Eksperyment drogowy udowodnił, że ten sam dystans można przejechać niemal w identycznym czasie, ale zużywając aż o jedną trzecią paliwa mniej!
Ekonomiczna jazda oznacza utrzymywanie prędkości między 50 a 120 km/h. Szybsze tempo to duży wzrost spalania.
Kierowcy narzekają na coraz droższe paliwo czy obowiązek jazdy z włączonymi światłami, który wprawdzie w znikomym stopniu, ale zawsze dodatkowo zwiększa spalanie. Tymczasem to nie od arabskich szejków, polskiego ministra finansów, ale od nas samych zależy, ile
będzie kosztowało przejechanie 100 km. W roli królika doświadczalnego w naszym teście wystąpiła Skoda Roomster z benzynowym silnikiem 1.416 V o mocy 86 KM. Odcinkiem testowym była krajowa „ósemka” między Jankami (wylot z Warszawy) a Piotrkowem Trybunalskim.
Trasa do Piotrkowa to „ostra jazda”, z powrotem zastosowaliśmy zasady ekojazdy. Obciążenie samochodu to wyłącznie kierowca, światła mijania włączone (zgodnie z przepisami), klimatyzacja również (odrobina luksusu). Na obu odcinkach staraliśmy się utrzymywać identyczną prędkość licznikową, o ile pozwalały na to warunki - na lokalnych ograniczeniach prędkości oczywiście „noga z gazu”.
Na pierwszym odcinku trasy stosujemy styl jazdy kojarzony z „przedstawicielem handlowym w białym aucie służbowym”. Energicznie wciśnięcia gazu śmiało przesuwają wskazówkę obrotomierza w stronę czerwonego zakresu na skali
m
3 Motor 27/2008
tak, by jak najszybciej osiągnąć założoną prędkość przelotową. Trzymamy się lewego pasa i jeśli ktoś jedzie nim wolniej, dojeżdżamy mu do „ogona” i hamujemy w ostatniej chwili, czekając aż ustąpi miejsca. Oczywiście zdarzają się i szybsi od naszego Room-stera - wtedy trzeba chować się między ciężarówkami na prawym pasie, co znów wymaga hamowania. Gdy tylko lewy pas jest wolny, redukcja biegu i gaz do dechy. Podobnie z fotoradarami - hamowanie przed ograniczeniem prędkości i tuż za masztem ponowne rozpędzanie się na III i IV biegu aż do powrotu do prędkości podróżnej. Taki szarpany styl jazdy szybko okazał sie męczący, a dodatkowym minusem było narastające przekonanie, że pozostali kierowcy — delikatnie mówiąc - mają dość
Benzynę 95 tankowaliśmy po 4,76 zt, czyli różnica w koszcie przejazdu wyniosła aż 11,12 zł!
naszego towarzystwa na drodze. Jednak tę niedogodność rekompensował uzyskany czas przejazdu -1 godzina i 15 minut, co przy dystansie 123 km dało średnią 99 km/h.
Zawrotka na węźle autostradowym przy obwodnicy Piotrkowa i w drogę powrotną do stolicy rusza już eko-kie-rowca. Resetujemy wskazania komputera pokładowego i zupełnie zmieniamy styl jazdy. Teraz priorytetem jest „przegląd pola”, czyli obserwowanie sytuacji na drodze i reagowanie na nią z jak największym wyprzedzeniem, tak by nie szafować energią samochodu. Jak wygląda to w praktyce?
Fotoradar jest nam niestraszny, ponieważ jedziemy zgodnie z przepisami. Gdy wytracamy prędkość, robimy to, hamując silnikiem. To zawsze chwila jazdy za darmo, bo przecież silnik wtedy nie pobiera paliwa. Natomiast gdy ponownie chcemy nabrać prędkości, płynnie wciskamy gaz, rozpędzając się od 2000 obr./min (70 km/h