bogów, w szczególności tak wysokich szczebli rozwoju, jakim jest np. monoteizm izraelski, napisano już sporo pracZ8. Wszystkie one — wbrew teologicznym zapewnieniom, iż są to tylko „metaforyczne” sposoby opisu — wykazują, juk trudno jest człowiekowi wyzwolić się z więzów antropomorlicznego ujmowania świata, nawet tego ponadziemskiego.
Przejdźmy teraz do cech wewnętrznych bogów —— a więc do ich przymiotów charakterowo-moralnych. Jako najważniejsze z nich teodycee wymieniają: dobroć, prawdomówność, wszechwiedzę, sprawiedliwość, piękno, wolność i stałość (niezmienność).- Wszystkie te cechy można by określić wspólnym mianem „doskonałości bożej”. Ale bogowie i pod tym względem nie od razu stali się doskonali. Bogowie politeistyczni nie posiadali tych wszystkich pięknych cech. Nie byli oni ani dobrzy, ani sprawiedliwi, ani wszechmądrzy. Dopiero wraz z ewolucją pojęcia Boga ku monoteizmowi, w miarę skupienia się wszystkich pozytywnych cech w jednym bóstwie — obserwujemy proces „doskonalenia się” sylwetki charakterowo-moralnej bogów. Ale i bogowie monoteistyczni nader wolno przekształcają się w ideały; cechy moralne Jahwe przyniosłyby dziś ujmę nawet normalnemu człowiekowi. Był on nic tylko bogiem gniewliwym, porywczym (por. choćby 1 Samuela XXVIII, 18 czy Eccodus XV, 3), ale również zazdrosnym (por. np. Exodus X, 5 i XXXIV, 14) i mściwym, zdolnym do zawziętej nienawiści 29. Oczy-
■ Do najważniejszych należy praca I.- Zieglcra: GeilalliMmid
der GUlier, Berlin 1920; o an tropom orf Izmach w Biblii piszą (zestawiając Je) C. W. Foote I W. P. Bali w: The Bibie Hundbook for Freethlnkers and. fnaulrlnp Christiana, London 1942, wyd. 9.
» Zob. np. słynny fragment Knęul Wyjldu — Erodus XX. 9, gdzie czytamy: „Jam Jest Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, KtOry dochodzi nieprawości ojców na synach do trzeciego 1 czwartego pokolenia..."; por. M OeuMronomlum XII, 21; Amos V, 21; Przysłów VI, 16—19 oraz Ud do Kzymiaa IX, 12.
wiście nie wspominamy tu już o normalnych cechach ludziach, jak cieszenie się, odczuwanie żalu, senności itp. — choć i to nie powinny zdarzać się u „czystego ducha” '°:
Wydawać by się mogło, że Jezus jest rzeczywiście wzorem cnót jako „baranek boży” i ten, co mówił o sobie: „Uczcie się ode mnie, iżem cichy i pokornego serca". Ale i tu spotka nas zawód: bowiem ten wzór łagodności i miłości, zakazujący „złorzeczenia bratu swemu” i grożący ogniem piekielnym każdemu, kto powie bliźniemu „głupcze” (Mateusz V, 22), równocześnie obrzuca faryzeuszy taką ilością obelżywych słów, że gdyby wypowiedział je człowiek, to wystarczyłyby zapewne na sporo „dożywoci” piekielnych31. Tenże sam cichy Jezus unosi się jakże często nierozumnym gniewem wobec „umiłowanych" swych uczniów, często nazywając ich „głupimi i nierozumnego serca"; podobnie traktuje swego „następcę” Piotra, mówiąc doń: „Odejdź ode mnie precz, szatanie”; nawet drzewo figowe przeklina za brak owoców, choć nie mogło rodzić (Mateusz XXI, 18—22). Najjaskrawszym jednak dowodem tego, że Jezus nie może być uważany za wzorzec osobowy i moralny, jest zapewne kwestia miłości bliźniego, owego rzekomo podstawowego novum, wprowadzonego przez chrześcijaństwo. Jezus co prawda często mówi o konieczności kochania bliźnich, a nawet wrogów, np.: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajem miłowali, jakom ja was miłował. Po tym poznają wszyscy, iżeście uczniami
» Por. Deutcrouomluni XXVIII. *3: oenesis vi. 6: i XV.
35; 1 Kronik XXV. Ił; Anton VII. 3, fi; Psotni CVt 45; mm CX. 4 oraz Psalm LXXVIII, 5.
>■ Por. np. nagromadzenie obelg nuconych u łncynetony u M«-teusta XXIII, 13-53, szezrgAlnła znany wiersz II I Vi „o głupi I ślepi".