Pitagoras z Samos
EPOKA I MIEJSCE
Starożytność, Grecja, miasta greckie na południu Italii, okres przedsokratyczny.
BIOGRAFIA
Pitagoras urodził się ok. 572 roku p.n.e. na wyspie Samos a zmarł w 497 w greckim mieście Metaponcie na południu Italii. Zapewne dużo podróżował, był w Egipcie i Babilonii. W 532 roku p.n.e. osiedlił się w Krotonie, znakomitym greckim mieście na południu Italii, ponieważ w swojej ojczyźnie nie mógł znieść rządów tyrana Polikratesa. Założył pierwszą szkołę filozoficzną w Grecji. Wniosła ona do filozofii ducha religijnego, nawiązującego do religii orfickiej. Prowadzono w niej badania naukowe (matematyczne, astronomiczne, akustyczne) i rozważano różne problemy filozoficzne (dotyczące powstania świata, etyczne i polityczne). Szkoła pitagorejska stała się ważnym ośrodkiem politycznym o charakterze konserwatywnym, przeciwstawiającym się tendencjom demokratycznym. Sprawowała przez pewien czas realną władzę nad wieloma greckimi miastami w Italii. Jeszcze za życia Pitagorasa pojawiły się konflikty polityczne, w wyniku których mistrz musiał opuścić Kroton i udać się do pobliskiego Metapontu, gdzie być może schronił się w świątyni Muz i umarł w niej z głodu. Jego szkoła około 440 r. p.n.e. została rozbita przez przeciwników politycznych.
POGLĄDY
Pitagoras stworzył samo pojęcie: filozof. Świadczy o tym rzymski retor i filozof Cyceron w swoim dziele Rozmowy tuskulańskie: "(...) uważano za mędrców i nazywano tak wszystkich tych, którzy badali naturę świata, a nazwa ta przetrwała do czasów Pitagorasa. Ten - jak pisze słuchacz Platona, mąż szczególnie uczony, Heraklides z Pontu - miał przybyć do Fliuntu i rozprawiać na pewne tematy obszernie i uczenie z władcą Fliuntyjczyków, Leonem. Dziwiąc się jego rozumowi i wymowie Leon zapytał go, na jakiej umiejętności najbardziej się opiera. Na to tamten odparł, że wprawdzie nie zna żadnej umiejętności, jest jednak filozofem. Zdumiony tą nową nazwą, Leon zapytał, któż to są ci filozofowie i czymże różnią się oni od innych ludzi. Pitagoras odrzekł na to, że wydaje mu się, iż życie ludzkie przypomina zjazd, który się odbywa z największą okazałością podczas uroczystych igrzysk całej Grecji. Albowiem podobnie jak jedni ubiegają się tam o sławę i zaszczytny wieniec, innych zaś sprowadza chęć zarobku i zysku na kupnie lub sprzedaży, a są też tacy, i to chyba najbardziej szlachetni, którzy nie szukają ani poklasku, ani zysku, lecz przybyli po to, żeby zobaczyć i pilnie się przypatrzyć, co i w jaki sposób się tam odbywa, tak samo i my przyszliśmy do tego życia z innego życia i świata jak gdyby z jakiegoś miasta na jakiś uroczysty zjazd, jedni, by służyć sławie, inni pieniądzom, a rzadko zdarzają się tacy, co za nic mając wszystko, gorliwie dociekają istoty rzeczy: tych on nazywa miłośnikami mądrości, to jest właśnie filozofami. I tak jak tam najbardziej szlachetnie jest tylko przyglądać się, niczego dla siebie nie zyskując, podobnie i w życiu oglądanie i poznawanie istoty rzeczy znacznie przewyższa wszelkie inne zainteresowania".(Cyceron, Rozmowy tuskulańskie, V, 3; cyt. za: Cyceron, Pisma filozoficzne, tom III, PWN, 1961, Rozmowy tuskulańskie, przełożył Józef Śmigaj, s. 686 - 687).
Na podstawie dostępnych współcześnie źródeł nie możemy stwierdzić żadnych, poza podanymi niżej i mającymi charakter religijny, poglądów filozoficznych samego Pitagorasa. Religijne przesłanie Pitagorasa, które potężnie oddziałało na Greków, przekazywane zapewne ustnie głosiło, że: dusza jest nieśmiertelna, zmienia się w inne żywe stworzenia, następnie, że wydarzenia powtarzają się cyklicznie i wreszcie, że wszystkie żywe istoty powinno traktować się jak spokrewnione. Myśli te mają źródło w religii orfickiej.
Zachowała się również sentencja, prawdopodobnie pochodząca od Pitagorasa, którą miał często wypowiadać: "trzeba wypędzać wszelkimi sposobami, wypalać ogniem i wycinać żelazem z ciała chorobę, z duszy głupotę, z brzucha zbytek, z państwa bunt, z domu niezgodę, ze wszystkiego zaś nieumiarkowanie". (Cyt. za: Porfiriusz, Jamblich, Anonim, Żywoty Pitagorasa, przełożyła, wstępem oraz przypisami opatrzyła Janina Gajda-Krynicka, Wydawnictwo EPSILON, Wrocław 1993, s. 11).
Ponieważ jego współpracownicy niezwykle go wysoko cenili i jednocześnie pragnęli, by i inni ludzie cenili go w równej mierze, ukształtował się wśród nich zwyczaj, że swoje osiągnięcia przypisywali jemu. Dzisiaj nie potrafimy wskazać kto konkretnie powziął pierwszy myśl, że zasadą, z której wyłonił się świat jest liczba (jedynka, której odpowiada punkt, z niej wyłania się dwójka, której odpowiada linia prosta, z niej wyłania się trójka, której odpowiada płaszczyzna, z niej wyłania się czwórka, której odpowiada trójwymiarowa przestrzeń i następne liczby, którym odpowiadają różne właściwości jakościowe). Symbolem światostwórczej siły tkwiącej w liczbach była arcyczwórka (tetraktys), którą można przedstawić w postaci trójkąta równobocznego złożonego z dziesięciu punktów (po cztery na każdym boku i jednego w środku). Na tetraktys członkowie związku pitagorejskiego przysięgali, gdy chcieli podkreślić prawdziwość swoich słów. Pitagorejczycy dzielili również świat na część podksiężycową i zaksiężycową; powyżej Księżyca panuje regularność ruchów ciał niebieskich i dlatego pitagorejczycy nazwali tę przestrzeń kosmosem, czyli ładem. Ludzie żyją w części podksiężycowej, w której panuje pewien chaos, wymagający uporządkowania (w tych czasach w świadomości ludzi porządek fizyczny nie był całkowicie oddzielony od porządku moralnego i politycznego), a więc ci myśliciele religijni, wpatrujący się w niebo, przeprowadzali polityczne i moralne reformy w miastach greckich w Italii. Do tych myśli nawiąże później Platon i wielu innych. Pitagorejczycy zauważyli również, że przyczyną dźwięku jest ruch i odkryli harmonię muzyczną, którą można opisać z pomocą stosunków matematycznych. Ponieważ sądzili, że w przyrodzie wszystko się porusza, to wszystko też wydaje jakieś dźwięki. Najdoskonalsze, bo najregularniejsze ruchy wykonują ciała na niebie i im pitagorejczycy przypisali harmonijną muzykę sfer, najdoskonalszą, choć dla nas niesłyszalną, ponieważ jesteśmy do niej przyzwyczajeni - słyszmy ją od urodzenia (jeszcze Johannes Kepler, znakomity niemiecki astronom, żyjący w latach 1571 - 1630, poważnie się tym problemem zajmował).
DZIEŁA FILOZOFICZNE
Już w starożytności wypowiadano sprzeczne opinie na temat istnienia pism Pitagorasa. Do naszych czasów żadne jego pisma nie dotarły.
ANEGDOTY, LEGENDY, WSPOMNIENIA
W nawiązaniu do przeświadczenia Pitagorasa o reinkarnacji dusz Ksenofanes z Kolofonu napisał:
"Mówią, że razu pewnego, gdy psa ktoś przy nim katował,
on współczując zwierzęciu, takim odezwał się słowem:
."
(Ksenofanes z Kolofonu, fragment 7; przekł. Włodzimierz Appel; cyt. za: Liryka starożytnej Grecji, opr. Jerzy Danielewicz, Zakład Narodowy Ossolińskich - Wydawnictwo, wyd. II zupełnie zmienione, Wrocław 1984, s. 327)
Porfiriusz w Żywocie Pitagorasa tak napisał o jego słuchaczach w miastach greckich na południu Italii:
"Gdy zaś wylądowawszy w Italii udał się do Krotony, (...) miasto Krotończyków tak było poruszone pojawieniem się męża sławnego z wędrówek i niezwykłego, jak też pod względem natury znakomicie wyposażonego przez los (miał bowiem postać szlachetną i wspaniałą, i wdzięk, jak też odznaczał się pięknem głosu i obyczajów), że gdy zjednał sobie dusze rady starców przemawiając długo i pięknie do młodzieży, na polecenie sprawujących władzę po raz drugi zwrócił się z naukami do ludzi młodych. Po tym [nauczał] zebranych tłumnie chłopców ze szkół, a następnie kobiety i [dla słuchania] powstało zgromadzenie kobiet. Gdy tak się działo, rosła wokół Niego wielka sława i zyskał wielu słuchaczy, tak z tego miasta - nie tylko mężów, lecz i kobiety, a imię jednej z nich, Teano, było na ustach wszystkich - jak i z sąsiednich krain barbarzyńców, władców i panujących. Nikt zaś nie może powiedzieć dokładnie, co przekazywał swoim słuchaczom. Obowiązywał bowiem wśród nich nakaz milczenia. (...) Ci, aby nie pozostawać z dala od domów, razem z dziećmi i żonami wznieśli wielkie wspólne audytorium. Zajęli oni, wzniósłszy miasta, tę część Italii, którzy wszyscy nazywają Wielką Grecją, przyjąwszy od Niego prawa i ustawy, traktując je jak boskie nakazy, wbrew którym nie godzi się czynić niczego. Ci również dobra swoje uczynili wspólnymi i zaliczyli Pitagorasa w poczet bogów. Dlatego wszyscy spośród nich - ilekroć zamierzali przekazać komuś coś z niewypowiedzianych tajników Jego nauk, z czego wyprowadzali liczne wnioski dotyczące natury rzeczywistości - [wymieniali] tak zwaną arcyczwórkę (tetraktys), na którą przysięgali, przywołując na świadka Pitagorasa jak boga. Powiadali bowiem tym, których upewniali:
Przysięgam na tego, który naszym duszom dał tetraktys,
Mającą w sobie korzenie i źródło wiecznej natury."
(Cyt. za: Porfiriusz, Jamblich, Anonim, Żywoty Pitagorasa, przełożyła, wstępem oraz przypisami opatrzyła Janina Gajda-Krynicka, Wydawnictwo EPSILON, Wrocław 1993, s. 10)
Porfiriusz pisał o niezwykłym oddziaływaniu Pitagorasa na zwierzęta (por. z św. Franciszkiem Asyżu):
"Jeśli zaś wierzyć starożytnym i godnym uwagi przekazicielom świadectw o Nim, Jego napomnień słuchały nawet nierozumne zwierzęta. Złapawszy bowiem, jak opowiadają, niedźwiedzicę daunijską, która wyrządzała wiele szkód mieszkańcom [okolicy], przetrzymał ją przez jakiś czas, a następnie nakarmiwszy plackiem i orzechami wypuścił, zakląwszy, by nie tykała więcej żadnej istoty żywej. Ta zaś poszła prostą drogą w góry i lasy i nie widziano nigdy, by zbliżyła się nawet do zwierzęcia. Zobaczywszy zaś w Tarencie byka jedzącego bób na mieszanym pastwisku [tj. porosłym wieloma gatunkami roślin], podszedł do pasterza i poradził mu, by powiedział zwierzęciu, aby powstrzymało się od bobu; a gdy pasterz zadrwił z Niego mówiąc, że nie umie mówić byczym językiem, sam zbliżył się do zwierzęcia i naszeptał mu do ucha; [byk] nie tylko natychmiast zostawił bób, lecz również w przyszłości nigdy bobu nie tykał. Tenże byk później przez wiele lat w Tarencie obok świątyni Hery dożywał swojej starości, nazywany świętym bykiem, żywiąc się tym, co mu ludzie ofiarowywali. Powiadają również, że orła, który zawisł nad Jego głową w czasie igrzysk olimpijskich, kiedy to przypadkiem opowiadał uczniom o wróżbach, symbolach i znakach z nieba (że prawdziwie pobożni ludzie otrzymują od bogów wieści i przesłania), ściągnął z powietrza i pogłaskawszy wypuścił. Zbliżywszy się zaś do rybaków ciągnących z głębin dobrze wypełnioną sieć, powiedział, ile złowili, ujawniwszy liczbę ryb; gdy zaś rybacy przyrzekli, iż zrobią, co rozkaże, jeśli będzie tak, jak orzekł, rozkazał wypuścić żywe ryby, policzywszy je przedtem dokładnie; najdziwniejsze zaś było to, ze w trakcie liczenia żadna z ryb wyciągniętych na brzeg nie przestała w Jego obecności oddychać." (tamże, s. 11 - 12)
Porfiriusz napisał o rozmowie Pitagorasa z rzeką:
"Opowiadano również, ze odezwał się również do rzeki Kaukasos przeprawiając się przez nią wraz z wieloma przyjaciółmi; a rzeka głosem jasnym i dźwięcznym przemówiła doń , co wszyscy słyszeli." (tamże, s. 13)
Porfiriusz napisał o Pitagorasie:
"Tego samego dnia był obecny w Metaponcie w Italii i w Tauromenion na Sycylii; w każdym z tych miejsc rozprawiał wspólnie z przyjaciółmi, co wszyscy zgodnie poświadczali; [a miejsca te] dzieli odległość wielu stadiów, nie do przebycia zarówno drogą morską, jak i lądową inaczej, jak tylko w ciągu wielu dni." (tamże, s. 13)
Porfiriusz poświadczył wielkość Pitagorasa:
"Opowiada się zresztą niezliczone, jeszcze bardziej zadziwiające i boskie historie o tym mężu, zgodnie i jednogłośnie poświadczone. By rzec krótko, nikt nie uchodził za większego i sławniejszego. Są przechowywane w pamięci [ludzi] sprawdzone przepowiednie [Pitagorasa] o trzęsieniach ziemi, jak i to, że potrafił odwrócić epidemie i powściągnąć gwałtowne wiatry i grad, jak też uciszać fale rzeczne i morskie, by przyjaciele mogli bezpiecznie płynąć." (tamże, s. 13)
Porfiriusz opisał osobowość Pitagorasa wskazując na cechy, które później były określane, jako stoickie:
"Nie pozwał władać nad sobą rozkoszy ani też smutkowi; nie ujawniał nigdy tego, że opanowała Go radość lub ból; nikt Go nigdy nie widział śmiejącego się ani płaczącego." (tamże, s. 15 - 16)
1