58 II. SZTUKA SCENICZNA I WYROBNICTWO SCENICZNE
II. SZTUKA SCENICZNA I WYROBNICTWO SCENICZNE I 59
— Nic wiciu...
- A ja akurat wiem na pewno, że takie zadanie przekracza siły aktora, nawet gdyby dysponował wielkim temperamentem i silą fizyczną! - odpowiedział za mnie Arkad i j Nikol, ijewicz. - Do pomocy naturze potrzebna jest jeszcze dobrze wypracowana psy-chotcehnika. Ale pan tego wszystkiego jeszcze nie ma, podobnie jak aktorzy grający „bebechami", a nieuznający techniki. Tak jak pan, opierają się wyłącznie na natchnieniu. Gdy zaś to ostatnie nie przychodzi, wówczas — i oni, i pan — nie macie czym wypełnić przerw w grze, pustych, nicprzcżylych miejsc w roli. Stąd długie okresy nerwowego osłabienia, całkowita niemoc artystyczna i naiwna, dyletancka sztuczność. W tych chwilach pańska gra, lak jak u każdego aktora grającego „bebechami , stawała się bez życia, wymęczona i koturnowa. W len sposob, kuśtykając, przeplatał pan Chwile sztuczności chwilami uniesienia, iakie właśnie wykonanie sceniczne nazywa się w naszym aktorskim języku „grą bebechami".
Krytyka Arkadija Nikolajewicza wywarła na mnie silne wrażenie. Nie tylko zasmuciła, ale i przeraziła. ( tgaioęło mnie t alkuwile zniechęcenie i nie słuchałem już lego, co mówił Torcow.
.........V)... r.
Znowu słuchaliśmy uwag Arkadija Nikolajewicza o naszej grze na pokazie.
Kiedy wszedł do klasy, zwrócił się do Paszy Szusu iwa:
Dzięki panu leź mieliśmy na spektaklu kilka ciekawych chwil autentycznej sztuki, z tym że nie przeżywania, ale, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało, sztuki p r / c ,| M w ;„ j
- Przedstawiania'! - znowu zdziwił ,,j(, Jj/tislow
- Cóż to takiego? — pytali uczniowie.
- To inny kierunek sztuki, a na czym polega, niech wyjaśni państwu ten, kto zaprezentował go w kilku udanych momentach podczas spektaklu. Szuslow! Niech pan sobie przypomni, jak powstawała pańska rola (agona - poprosił Torcow Paszę.
Szuslow zdawał się usprawiedliwiać:
- Dowiedziałem się od wujka tego i owego o technice naszej sztuki, zająłem się więc od razu istotą roli i długo się nad nią zastanawiałem.
- Wujek panu pomagał? - zapytał Arkaclij Nikolajewicz.
Trochę. W domu chyba udało mi się osiągnąć poziom prawdziwego przeżywania. Czasem także na próbach wc/.uwalem się w niektóre miejsca roli. Dlatego nic rozumiem, czemu pan to nazwał sztuką przedstawiania - nadal usprawiedliwiał się Pasza.
- W tej sztuce też przeżywa się rolę, raz czy kilka razy — w domu albo na próbach. Właśnie to, że zawiera ona najważniejszy element - przeżywanie pozwala uznać ów kierunek za prawdziwą sztukę.
|ak się u iym kierunku przeżywa role? lak samo jak w naszym? - spytałem.
Dokładnie lak samo, ale w innym celu. Można przeżywać rolę za każdym razem, tak jak u nas, w naszej sztuce. Ale można przeżyć ją tylko raz lub kilka razy, po to, by uchwycić zewnętrzny wyraz naturalnego uczuciu. Kiedy już ów wyra/ poznamy, uczymy się jego mechanicznego odtwarzania, używając odpowiednio wyćwiczonych mięśni. To właśnie jest przedstawianie roli.
W tym kierunku sztuki proces przeżywania nie jest więc elementem najważniejszym, ale tylko jednym z etapów przygotowawczych przed zasadniczą pracą aktora. Na tym etapie szuka się zewnętrznego kształtu kreacji scenicznej, naocznie ukazującego jej treść wewnętrzną. W trakcie takich poszukiwań aktor skupia