matematyczną zasadę - pozostają nienaruszone n rermosc i to oddzielenie nie wynikają, jak 1wier|l|Ł t -zwolennicy, z abstrakcji zapominającej o Byciu 1} ludzkiej obecności w świecie? Źródło tej suwcrcnn może, z tego świata. Czy podmiot nie został zamieć’ F Nieskończoności, zanim zamieszkał w świecie? Czyż • i abstrakcyjny jako rozmówca i jako odpowiedzialny na pokazać, że istnieje przejście od idei Nieskończo^1^^ V odpowiedzialności. Można pokazać, że konfiguracja rw' ?° cych sobie prawo do wyrażania .Bycia bytu" i warunków ca stwa, ma już charakter antropologiczny; to antropologia każdegp znaczenia - pod nadęciem tego co egzystencjalne s ją znaczenia egzystencyjne, które kładą fundamenty pod inne. Co do reszty, można pokazać sztuczny - chcę rzec - aspekt pojęć, które pretendują do opisywania Bycia bytu co ludzkie; czy wreszcie ich dialektyczny sens. Dufrenne mą \M
nie.
wątpliwie na myśli, kiedy nie uznaje pewnych pojęć, sugestyw^' v i poetyckich, ale których „nie można myśleć", albo kiedy przyw^ ■ krytykę, którą Vuillemin kieruje pod adresem Heideggerowskich ^ liz czasowości, które nie są już ani egzystencyjne, ani egzystencja^ ale dialektyczne i tym samym mieszczą się w tym co bezczasowe. ’ ■
Mikel Dufrenne mówi, że a priori jest zawsze ekspresją (s. ■
-135j. Czym ekspresja różni się od każdego innego przejawiania się, ■ jeśli nie zdolnością obnażania samej substancji, przebijania się nawet przez formę zakrywających ją własności? 1 gdzie powstaje takie I otwarcie, jeśli nie w ludzkiej twarzy? Wszystkie przykłady a priori, które podaje Dufrenne, kiedy przeciwstawia je (a priori) ogólnym ideom, są do pomyślenia tylko w porządku ludzkim - to znaczy w tym, który rysuje się, kiedy objawił mi się Inny; i dzieciństwo, i Ra-ve\, Franek, i nawet szlachetność konia. Czyż koń posiada ją poza człowiekiem, który go ujarzmił i poza jazdami konnymi, które wśród innych mchów, w których odsłania się to co ludzkie, rozdarły ciężką gęstwinę naszego otoczenia, nadały im głębię i sens i umieściły je naprzeciwko nas jako świat? Świeżość wiosny i nawet skamieniałość kamienia rozbłyskują swoim prawdziwym blaskiem tylko w świecie, który wyraża, w którym wyraża się Inny. Znaczenia nie wynurzają się tylko jako jakiekolwiek całości w rozproszeniu doświadczenia (jak chce psychoza GestolĄ. Znaczenia - to obecność Innego, jego fizjo-nonna czy siad. Znaczenie jest podstawą zbierania w cLść. me zaś
5
la
'‘"odbywając mtencjonalność
W w
ÓOtDOŚC
całość podstawą znaczenia. Gestalt jest ugruntowana
świadomość
świadomość dla..., świadomość z..., świa-|ku..., świadomość u... itd. - fenomenologia chce cofnąć się
świadomości, uważaną kiedyś I doktryny klasycznej za świadomość czegoś, lecz kompli-odtąd za pomocą różnych innych przyimków -
Zjgd Kartezjańskie rozróżnienie duszy i ciała, przed idealistyczne rozróżnienie podmiotu i przedmiotu. Odtąd sądzi się, że przedmiot jest już przeszukany, przybrany,!
„jęty albo objęty przez Historię
opracowany,, owładnięty, przenik czyli świat, a nie czystą naturę; odtąd podmiot jest znaturalizowany, wcielony, uspołeczniony, uhi-stoiyczmony - jest człowiekiem, a nie jednością ja myślę*, czystą funkcją logiczną. Dufrenne doszedł do końca: niektóre materiafi-styczne sformułowania Merleau-Ponty*ego i Sartre’a nie są dla niego wystarczająco radykalne. Jednakże pokazuje, że człowiek pozostaje podmiotem transcendentalnym, a świat radykalnie różni się od człowieka. .Człowiek jako podmiot jest nieredukowalny* (s. 224). Przeciw matenalizmowi czysto pozytywistycznego pochodzenia, utrzymane zostaje przeciwieństwo człowieka i Świata. Nie ma już ono co prawda znaczenia antytezy: człowiek przeciwstawia się światu w świecie, walcąy ze swoim ciałem za pomocą dala, żyje wiecznością w obrębie historycznego stawania się. I to przeciwstawienie nie należy tylko do superstruktur Byda. Jest ono pierwsze i ostatnie. Cały ten transcendentalny materializm nie jest zbyt materialistyczny! Kartezjańskie rozróżnienie duszy i ciała, odkrywające podmiot zdolny do myślenia przedmiotu, ale na zawsze niezdolny do zjednoczenia się z nim (bez deus ex machina), daje się przezwyciężyć mniej niż się myśli. Wszystkie spekulacje, które od Bergsona po Merleau-Ponty'ego dowartościowują może tylko Biranowskie doświadczenie wysiłku - kiedy dało jest równocześnie transcendencją, narządem i przeszkodą - utrzymują to, co dla podmiotu istotne. I nie wynika to z abstrakcyjnego rozmyślania na temat świadomości. Czy niezrozumiałośc jednośd duszy i ciała nie jest radykalna? Niezaprzeczalny fakt tej jednośd nie usuwa tej niezrozumiałośd. Fenomenologiczne analizy, w szczególnośd takie jak analizy Dufrenne’a, opisując w sposób godny podziwu intencjonalne splątanie, nie odnoszą większego sukcesu w pokonywa-iu tej tajemnicy niż niegdysiejsze (i dzisiejsze) analizy fizjologiczne. Ch ba że w tym wszystkim uznamy, jak idealiści, wyższość świar