Image0045 (2)

Image0045 (2)



Przez całą Azję, przez wszystkie pustynie, od oceanów po Ural krążą niezwykłe opowieści o świętych ludziach żyjących w tajemniczych podziemnych miastach.


ciedlające ewolucję rodzaju ludzkiego na Ziemi na przestrzeni tysięcy lat (Jia Chun-Pingwa, The Land of No Grass and No Water {Kraj bez trawy i wody), The Great Liberation Pu-blishing House, Lhasa, Tybet, 1917; wyjątki zostały przetłumaczone na język angielski na zamówienie Tony?ego Bushby przez Wendy Shin Liu, Jiangwan Town, Szanghaj, Chiny, 2009). Podał, że wejście do tej szczególnej serii komór było położone na lewo od głębokiego wąwozu, w którym znajduje się niewielkie skupisko pospolitych chałup będących znacznikiem miejsca mogącego być największym muzeum świata.

Jia nie jest jedynym, który opisał ten zbiór. „Jest zabezpieczona przed najściem i nic nie jest w stanie zakłócić jej wiekowych eksponatów... wejścia są ukryte, zaś krypty z manuskryptami i artefaktami tkwią głęboko w trzewiach ziemi" {Fundamental Promises {Zasadnicze obietnice), chiński buddyjski manuskrypt z około roku 1820, autor nieznany, przekład Ti-tzang, 1911, str. 79-81, przechowywany obecnie w Bibliotece Tybetańskich Prac i Archiwaliów w Dharamsali w Indiach). „Tamtejszy mieszkaniec powiedział, że na ich bazar przychodzą ludzie z okolic z bardzo dziwnymi starożytnymi pieniędzmi i nikt nie potrafi nawet przypomnieć sobie, kiedy były one tu w użyciu” (Sergy C. Tatyana, Crimson Snow-heaps in the Himalayas). Pisarz Andrew Tomas uważał, że „te wszystkie sekretne miejsca są związane z tajemnicą Szambali”

(A. Tomas, Shambhala: Oasis of Li-ght {Szambala - oaza światła), Sphe-re Books, Londyn, 1977).

Helena Pietrowna Bławacka, podróżniczka i mistyczka, robiła aluzje do istnienia Szambali, przyczyniając się do wzrostu jej popularności wśród zachodnich entuzjastów okultyzmu. Utrzymywała, że mędrcy Wschodu mogą ogłosić światu treść starożytnych dokumentów, która mocno zmartwi historyków. Pisała, że widziała wiele tajemnych skarbnic w północnych Indiach i że wtajemniczeni jogini znają ogromną sieć podziemnych bibliotek, która ciągnie się od ich świątyń w pieczarach poprzez cały północny Tybet.

Watykańskie archiwa zawierają rzadkie raporty misjonarzy z początku XIX wieku, które mówią, że w czasach kryzysów przywódcy wielu krajów słali w Himalaje swoje delegacje, aby uzyskać radę od „Geniuszu w górach” {Encyklopedia Katolicka. Pecci Edition, tom. II, str. 299), przy czym dokumenty te nie ujawniają, dokąd udawały się te delegacje.

Dokument bez daty napisany około 120 lat temu przez biskupa Chin, wielebnego Delaplace’a, potwierdza opowieści o mędrcach z Azji Środkowej mówiące, że w niedostępnych częściach Himalajów mieszkają ludzie o szczególnej wiedzy {Annales de la Propagation de la Foi {Annały niesienia wiary), przekład Pierre L. Josselin. 1929; cytowane w: A. Tomas, Shambhala, str. 28).

Tybetańska opowieść o Ghessarze Khanie przewiduje otwarcie pewnych ukrytych archiwów w czasie, „gdy na niebie będą latały stalowe statki”, z kolei Bławacka stwierdziła, że pewne ukryte manuskrypty zostaną subtelnie i w zamierzony sposób ujawnione w „duchowo bogatszej przyszłości” {The Theosophist, lipiec 1912).

Tybetańska wiara w oświeconych mieszkańców podziemi, których widuje się okazyjnie nocą z pochodniami, jest ogromna. Roerich wspomniał o „człowieku wspaniałego wyglądu, który przybył do Tybetu z Syberii razem z członkami swojej karawany i z dumą oświadczył: «Udowodnię wam, że opowieść o mieszkańcach podziemi nie jest fantazją. Zaprowadzę was do wrót ich podziemnych królestw»” (M.K. Roerich, Flame in Chalice {Płomień w kielichu), Muzeum Mikołaja Roericha, Nowy Jork. 1929). Roerich nie napisał jednak, czy spełnił on swoje przyrzeczenie.

Przez całą Azję, przez wszystkie pustynie, od oceanów po Ural krążą niezwykłe opowieści o świętych ludziach żyjących w tajemniczych podziemnych miastach. Chociaż wiele rozdziałów historii człowieka na tej planecie zniszczyła ręka Czasu, te starożytne podania dowodzą realności tajemniczych skarbów i położonych w odizolowanych miejscach przechowalni rzadkich pisanych przekazów wiedzy pochodzącej z zamierzchłej przeszłości.

Biała piramida i Trójkąt Szambalijski

W uzupełnieniu do rzadkiej osiemnastowiecznej tybetańskiej książki zatytułowanej Road to Shambhala {Droga do Szambali) autorstwa trzeciego Panchen Lamy (1738-1780) i przetłumaczonej przez Cheng Yuana (1901) znajdują się intrygujące odwołania do żyjącej niegdyś w Tybecie skrzydlatej humanoidalnej rasy, która „zniszczyła samą siebie”. Ta sama książka informuje również o istnieniu licznych piramidalnych struktur w różnych miejscach Dachu Świata, nieznanych Zachodowi. Niektóre z tych budowli określa się jako „bajeczne” i „wielokolorowe” wersje umieszczone pośród dziesiątków innych piramid.

Prawdziwość skupisk piramid w Himalajach została potwierdzona w bardziej współczesnych nam czasach. Pierwsze dostępne doniesienie jest dziełem amerykańskiego handlowca Freda Meyera Schrodera, który w roku 1912 natknął się przypadkowo na gigantyczną piramidę otoczoną mniejszymi budowlami. Zdziwiony zapytał swojego przewodnika, buddyjskiego mnicha, co one przedstawiają, i w odpowiedzi usłyszał, że liczące sobie 5000 lat lamajskie dokumenty nie tylko opisują przeznaczenie tych piramid, ale podają także, że były one bardzo niezwykłe już wtedy, gdy je opisywano. Gdyby to datowanie potwierdziło się, wówczas okazałoby się, że te himalajskie piramidy są znacznie starsze od egipskich w Gizie.

Około 33 lata później zaobserwowano inną pokaźnych rozmiarów piramidę, co wprawiło w niemałe zakłopotanie naukowców. Wiosną 1945 roku pilot Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych James Gaussman leciał samolotem nad Tybetem w drodze z Chin do Indii. W pewnym momencie niedomaganie silnika zmusiło go do zejścia na niższy pułap. Oto, co podobno zobaczył:

Leciałem nad górą, później dotarliśmy nad dolinę. Bezpośrednio pod nami znajdowała się gigantyczna biała piramida. Wyglądała jak twór baśniowy. Otulała ją lśniąca biel. Mógł to być metal albo jakiś rodzaj kamienia. Najbardziej osobliwy był jednak wierzchołek: wyglądał jak olbrzymi kawałek metalu szlachetnego. Nie było możliwe lądowanie, choć chętnie byśmy to uczynili. Zaskoczył nas ogrom tej piramidy.

Hartwig Hausdorf, Die Weisse Pyramide {Biała piramida), wydanie angielskie: The Chinese Roswell {Chińskie Roswell), New Paradigm Books, Floryda, 1998, str. 112.

44 • NEXUS


STYCZEŃ-LUTY 2010


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
31 (584) liczby przez wszystkie liczby od 2 do o jeden od siebie mniejszej. Aby wiedzieć, czy znaleź
Jeżeli licznik przechodzi przez wszystkie stany cyklicznie (tzn. po przejściu N stanów cykl jest pow
CCF20081129106 kruszcowej): stąd powolność procesu, który dokonywał si~ przez z górą stulecie (od
Foto2165 przede wszystkim prostsza od określenia zadania przy stosowaniu sposobu dowodzenia przez cz
KRONIKA, SPRAWOZDANIA yCh gazet przechodził przez wszystkie kręgi represji: poczynając od podwyższon
DSC00730 Cykliczny GMP swój efekt w komórce wywiera przede wszystkim przez aktywowanie zależnych od
Image0023 (7) zaakceptowana przez wszystkich, dobro uznane przez całe stowarzyszenie. Wartość taka u
34374 IMG65 (4) wszystkim kolonizatorom, od czasów podboju Galii przez Rzymian. Kiedy przystąpiono
Natalia Gniadek wszystkim działalnością praktyczną, dyktowaną przez życie społeczne od czasów
b)str 59: Jako sam świat o tyle, o ile jest wspólny nam wszystkim i różny od posiadanego w nim, prze
Image0023 (7) zaakceptowana przez wszystkich, dobro uznane przez całe stowarzyszenie. Wartość taka u
IMG65 (4) wszystkim kolonizatorom, od czasów podboju Galii przez Rzymian. Kiedy przystąpiono do bud
Image0023 (7) zaakceptowana przez wszystkich, dobro uznane przez całe stowarzyszenie. Wartość taka u
34374 IMG65 (4) wszystkim kolonizatorom, od czasów podboju Galii przez Rzymian. Kiedy przystąpiono

więcej podobnych podstron