47199 strX

JAN

Ach, znam i ja doktorową... Tam mą ponowi# zj^ą, kalł. Proszę... panowie spoczną...

bierze trzeci kieliszek, nalewa

PRZEWODNICZĄCY

Przyszedłem pana odwiedzić... i poprosić, czy nie £$1 chciałby pan przyjść do mnie na przyjacieładca| gawędkę w pewnej sprawie.

JAN

Przypuszczam, że to będzie sprawa kapitana

PRZEWODNICZĄCY

niepewnie

No, tak...

JAN

Proszę pana... pan Szmidt, który przyszedł dc aby dorzucić kilka szczegółów z życia kapitana Nofct zna również tę sprawę. Pana Szmidta sprawa ta interesuje i o ile wiem, zajmuje to samo stanowóiflo^ tm panowie... Więc myślę, że może pan pomówić szcza' rze i swobodnie...

PRZEWODNICZĄCY

Doprawdy? No, proszę pana... Ten człowiek, młody, sympatyczny, uzdolniony, szukał po świecie rófcydi drobiazgów i chce nam koniecznie popsuć uroezyoM|| odsłonięcia...

SZMIDT

Hm...

PRZEWODNICZĄCY

Powynajdywał takie szczególiki, że na przykład £*£9 tan Nut uważał, iż robaka zalewać należy speryt#-sem... a czymże go zalewać?... Lemoniadą?-.