Bmw*™
zem ze szpitala i postanowiliśmy być ze sobą. Wierzyłem, żc wszystko bidzie dobrze, jeśli nic bodziemy grzać. Było to do zrealizowania, tym bardziej, żc ona bardzo krótko brała narkotyki
Następnego dniu po wyjściu znalazłem pierwszą lepszą robotę - mycie okien. Złapałem się tego mycia, poszedłem do
f%| ■ m - ■ . I»I. I V I \N N/.) SIKI) I * > 117
grzanie jakoś niespecjalnie mnie ciągnie. Jedno-
eześnie robiłem kurs
komputerowy. Zacząłem znowu grać na razie
sam. Ćwiczyłem i miałem dużo czasu, by spotykać się z. dziew-
czynił, odwiedzaj synu. Wszystko zaczęło się klarować', czułem, że idę w dobrym kierunku.
Mieszkaliśmy oddzielnie. Ja z synem u matki, a Dorota u swoich rodziców. Oni na razie nas akceptowali. Wiedzieli. Ze oboje jesteśmy nosicielami, oboje byliśmy narkomanami, że teraz nic bierzemy, żc cl Kremy ułożyć sobie życie. Wiedzieli też. ze ja mam pięcioletniego syna. Mimo różnych doświadczeń życiowych zgadzali się na nasz związek i starali się nam na początku pomagać.
Któregoś dnia dzwonię do Doroty i słyszę w słuchawce głos ojca. Powiedział, zc córka śpi. po czym odłożył słuchawkę. Poczułem się zaskoczony i zaniepokojony, bo nic się przecież nie wydarzyło. Pomyślałem sobie, że In pewnie jakieś chwilowe humory. Gdy wychudziłem z pracy, zadzwoniłem jeszcze raz. Nikt nie odbierał. Pojechałem wtedy do Akwarium często się tam spotykaliśmy. Kupiłem sobie piwo. Odbywały się próby kapel przed wieczornymi występami. Czekałem na nią. co jakiś czas szedłem do automatu, wrzucałem żeton i słuchałem długiego sygnału. Dopiero koło siedemnastej telefon znowu odebrał, jej stary. Powiedział, że córka jest w szpitalu i zdziwił się. że ja nic o tym nie wiem. Wzięła jakieś naikotyki. Wierzyć mi się nic chciało. Nogi się pede mną ugięły. Powiedział, żc straciła przytomność i musieli j.; odwieźć. Uwierzył mi chyba.
S6
żc nie miałem z tym nic wspólnego. Dopiero następnego dnia zastałem ją w domu. Była bardzo rozjechana. Prosiła, abym przyjechał. Pojechałem. Powiedziała mi. że miała jakiś odjazd, nie mogła wytrzymać i chciała ze sobą skotkzyć. Nażarta się prochów. To wszystko mi nic grało.
Myślałem wtedy, że to jest pierwsza dziewczyna, z która mogę rozmawiać o sobie, o życiu, swoich lekach, niepokojach i obawach. Złudzenie. Tak było tylko z mojej strony. Ora nigdy nic o sobie nie mówiła. Długo nie mogłem poj,ić. dlaczego chemia odebrać sobie życie. Pracowałem wtedy dużo, miałem mnóstwo zajęć i obowiązków. Oprócz pracy ćwiczyłem grę, robiłem zdjęcia. Ona siedziała w domu. Uczyła się do egzaminów, W gruncie rzeczy jednak nie wiedziałem, co tak naprawdę. robi. Miała bardzo dużo wclncgo czasu
Kiedyś byliśmy umówieni w Akwarium Mieliśmy jechać na weekend za miasto. Pojechałem tam prosto po pracy. Czekałem jedną, dwie godziny, a jej nie ma. Gdy jvż zwątpiłem i chciałem wracać do domu. zauważyłem j.| .Szła jakaś inna niż zwykle. Bardzo elegancka, ciemne okulary i buty na wysokiej szpilce. Miała takie odjazdy, żc się robiła nu wytworni kobietę, jednak te ciemne okulary, płaszcz przy potwornym upale i sztywny krok coś zdradzały. Poczułem lek Ściągnąłem jej okulary • zobaczyłem, żc jest nagrzana jak mrówka. Stopniowo brała coraz- częściej i więcej. W miesiąc |xj wyjściu z deloksu.
Pracowałem jeszcze i nie brałem. A Dorota coraz więcej. Najpierw co drugi dzień, a później już codziennie, /.aczęly się egzaminy na uczelnię. Rodzice wyrzucili ją z. domu i nie miała gdzie mieszkać. Mieszkaliśmy v. kolegi w Rcmlvitowie. okazało się. że ona jest w ciągu i nic zamierza iść n;. żaden egzamin. Wszystko się we mnie burzyło. lak nie zacznie stu diować. to koniec, to odjazd w totalne grzanie Sam się jeszcze trzymałem, jeszcze ant razu po dcloksic me pizygi/.t-lem.
Tego dnia, gdy nic poszła na egzamin. ja tez. z Kjialcm Poszliśmy na działki, naciąłem d.iżo zielonego maku, zrobiłem towar, dałem jej i sam wziąłem. / dużym żułem i swiaikrito
S7