190 Ryzyko powrotności i sposoby zabezpieczenia
wszystkich, oraz to, że odpowiedzi na zadawane pytania nie zawsze musiały być prawdziwe. Ten drugi zarzut odnosi się także do skal, według których próbuje się ocenić siłę i kierunek popędu seksualnego u przestępców seksualnych. Skale te powstają w ten sposób, że badany określa, dokonując autoanalizy swych doznań, z jaką siłą i na jakie obiekty bywa kierowane jego pożądanie. Rzetelność jednak tych skal nie jest wysoka, i to nie tylko ze względu na naturalną niejako niechęć wielu ludzi do mówienia o swych intymnych przeżyciach. W przypadku bowiem przestępców seksualnych istnieją jeszcze dodatkowo dwa bardzo ważne zastrzeżenia.
Po pierwsze przestępca seksualny, dokonując (w ramach odpowiedzi na zadawane w owych kwestionariuszach pytania) samooceny, nie jest zainteresowany, aby przyznawać się do potępianych społecznie skłonności, tym bardziej że domyśla się bez trudu, że informacje takie będą go obciążały i zdecydowanie opóźnią wyjście na wolność.
Po drugie zaś wiele jego chorobliwych preferencji seksualnych ze względu na występowanie silnych w takich przypadkach procesów wypierania, nie zawsze jest przezeń uświadamianych. Dlatego też często nawet spotykane (głównie w pracach o charakterze poradników) kwestionariusze, dotyczące skłonności do gwałtów, pedofilii czy innych form agresji seksualnej nie posiadają na ogół większej wartości prognostycznej, co potwierdza większość autorów piszących na ten temat (por. Hall, 1996).
Pomimo jednak sceptycyzmu niektórych badaczy wobec różnych skal--kwestionariuszy, metody tej nie można odrzucić, choćby dlatego, że nie ma właściwie innej, zdecydowanie lepszej! Warto także przypomnieć, że skale i kwestionariusze, np. te, które przedstawiłem wyżej, bywają wykorzystywane jako wytyczne dla wywiadu z wychodzącym na wolność przestępcą seksualnym, a w takich przypadkach prowadzący rozmowę psycholog ma szersze pole obserwacyjne dotyczące zachowania badanego przestępcy, jak i możliwość zadawania szeregu pytań określających jego prawdomówność.
Inną, szeroko rozpowszechnioną metodą badania siły i kierunku popędu seksualnego jest stosowanie pletyzmografu (penile plethysmograph, w skrócie PPG). Metoda ta polega na rejestrowaniu zmian objętości penisa jako reakcji na różne bodźce natury seksualnej. Ma ona więcej zwolenników niż omawiane poprzednio techniki kwestionariuszowe ze względu na charakter badań fizjologicznych, posiadających na ogół daleko większy stopień obiektywizmu niż wszelkie techniki polegające na samoocenie. U podłoża badań PPG leży nie przez wszystkich seksuologów podzielane przekonanie, sięgające pierwszych koncepcji Freuda, że dewiacyjne popędy seksualne posiadają daleko większą siłę niż popędy społecznie akceptowane (por. Barbaree, 1990).
Stosowanie PPG do uzyskania wskaźnika siły i kierunku popędu seksualnego jest jednak dosyć ograniczone. Przede wszystkim są to badania laboratoryjne, a więc wymagają odpowiedniego wyposażenia technicznego, którym nie zawsze dysponuje przywięzienna pracownia psychologiczna, i to nawet w krajach zachodnich. Oczywiście argument ten nie jest najważniejszy. W badaniach tych tkwi bardzo poważny problem natury moralnej, na który zwrócił uwagę m.in. cytowany już Alec E Spencer (1999) - w przypadku resocjalizacji przestępców seksualnych powinien obowiązywać całkowity zakaz dostępu do materiałów pornograficznych, cały zaś nacisk oddziaływań musi być nakierowany na zinternalizowanie tego zakazu, a z kolei siła tego uwew-nętrznienia stanowi jeden z najbardziej istotnych wskaźników skuteczności oddziaływań resocjalizacyjnych, podczas gdy badania PPG nie mogą się obyć bez szerokiej gamy audiowizualnych form pornografii, i to w najgorszym, twardym i dewiacyjnym wydaniu (przedstawiające różne formy agresji seksualnej, stosunków seksualnych z dziećmi itp.).
Istnieje także wiele zastrzeżeń co do obiektywności badań PPG. Reakcje seksualne, w tym przypadku erekcja penisa, nie jest reakcją całkowicie niezależną od woli badanych, wielu bowiem z nich potrafi do tego stopnia kontrolować w czasie badań swe reakcje seksualne, że zdarzają się wyniki wręcz paradoksalne, jak np. w badaniach Marnie E. Rice’a, Vernona L. Quinseya i Granta T. Harrisa (1991), w świetle których mężczyźni nie wykazujący w życiu codziennym żadnych przejawów seksualnych skłonności wobec dzieci mieli wyższe wyniki (na poziomie statystycznie istotnym) od tych, którzy odsiadywali wyroki za wielokrotne seksualne molestowanie dzieci. Jak nie trudno się domyślić, ci ostatni bardziej kontrolowali swe reakcje, mając w świadomości nastawienie osób oceniających ich reakcje wobec tego rodzaju bodźców.
Przedstawione powyżej warsztatowe niedoskonałości bezpośrednich badań nad siłą popędu seksualnego czynią te badania mało użyteczne jako pomoc dla praktyki wymiaru sprawiedliwości i zdaniem większości autorów mogą być wykorzystywane głównie w studiach nad naturą popędu seksualnego jako takiego (por. Hall, Hirschman, Beutler, 1991; Barbaree, Marshall, 1991).
Fundamentalne natomiast znaczenie dla przewidywania recydywy przestępstw seksualnych mają badania nad kierunkiem popędu seksualnego, a głównie nad jego wypaczeniem. Jak się bowiem okazuje na