestrzenia się bez ograniczeń i trudności na najrozmaitsze dziedziny wiedzy i życia - ale przede wszystkim z tej przyczyny, że specyficzność swą określa przez włączenie w swój zakres czegoś innego, czym nie jest (tu, zwłaszcza: wymiaru historycznego i tradycji „nowego”), lecz co służy jej jako niezbędny materiał do innej, „podwójnie zakodowanej” kreacji.
Inkluz - jak podpowiadają słowniki - oznaczał m.in. ascetę, zamykającego się dobrowolnie na całe życie w celi (i nawet pożywienie przyjmującego przez okienko). Tego właśnie rodzaju ascetyczny rys modernistycznego ducha - widoczny i w wyniosłym elita-ryzmie „wysokiego” modernizmu i w „misyjnej” działalności awangardy w sferze społecznego życia - chętnie, może nawet przesadnie chętnie, eksponowany jest dziś przez rzeczników ponowo-czesnej wrażliwości, czyniących zeń pielęgnowany troskliwie obiekt swych krytycznych, demaskatorskich i dckonstrukcyjnych, operacji. Wygląda to bowiem trochę tak, jakby modernizm, dążący za wszelką cenę do odróżnienia, wyłączenia i odgrodzenia się od wszystkiego innego, został przez „amorficzną” ponowoczesność wchłonięty, z zachowaniem autonomicznego charakteru swego nowoczesnego i nowożytnego ducha. I teraz niczym inkluz - tym razem w znaczeniu owej tajemniczej, dobroczynnej, ale i złośliwej zarazem siły - nie pozwala się usunąć, niewzruszenie trwa we wnętrzu postmodernistycznej rzeczy. Dla jednych na szczęście, dla drugich niestety - niczym inkluzowy pieniądz - porzucany, wydawany, oddawany, nie pozwala się pozbyć, nieodmiennie powraca do swego właściciela.
Rozdział II
1. LEGENDA „MŁODOPOLSZCZYZNY”
Językowa osobliwość modernistycznej literatury zwracała uwagę od czasu jej powstania. Wśród czytelników budziła do dziś trwające spory, w których sprzeciw i niechęć przeważały nad akceptacją czy choćby próbami zrozumienia. Stylistyczny syndrom „młodopolsz-czyzny” nie mógł oczywiście ujść uwagi także krytyków i badaczy. W literaturze przedmiotu nie brak też prac, zarówno literaturoznawczych, jak i językoznawczych, poświęconych językowi i stylowi modernistycznych pisarzy'.^Te, w dużej mierze trafne, szczegółowe ustalenia dokonywane bywały jednakże z reguły w trybie immanent-
1 Zob. m.in. S. Adamczewski, Sztuka pisarska Żeromskiego, Kraków 1949; M. R z e u s k a, „Chłopi" Reymonta, Warszawa 1950; Z. Klemensiewicz, Swoiste właściwości języka Wyspiańskiego i jego utworów, „Pamiętnik Literacki” 1958, z. 2; M. i J. K w i a t k o w s c y, Magnuszewski - Berent - Kaden, [w zbiorze:] Księga Pamiątkowa ku czci Stanisława Pigonia, Kraków 1961; M. D 1 u s-k a. Modernistyczny barok Żeromskiego. Studium prozy poetyckiej pisarza, „Pamiętnik Literacki” 1966, z. 1; P. H u 11 b e r g. Styl wczesnej prozy fabularnej Wacława Berenta, przcl. I. Sieradzki, Wrocław 1969; U. Dzióbaltowsk a-C h c i u k, O języku poezji Wacława Rołicz-Liedera, „Rocznik Komisji Językowej Łódzkiego Towarzystwa Naukowego” 1970; Z. Goczołowa, Składnia powieści Stanisława Przybyszewskiego, Lublin 1975; M. Podraz a-K w i a t k 9 w s k a, Symbolizm i symbolika w poezji Młodej Polski. Teoria i praktyka, Kraków 1975; J. P a s z e k. Styl powieści Wacława Berenta, Katowice 1976; T. Skubalanka, Historyczna stylistyka języka polskiego. Przekroje, Wrocław 1984; D. B ieńkowska, Z problemów stylizacji językowej w twórczości Władysława Reymonta, Częstochowa 1985; U. Kęsikowa, Język poezji Kazimierza Tetmajera, Gdańsk 1988; M. W o j t a k, O języku i stylu „Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, Lublin 1988. Odrębną grupę stanowią prace poświęcone twórczości Bolesława Leśmiana, łączące się zazwyczaj z rekonstrukcją jego koncep-
43