frenetycznej (jak np. w Uście do Franciszka Morawski stycznia 1833 roku). Pod tym względem szczególnie w5° * ^ wydaje się fragment O śmiem, opatrzony adnotacja uTT? 1830 r* ' I w
Rosprawia tutąj Krasiński o dwóch sposobach patrzenia n śmierć: „pierwszy, smutny i ponury, otacza się grobami i szkieletami; drugi przeciwnie okala się aureolą chwały i lśniącymi promieniami nieśmiertelności — ** (VIII, cz. 11,3). Autor podkreśla ogromną trudność zmagań „przeciw posępnym wrażeniom grobu”, ale też i usnąje za absolutnie konieczne — złagodzenie pierwotnego traumatyzmu. Podjąć się tego mogą tylko religia i rozumowanie, których zadaniem .Jest zmienić dziką rozpacz czy strach zabobonny w łagodną melancholię, w marzenie pełne czarów wspomnień” (VIII, s. II,4)f Słowem, Śmierć z a pomocą Re i i g n trzeba przerobić na melancholię, marzenie i wspomnic-nie. Następująca po tej wskazówce charakterystyka dzikiej rozpaczy śmierci i okropności wysnuwąjących się z niej fantazmatów wskazuje najlepiej, że Krasiński ma na myśli literaturę frenetyczną jako wyrastąjącą z pierwotnego, niczym nie zażegnanego i nie złagodzonego traumatyzmu^,, By loby pożałowania godnym nadawać śmierci wygląd straszliwy, przeładowywać jej obraz szczegółami odrażającymi i okropnymi** (VIII, cz. 11,4). Nie szczędzi opisu tych możliwości, widać, że je doskonale zna i nieraz z nimi imaginacyjnie i literacko obcował: „Przedstawiać ją (śmierć] z okiem groźnym, 1 ciałem odartym z miąższu, z kosą w ręku, ociekającą krwią, odzianą w siny całun i piętrzyć w jej orszaku widma na wampiry, szkielety na trupy, pokruszone piszczele na zbielałe czaszki, ostre sztylety na czary z trucizną, ciemne lochy na ciasne przesmyki, gdzie sam wiatr drży, przeciągąjąc, na katafalki, pokryte czarnym aksamitem, na przed kościelne place, gdzie wszystko tchnie zgrozą i okropnością** (VIII, cz. 11,4).
• PTenetyczny nadmiar budzi obecnie oburzenie Krasińskiego, gdyż podobne opisowe znęcanie się nad bliźnimi bezcześciłoby „dobroć boską, która przyrzeka chwalebną przyszłość ludziom, każąc im przebyć jeno ten padół płaczu, by doświadczyć ich odwagi i pozwolić uwydatnić się ich cnocie** (VIII, cz. 11,4). Oczywiście, podkreśla młody autor, Ip drugiej strony nie należy nigdy
użyczać śmierci wieńce oblubienicy, pieśni odświętnej i uśmiechu radości” (VIII, cz. 11,5). Kraaińaki usiłuje znaleźć sposoby moderowani s rozpaczy, pragnie opowiedzieć się ta postawą pełną refleksyjnego dystansu/ Przytacza wzniosły i godny naśladowania przykład przyjaciela, którego ból — po utracie ukochanej — „był spokojny i tkliwy; nie widziano go nigdy miotąjącego krzyki szału, ni klnącego swe przeznaczenie” (VIII, cz. 11,0). Nąjwiększe zatem uznanie zyskuje postawa elegijna. Ale czy w istocie był do niej zdolny sam Krasiński? >
Wyrainie chciał się uwolnić od Jęku dziecinnego” (takiego zwrotu używa), szczególnie boleśnie doznawanego podczas przebywania przy grobach najbliższych; wyczuwamy tu znów obecność fantazmatów dziecięcych, o których już była mowa. Ich pokonanie w sobie musiało się łączyć z krytyką frene-*ji jako mody umożliwiającej bezwzględne rozpasanie śmierci w wyobraźni i literaturze. Krytyka freuezji to teraz u Krasili-•kiego krytyka unieruchomienia grobu, krytykA osobliwej reifikacji tr u pa. Konieczne staje się przekroczenie grobu jako grobu tylko właśnie, zarysowanie perspektywy rebfljnej|_perspektywy nieśmiertelności/ Nie oznacza to bynąj-mmej, by Krasińskiego nie nawiedzał bezustannie — w listach, w wierszach —obraz siebie jako trupa i świata jako trupa19. Marny tego ogromną ilość dowodów. A oto znamienna zwrotka wiersza Oto lotu będzie łatka...:
Nieżywemu — świat nieżywy! —
Wszystko trupem ma się ku mnie!
I śród świata — nieszczęśliwy
Jak śród trupów —jam trup w trumnie!
19 P«r. rozważani a o Krasińskim jako mortaiiśdc W. Gutowskiego, W kry* romnntyeznej fenomenologii śmierci, w książce zbiorowej, Style zachowali ro-msntycznych. Propozycje i dyskusje sympozjom. Pod red. M. Janion i M. Zielińskiej, Warszawa 1985, oraz przedstawiąjące leż stosunek Krasińskiego do śmierci studium M. Janion i M. Żmigrodzkiej, Fryderyk Chopin wśród kokotę* mm egzystencji, „Res Publica” 1987, nr 3. Por. również rozprawę doktorska M-Bieńcsyka w Instytucie Badań Literackich Wyobrażenie cierpię ais i śmierci i gruzińskiego.
95