kruszcowej): stąd powolność procesu, który dokonywał si~' przez z górą stulecie (od Grammonta po Cantillona), pod-’ czas gdy transformacje, które ustanowiły gramatykę i hi-: storię naturalną, nie rozciągnęły się na okres dłuższy niż! dwadzieścia pięć lat. I na odwrót, transformacje sobie współ-, czesne — analogiczne i powiązane — nie odsyłają do jednego! wzorca, co miałby się wielokrotnie powielać na powierzchni dyskursów i narzucać im wszystkim ściśle tę samą formę* rozłamu: kiedy opisywaliśmy cięcie archeologiczne, które" pozwoliło zjawić się filologii, biologii i ekonomii, chodziło nam oczywiście o pokazanie związków łączących te trzy po-;r zytywności (opartych na porzuceniu analizy znaków i teorii', przedstawienia), symetrycznych cech, jakie wykazywały ; (idea układu totalnego i adaptacji -organicznej w badaniach , nad istotami żyjącymi; idea spójności morfologicznej i re- | gularnej ewolucji w badaniach nad językami; idea formyn produkcji mającej swe wewnętrzne prawa i swoje granice1 rozwoju). Jednakże w nie mniejszym stopniu chodziło
0 wskazanie specyficznych różnic pomiędzy tymi transformacjami (zwłaszcza biorących się stąd, że historyczność wnika w inny sposób do każdej z trzech pozytywności, i że tym samym ich stosunek do historii nie może być jednakowy, jakkolwiek wszystkie mają do niej stosunek określony).
Wreszcie, pomiędzy różnymi rozłamami archeologicznymi zachodzą znaezne przesunięcia — nawet na przestrzeni for- : macji dyskursywnych bardzo sobie bliskich i powiązanych .•? licznymi stosunkami. Przykładem niech będą nauki o języku '
1 analiza' historyczna: wielka transformacja, która już • w pierwszych latach XIX wieku dała początek gramatyce historycznej i porównawczej, poprzedza o dobre pół wieku mutację dyskursu historycznego, tak że system interpozy- !j tywności, w który filologia była ujęta, ulega głębokiemu ( przeobrażeniu w drugiej połowie XIX wieku, lecz pozy-tywność filologii nie zostaje zakwestionowana. Stąd zjawiska „przesunięcia dachówkowego”, którego jeszcze jeden znany przykład wart jest przytoczenia: pojęcia takie, jak wartość dodatkowa czy tendencja zniżkowa stopy zysku, w tej postaci, w jakiej występują u Marksa, mogą być opisane na podstawie systemu pozytywności, który funkcjonuje już u Ricarda. Otóż te pojęcia (które są nowe, ale których reguły formacyjne nie są nowe) ukazują się jednocześnie — u samego Marksa — w polu zupełnie innej praktyki dyskursyw-nej: uformowały się w niej według specyficznych praw, zajmują tu całkiem inną pozycję, nie figurują w tych samych powiązaniach. Owa nowa pózytywność nie jest przekształceniem analiz Ricarda, nie jest nową ekonomią polityczną: to dyskurs, który został ustanowiony w toku derywacji pewnych pojęć ekonomicznych, ale który z drugiej strony określa warunki spełniania się dyskursu ekonomistów* może tym samym istnieć jako teoria i krytyka ekonomii politycznej.
Archeologia rozbija synchronię cięć, tak jak rozbija abstrakcyjną jedność, zmiany i zdarzenia. Epoka nie jest dla niej ani jednostką podstawową, ani horyzontem, ani przedmiotem: jeśli o niej mówi, to zawsze w związku z określonymi praktykami dyskursywnymi i jako o rezultacie swych analiz. Okres klasyczny, który był często przypominany w analizach archeologicznych, nie jest figurą czasową narzucającą swoją jedność i swą pustą formę wszystkim dyskursom: to nazwa, którą można nadać gmatwaninie ciągłości i nieciągłości, wewnętrznych modyfikacji pozytywności, formacji dyskursywnych, co ukazują się i znikają. Podobnie, rozłam nie jest dla archeologii zaporą u kresu jej analiz, granicą, którą się sygnalizuje z daleka nie mogąc jej określić ani wyszczególnić:.rozłam to nazwa nadana transformacjom, jakim ulega porządek jednej lub kilku formacji dyskursywnych. Oto więc rewolucja francuska — jako że to wokół niej koncentrowały się dotychczas wszystkie analizy archeologiczne -t- nie gra roli zdarzenia zewnętrz-nego względem dyskursów, którego udziału we wszystkich dyskursach powinno się szukać, jeżeli pragnie się myśleć, jak należy. Funkcjonuje ona jako złożony, wyodrębniony i dający się opisać zespół transformacji, które pewną ilość pozytywności pozostawiły nie tkniętą, które innym wyznaczyły reguły, co są obecne jeszcze dzisiaj, które również powołały pozytywności, co właśnie się rozpadły lub rozpadają się wciąż jeszcze na naszych oczach.