dziecko prawdy i fikcji (usprawiedliwiona w jakimś stopniu także w przypadku innych odmian fantastyki literackiej o Charakterze niebaśniowym) towarzyszy twórcom w ich poczynaniach popularyzatorskich w zakresie folkloru. Istotny problem w praktyce edytorskiej stanowi obecność w ludowej tradycji treści z wychowawczego punktu widzenia niepożądanych, negatywnie oddziaływających, jak sądzą pedagodzy, na rozwój osobowości młodego czytelnika. Oparte w znacznej mierze na intuicji przeświadczenia pisarzy wspiera autorytet badacza.
J. Krzyżanowski, analizując bajkę jako specyficzny produkt różnych kultur, zdecydowanie stwierdza, iż „w wielu, ale to bardzo wielu przypadkach nie nadaje się ona dla młodocianego odbiorcy, stosuje bowiem pomysły brutalne, choć bardzo efektowne”6. Była przecież bajka pierwotnie ulubionym gatunkiem łudzi dorosłych, przekazujących sobie drogą ustną, często przez całe stulecia, interesujące i budzące emocje opowieści. Historia gatunku wspomina nawet, że na Wschodzie, uznawanym dość powszechnie za ojczyznę baśni, w najdawniejszych czasach opowiadacizami i słuchaczami fantastycznych opowieści byli wyłącznie mężczyźni. W tekstach baśniowych wyrażano w obrazowej i metaforycznej formie ludzkie marzenia i nadzieje, próbowano bronić się przed otaczającą rzeczywistością i złym losem. Obrastały one ponadto egzotycznymi niekiedy realiami obyczajowymi. Niektóre z nich (zwłaszcza wiążące się ze sferą erotyki), a także szczególnie mroczne płody ludowej wyobraźni (opowieści o spotkaniach ludzi z demonami, upiorami, strzygami itp.), uznaje Krzyżanowski za wybitnie szkodliwe i negatywnie wpływające na osobowość młodego czytelnika. Brutalność i drastyczność nie stanowią zresztą właściwości jedynie kultur egzotycznych. Aby umotywować swą tezę, przytacza autor Polskiej
bajki ludowej w układzie systematycznym cały szereg * popularnych, także w naszym folklorze wątków, w których występują motywy prześladowania członków najbliższej rodziny, morderstwa, porwania do grobu przez upiora, incestu itp.
Zagadnienie horroru i jego niepożądanego wpływu na kształtowanie się psychiki dziecięcej powracało zresztą wielokrotnie w dyskusji nad referatami wygłoszonymi w czasie sesji poświęconej baśni w 1973 r. Zdecydowanie przeważała wówczas opinia, że młodego czytelnika należy chronić przed zbyt intensywnymi doznaniami o charakterze negatywnym, a w każdym razie umiejętnie dawkować grozę, wbrew udokumentowanemu stwierdzeniu D. Simonides, że dzieci lubią się bać, a horror jest typem twórczości autentycznie przeżywanym i z zapałem kolportowanym przez nie w sprzyjających sytuacjach komunikacyjnych 7.
Nie tylko jednak horror budzi obawy wychowawców. Można sobie z nim zresztą poradzić w stosunkowo prosty sposób, np. zmieniając zbyt okrutne w dziecięcej recepcji zakończenia, o czym wspomniała S. Wort-mam — doświadczony edytor baśni dla dzieci, m.in. Baśni dla dzieci i domu Grimmów8. Z ortodoksyjnie wychowawczego punktu widzenia podejrzana wydać się powinna specyficzna logika świata baśniowego. Wychowawcy i literaturoznawcy kwestionują jednak zwykle tylko niektóre motywy; wykradanie magicznych przedmiotów, uciekanie się do podstępu, aprobata dla kłamstwa i obecny w niektórych wątkach motyw zemsty i odwetu za doznane krzywdy, należą. . do tematów najczęściej dyskryminowanych. „Baśnie Grimmów — stwierdza A. Nikliborc — są jak wszystkie poematy ludowe — pełne scen obrazujących krzywdę i chęć odwetu. Czarownica, która tuczy Jasia i Małgosię, a potem zostaje spalona przez dzieci w piecu, siostry Kopciuszka obcinające sobie palce, aby zmie-
73