162
MÓWISZ, MASZ
„Cóż - powiedziałem - seminaria rozpoczynają się jutro z samego rana. Ile biletów ostatecznie pan sprzedał?”.
„Cóż, ech, będąc całkowicie szczerym, hm, nie znam ostatecznej liczby, ale. ekhm, mówiąc prawdę, wygląda na to, że być może sprzedano tylko kilkaset”.
„Na każde z trzech seminariów?”.
„Nie, na wszystkie seminaria razem”.
„Proszę mi nie mówić, że wynajął pan dla mnie budynek opery z tysiącem miejsc, a będziemy mieć mniej niż setkę osób na widowni na każdym z seminariów! To będzie wyglądało, jakby program był klapą i tak zostanie odebrane”.
„Och, nie, proszę się nie martwić, przenieśliśmy miejsce spotkania do sa konferencyjnej w pobliskim hotelu, która będzie w sam raz odpowiednia poc względem wielkości”.
Następnego ranka poszedłem do sali konferencyjnej, gotowy do ustawienia swoich rekwizytów i przygotowania projektora. Było tam tylko dwadzieścia pię; miejsc. Okazało się, że to wystarczy, ponieważ pan M. sprzedał tylko osiemnaście biletów!
Moja umowa z organizatorem mówiła między innymi o tym, iż część mojego wynagrodzenia zostanie mi wypłacona przed rozpoczęciem programu. Staliśmy na zewnątrz sali, a gdy poprosiłem o swój czek, pan M. zaczął się klepać po kieszeniach.
„O rany, prawdę mówiąc, myślę, że zapomniałem wziąć książeczkę czekową’
Moje rozmowy z panem M. same w sobie stały się interesującymi przedstawieniami. Zaczęło bawić mnie proszenie go o prostą, szczerą odpowiedź, a następnie słuchanie, jak wije się i kręci, mając na ustach jakieś wyrażenie, które miało zaprzeczyć jego wrodzonej nieszczerości.
Zacząłem prezentować pierwsze z moich trzech seminariów bez obiecanej zapłaty i powiedziałem, że nie rozpocznę drugiego, zanim pan M. nie odwiedzi banku i nie dostarczy mi czeku.
Zdziwiłem się, kiedy trzy godziny po zakończeniu pierwszego seminarium wrócił on z najdziwniejszym czekiem, jaki kiedykolwiek widziałem. Choć nie byłe na nim żadnej zwyczajowo drukowanej informacji dotyczącej klienta, miał on trz> różne nagryzmolone podpisy, jak również starannie przyklejony „certyfikat' w górnym lewym rogu. Wyglądało to na przypadek użycia nadwyżki „środkóv bojowych”, jak gdyby pan M. rzekł do jakiegoś znajomego z banku: