74247 kok3

74247 kok3



i I dlatego założyłaś takie włochate sztuczne rzęsy?] Rzuciłam jej zezowate spojrzenie kosmity.

-Rosie, to nie sq sztuczne rzęsy, tylko wabilci ijJ chłopców. Oznaczają, że jestem wyrafinowana ponad] swój wiek.

Przed wejściem na salę po raz ostatni przejrzałam się] w lustrze. Przećwiczyłam technikę alepkich oczu" SzcJ rze mówiąc, byłam świetna - dosłownie zahipnotyzować łam samą siebie.

W środku było naprawdę odlotowo, zupełnie ciemno! i czadersko. Kredy opuściłam pacykowalnię, przez chwil lę nic nie widziałam, dopóki moje patrzałki nie przywy-j kły do braku światła. Wabiki na chłopców też mi nie poi magały.

Drużyna Asów ustawiła się wokół Jas przy stoliku blil sko frontowej części sali. Tom, oficjalnie zbojkotowani trędowaty, stał przy barze z kilkoma kumplami. Nie wi- j działam nikogo interesującego, same durne chłopaki i i parę dziewczyn ze szkoły.


Nerwy mam w strzępach. Już dłużej nie znio-1 sę tego napięcia. Co pięć minut latam do siu-sialni. Jas doprowadza mnie do jeszcze większej trzę-j sionki. Jest królową tremy. W kółko nadaje o Tomie.

- Czy Tom na mnie patrzy? Nie patrz tam. i Jas, nie zobaczę, jeżeli tam nie spojrzę. Ale nie martw się, zrobię to mimochodem f Zaskoczę cię swoją nonszalancją. Wypiję twój napój, a potem sprawdzę przez denko szklanki, czy Tom patrzy.

Podniosłam szklankę i spojrzałam.

-W tej chwili nie patrzy - q, czekaj, czekaj... tak, te rozpatrzy.

-    Jak wygląda? - dopytywała się Jas. - Denerwuje się?

_ Yyy. Czekaj, kostka lodu mi zasiania. Zjem ją... yyy...

i -odo z Mottem.;, ooo, teraz tu patrzy.

-    Jak wygląda? Tcjk Zwyczajnie czy tak, jakby, no wiesz,

? popełnił wielki błąd, decydując się wyjechać do owiec,

zamiast zostać ze mną?

-Jas, trudno to ocenić, patrząc przez denko szklanki. Para tym łapie mnie skurcz w szyi. Rozmazałam sobie błyszęzyk^

Naprawdę jestem fantastyczną kumpelką.

MHHH Jeszcze nawet nie zobaczyłam Masima. Led-I wo pamiętam, jak wygląda. Może tylko mi się wydawało, że jest czaderski? Przecież nawet nie stałam blisko niego. Może to kurdupel, a może śmieje się w irytujący sposób? Albo zapuścił sobie kozią bródkę? Albo lubi elfy... albo...

W tej chwili didżej powiedział:

-Ateraz pora na... Sztywne Dylany!!!

Weszli na scenę. Wszyscy oprócz Masima. Przekrzykując gwizdy4 oklaski. Dom powiedzioł do mikrofonu:

-    Wielkie dzięki, wróciliśmy! Dziś chcemy dać czadu z nowym wokalistą. Właściwie nie jest Anglikiem, w jego żyłach płynie odrobina latynoskiej krwi - wyluzujcie, dziewczyny - przedstawiam... Masimo! Ciao, Masimo!

I Masimo wszedł na scenę. Och, ja cię przepraszam. Jak jużwcześniej wspomniałam, to Kosmiczna Podjarka w ludzkiej skórze. Dziewczyny pod sceną skakały jak dzikie. (Ja bym wolała nie próbować, chociaż mam super-dopasowany dyndakonosz).

-    One nie mają ani trochę godności - powiedziałam do Joołs.

61


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kok3 Dom pewnie zrozumiał, że mózg mi się wysunął z czajJ ki, bo powiedział: —    Ma
IV-10 §3.1. a) istnieją liczby a ^ b takie, że ay = a gdy i = j i ay = b w przeciwnym razie, przy cz
kok3 Ale ona bredziła dalej, jakby mnie tam w ogóle nled ło. I rzeczywiście, myślami byłam daleko,
30 31 (35) Takie przesadne z sztucznym przyspieszeniem działające dążenia integracyjne stawały się n
kok3 Me wiem, caego je
kok3 ■■■■ Ale się wkurzyłam. I Mogłabym go zamordować. Zupełnie zignorował moją lodowa
kok3 - Och, nie, czuję się dobrze, dzrękuję, wszystko u nos w porzqdku - powiedziała. - Po prostu G
kok3 i 7qK jgodzom się, że gadanie to kicha, przepraszam za

więcej podobnych podstron