Przykładowe pod tym względem wydaje się pierwsze opowiadanie z Kwarantanny, zatytułowane Powrót. Do rodzinnego miasteczka przyjeżdża po szesnastu latach człowiek, którego uznano za zmarłego. Udaje się na cmentarz, na „swój” grób. „Uświadomił sobie w tej chwili przeraźliwie jasno, tak jasno, jak uświadamia się sobie zwykle pewne sprawy w momencie śmierci, iż powrotu nie ma. Że niepotrzebnie się trudził przebywając tutaj i wywołując umarłe wspomnienia, i jeszcze uświadomił sobie, że właśnie on, ten prawdziwy on, z którym tyle go łączyło, leży tutaj, oddzielony od stojącego nad nim żywego, lecz obcego, warstwą cmentarnej ziemi i pamięci” (K, 17/18). Podobne paradoksalne rozdwojenie bytu — na „autentyczny” i „nieautentyczny”, rzeczywisty i nierzeczywisty — staje się przedmiotem opowieści o skazanym na śmierć (Ocalenie) i „pogrzebanym”, przeniesionym w przeszłość. W Pogrzebanym w związku z natarczywie odczuwanym „rozpaczliwym rozdwojeniem” pojawia się zadziwiająca zmiana w przeżyciu czasu: „Miałem w sobie nawet poczucie istnienia dwóch czasów, zupełnie równoległe do siebie płynących i dziejących się, choć wartościowo różnych: przeszłego, który bogatym strumieniem toczył się poprzez myśli, ale był najbardziej rzeczywisty, i teraźniejszego, który nie miał żadnego znaczenia” (K, 47). Nieoczekiwanej metamorfozie wewnętrznej towarzyszy z zewnątrz „dziwaczny szum”, „nieustający szum”, Jednostajny szum”, będący oznaką zmiany egzystencjalnej. W innych opowiadaniach łączy się z nią „nieznane drżenie w całym ciele” {I\, 126) lub też „stan przedziwny ni to jawy, ni snu” (K, 226). Egzystencja totalnie przenika ciało, a ciało inspiruje nowe stany egzystencjalne.
W opowiadaniach Ktuarantanny dzieje się coś takiego, co można byłoby nazwać kryminalistyką egzystencjalną —jest to pełne obaw, strachów, grozy, przywidzeń i majaków oczekiwanie w niebywałym napięciu na „to”, co nieuchronnie nadejdzie. Często wprost bywa ono tak nazywane — „to” ( Wyczekiwanie, Luminal), bez precyzowania bliżej, czym ma być mianowicie: atakiem choroby i śmierci, napadem obłędu czy też może jakąś jeszcze, inną zatratą? przemianą? tożsamości. Upał i gorączka, jak w Miejscach nawiedzonych, intensyfikują pewien sposób istnienia: jest on
178