16491 P1010219

16491 P1010219



24    Zbigniew Kloch

refleksji z )at 80. nad językiem i płciowością kultury. Sapir - który swe obserwacje CEyńil w latach, gdy feminizm jako ruch intelektualny zaledwie rodził się do życia -jest daleki od ideologicznie nacechowanych interpretacji zauważonych zjawisk. Sądzę, w w kulturze, której odpowiada język yana, uprzywilejowana jest właśnie kobieta, gdyż ma ona do dyspozycji więcej różnorakich stylów wypowiadania się (przypomnę, ze podczas opowiadania mitów, kobiety mogą używać form „męskich”), inaczej zaś niż w tradycji europejskiej, która nie dopuszcza, by kobiety mogły używać przekleństw, a więc pozbawia je (przynajmniej teoretycznie) pewnych możliwości wypowiadania się. Kwestia, czy język ma płeć, prowokuje spory i kontrowersje, podobnie jak stawiane co pewien czas pytanie o płeć sztuki, do którego nawet Julia Kristeva zaczyna się odnosić z rezerwą9. Takich kontrowersji i sporów nie powoduje problem faktycznych różnic w sposobach wypowiadania się pici.

W literaturze przedmiotu stwierdzenie, że kobiety i mężczyźni używają różnych strategu i stylów w porozumiewaniu się, uważane jest za fakt, nie podlega zatem dyskusji. Jednakże mowa płci bywa opisywana w sposób wielce niejednorodny. W grę wchodzą lingwistyczne, socjologiczne i psychologiczne kryteria opisu. Najczęściej wykazuje się przewagę określonego rodzaju form w wypowiedziach tej albo innej płci (kobiety używają chętniej deminutywów, w językach romańskich częściej posługują się określoną formą zaimka). Uważa się, że - w zakresie strategii komunikacyjnych i odpowiadających im efektów porozumiewania się - mężczyźni starają się w mówieniu oznaczyć przede wszystkim swoje miejsce w hierarchii rozmówców, kobiety zaś przeważnie nastawione są na potwierdzenie relacji partnerów aktu komunikacji, na budowanie więzi pomiędzy rozmawiającymi; obie strategie mają właściwe sobie wyznaczniki tekstowe. Za językową normę uznaje się w tym przypadku bądź tzw. męskie style mów ienia (jest to reguła w przypadku prac dawniejszych), bądź też (w badaniach nowszych) nienacechowaną stylistycznie postać języka, np. mówienie potoczne, wyznaczające dogodny układ odniesienia względem innych (wtórnych) stylistycznych odmian języka.

Normatywność męskich stylów komunikowania ma oparcie w historii. Po pierwsze, jest co pewnego rodzaju spadek po retoryce, która w czasach swojej największej świetności zdominowana była przez mężczyzn i przez męskie style mówienia. To przecież mężczyźni byli przez lata powszechnie podziwianymi mówcami, ich styl kształtował kanony i konwencje, a więc wzorce komunikowania, klasyfikowane sytuacyjnie (mowy sądowe, wypowiedzi okolicznościowe etc.). Co więcej, sama możliwość publicznego mówienia przez lata była przywilejem wyłącznie męskim. Normatywność męskiego mówienia była zatem pochodną kulturowego patriarchatu, nic więc dziwnego, że mowę kobiet postrzegano jako mniej doskonałą odmianę tego samego języka. Być może do mniemań tego rodzaju przyczyniało się pojmowanie istoty retorycznej figury, rozumianej jako odstępstwo od normy, od ogólnie przyjętego sposobu mówienia. Mówienie kobiet uważano często za zbytnio metaforyczne, upoetyzowane. Skoro normę wyznaczało mówienie męskie, mowa kobiet musiała być postrzegana jako zaburzenie normy. Ponadto utrwalaniu się tego rodzaju przekonań sprzyjała społeczna pozycja kobiety (gorzej wykształconej, niezajmującej eksponowanych stanowisk publicznych),

Pg Saussure i lingwistyka feministyczna

29


co w przypadku polszczyzny znajdowało odzwierciedlenie m.ift, w fakcie większej odporności kobiecego języka na zmianę. Mówienie kobiet było mniej podatne na inno wacje, bliższe tradycji, to w nim dłużej niż w mowie mężczyzn utrzymywały się elementy gwarowe, lokalne, to mówienie kobiece dłużej niż style męskie pozostawało np. ostoją „żywiołu francuskiego w polszczyźnie"10.

Odmienność pozycji, jaką przedstawiciele różnych pici zajmują względem języka, znajdująca dopełnienie w odmienności mówienia, uważana jest w literaturze przedmiotu za fakt o bardzo szerokim zasięgu. Znany jest w zasadzie w całej nowożytnej kulturze patriarchalnej, monopolizującej normy języka, który (wtórnie) modeluje określone zachowania społeczne. „Język posługuje się nami w nie mniejszym stopniu niż my posługujemy się językiem" - stwierdza Robin LakofF11. Jej zdaniem, różnice w skorelowanych z płcią stylach języka są efektem uczenia się, socjalizacji, przygotowywania kobiet i mężczyzn do pełnienia określonych ról (sprawowanie władzy, wychowywanie dzieci etc.). Dziewczęta uczone są mówienia w określony sposób, kiedy zaś dorosną, są krytykowane właśnie za wyuczone wcześniej sposoby mówienia, ponieważ wzorce komunikacyjne wyznacza styl męski. Kobiety są zatem dyskryminowane językowo na dwa sposoby: po pierwsze, uczą się „gorszych" odmian języka (kobiecych i neutralnych - jak to określa Lakoff); po drugie, krytykuje się je za posługiwanie się wyuczonymi odmianami dowodząc, że sposób, w jaki mówią, redukuje kobiety do roli obiekru seksualnego bądź roli służącej. Lakoff dowodzi, że różnice w mówieniu widać na każdym poziomie języka, w leksyce, w rodzaju używanych partykuł. Mówienie kobiece jest dużo bardziej „uprzejme" niż męskie, co przejawia się m.in. w używaniu form grzecznościowych (Woni yott close the door zamiast Close the door), zwrotów osłabiających siłę stwierdzenia (y'know, I guess, myte), pytań z dopowiedzeniem (//; realy could coli hm, isnt it?). Tego rodzaju sposoby mówienia osadzają kobiety w określonej roli odpowiadającej ich pozycji społecznej. „Pytanie z dopowiedzeniem - powiada Lakoff - jest rodzajem uprzejmego stwierdzenia z uwagi na to, że nie wymusza na adresacie zgody czy zaufania"12. Sposób, w jaki mówimy, wpływa więc na to, jak jesteśmy postrzegani, to zaś z kolei utwierdza nas w przekonaniu co do słuszności (efektywności) wybranego stylu, którego jednak nie możemy bezkarnie porzucić, gdyż zabrania tego norma społeczna. Wzajemne oddziaływanie kulturowych norm i językowych konieczności sprawia, że nie tylko mówimy określonym językiem (jego stylistyczną odmianą), lecz - by tak rzec-jesteśmy w nim mówieni (jeśli sformułowanie takie może oddać siłę nacisku przymusów i kulturowych konwencji).

Stwierdzenia Lakoff o językowej sytuacji kobiety (cytowane w każdej bez mała pracy o relacjach między mową a płcią) doczekały się także weryfikacji w badaniach eksperymentalnych, potwierdzających przekonanie, że mówimy inaczej, lecz dowodzących również, iż percepcja tego faktu dokonuje się jedynie w określonych kontekstach sytuacyjnych13.

Spośród prac o różnicach w komunikowaniu, opublikowanych w ostatnim piętnastoleciu, uwzględniających odniesienie do płci, największy - jak się wydaje -sukces odniosły książki Deborah Tanncn: Thot's Not Wbat l Meant! (1984) i Talkttg Fm 9 to 5 (1994)14. Książki Tannen wolne są od perspektywy feministycznej, zadem-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1010222 28 Zbigniew Kloch ków), w ten sposób utrwalają się schematy mentalne, rządzące konotacjami,
32166 P1010218 22 Zbigniew Kloch ją sześcioma różnymi kategoriami rodzajowymi (jak w suahili), inne
P1010220 26 Zbigniew Kloch mającej (jak to się zdarza gdzie indziej) istotę problemu. Autorka stawia
63724 P1010222 28 Zbigniew Kloch ków), w ten sposób utrwalają się schematy mentalne, rządzące konota
P1010222 28 Zbigniew Kloch ków), w ten sposób utrwalają się schematy mentalne, rządzące konotacjami,
24 Zbigniew Czajkowski Opisując wielokrotnie w „Sporcie Wyczynowym”, książkach i innych opracowaniac
P1130005 Fig. 1.24: Intense echogenicily (arrows) at the site of the est-rous follicle one day after
2015 01 28 49 19 24 ZBIGNIEW •Mjk, — w lnforze. Sardyńczyk Nicola Grauso kupuje Życie Warszawy i in
PDF 24(1) Bcilc 5 prince i.s horrifying at first—a liandsome man trappcd in che body of a
24 Zbigniew Pielrasiński - Rozwój dorosłych co zmienia strukturę jej życia i stawia wobec problemów,
kostyrowie3 24 ZBIGNIEW MORSZTYN 35 „Ba, i to łżesz jako pies, nie dowiedziesz tego! Jeszcze to nowe

więcej podobnych podstron