CzęU 1, rozdział II
Przeto analizować, czyli roz-r. « ci(ia , *«-* bi<jr nic jnnefęo njc ; f
te jedna Madame nazywa fif rox- ' °
Mmi (ematym) jak tylko uważać w porządku na-stępnym własności jakiegoś przedmiotu celem nadania im w umyśle porządku jednocześ-nego, czyli takiego, jaki mają w naturze. Wszystkich nas natura tą drogą prowadzi, sposób więc rozbiorowy (metho-dus analytica), o którym rozumieją, jakoby filozofom tylko był wiadomy1, znany jest wszystkim, i mówić mogę, że się nic nowego czytelnik ode mnie nic nauczył; bo tylko to dałem mu postrzec, co sam zwykł czynić.
Chociaż jednym rzutem oka mnó-RoibUr mytu tak iif odtytea stWQ przedmiotów W okolicy, któ-
jak i rozbiór przedmiotów zmyśla- * , '
^ch rąśmy poznali, rozeznajemy, ni
gdy jednak z większym rozeznaniem przedmiotów tych nie widzimy, jak wtedy, gdy wzrok nasz sam siebie ogranicza i gdy mało przedmiotów razem widzi: bo zawsze mniej ich rozeznać, niżeli widzieć możemy.
Toż samo się też i ze wzrokiem umysłu dzieje. Mam wiele wiadomości, z którymi się obeznałem, razem w umyśle obecnych: widzę je wszystkie, ale nierównie je rozeznaję. Dla rozeznania więc tego wszystkiego, co się razem w umyśle maluje, rozkład uczynić powinienem, tak jak czyniłem rozkład tego, co się oczom moim razem ukazało; słowem, myśl moję rozebrać powinienem.
Rozbiór ten myśli tak czynię, jak czyniłem rozbiór przedmiotów zewnętrznych. Rozkładam ją na części, te części porządkiem następnym w umyśle wystawiam, abym potem w porządku jednocześnym znowu je złożył; rozkład ten i skład czynię podług stosunków, jakie między przedmejszymi i im podległymi rzeczami zachodzą; a jako rozbioru okolicy czynić nie mógłbym, gdyby wzrok mój całkiem2 jej nie obejmował, myśli też mojej czynić także rozbioru nie mógłbym, gdyby umysł mój równie jej w całku nie obejmował. W jednym i drugim przypadku trzeba razem widzieć; inaczej nie byłoby żadnej pewności, że się wszystkie części jedna po drugiej widziało3 4.
Rozdział III
Rozbiór tworzy dowcipy w poznawaniu trafne
Czucie uważane pod tym względem, że przedmioty zmysłowe w myili maluje, jen wlaicuoie to, co wyobrażeniem nazywamy
Każdy łatwo postrzec może, że nie inaczej przedmioty zmysłowe poznajemy, tylko przez czucie3, które od nich odbieramy; bo czucie obrazy tychże przedmiotów w duszy maluje.
Jeżeli pewni jesteśmy, że gdy przedmioty są obecne, nie inaczej je widzimy, tylko w czuciu, jakie natenczas
W II i III wyd.: „w mniemaniu niektórych filozofom tylko wiadomy*.
W znaczeniu: „całkowicie, w całości" (tj. gdyby wzrok nie obejmował całej okolicy).
We wszystkich trzech wydaniach „widziały". Jest to niewątpliwy błąd zecerski (w oryginale: d*avoir vu Vune afires Vautre toatfj Us parties).
Tu i w wielu innych miejscach tłumacz oddaje liczbę mnogą oryginału, Us sens alians, przy pomocy liczby pojedynczej, pisząc „czucie" i zacierając w wyniku charakter pluralistyczny doktryny autora. Tendencja ta staje się jeszcze silniejsza w wyd. II i III, w których tłumacz notorycznie unika liczby mnogiej „czucia, czuciów" itd. zastępując ją przez omówienia, jak „rodzaje czucia"* „gatunki ęzucia" itd.