94
94
Cztnwńk&Kjt
życia publicznego, jak w przypadku Sofokłesa. Do końca epoki kia sycznej przywódcy wojskowi wywodzili się na ogói spośród bogatych arystokratów. Mieli oni, zgodnie z tradycjami rodzinnymi, wrodzone zdolności przywódcze, a w szczególnych okolicznościach mogli utrzy. mywać swoje oddziały. Wiemy na przykład, że ateńscy strategowie w 61 procentach wywodzili się spośród wielkich posiadaczy ziemskich.
Współcześni historycy zwracają uwagę na rolę, jaką w kształceniu wojskowym odgrywały różne formy aktywności społecznej — kulturalnej i religijnej, dostępne dla tych obywateli, którzy nie byli zmuszeni do pracy i mogli cieszyć się czasem wolnym (schole), Na pierwszym miejscu należy wymienić ćwiczenia fizyczne, praktykowane w gimnazjonie. Były one tradycyjnie pokrewne umiejętnościom militarnym, a poza tym stanowiły przedmiot rywalizacji podczas zawodów urządzanych z okazji lokalnych świąt oraz igrzysk panhelleńsłach. Rywalizowano w biegach (między innymi w kompletnym stroju hoplity), skokach, rzutach, walkach wręcz oraz pankrationie. Zwycięzca którejś z tych dyscyplin musiał przecież być również wyśmienitym żołnierzem. Świadczy o tym anegdota dotycząca Milona z Krotonu, przytoczona przez Diodora Sycylijskiego: „Ten sześciokrotny zwycięzca z Olimpii byl nie tylko wybitnym atletą, ale i znakomitym żołnierzem. Podczas wojny stanął na polu walki ukoronowany w laur — oznakę triumfu olimpijskiego, oraz wyposażony w atrybuty Heraklesa: lwią skórę i maczugę. Tak się prezentując, wzbudzał podziw swoich współobywateli” (12, 9, 6). Również w Spareie zwycięzcy zawodów sportowych, jako dobrzy żołnierze, pełnili służbę przy boku króla. Łączyło się to z rytualnymi tańcami, które uzbrojeni wojownicy wykonywali w czasie procesji. Jednym z najsławniejszych tańców była pyr-richa, o której tak pisał Platon (Prawa 7,815a):
Taniec wojenny [nazywany] tańcem „bojowym”. Mamy tu ruchy zmierzające do ochrony ciała przed wszelkimi razami i pociskami, więc uchylanie się i pochylanie, podskakiwanie i przypadanie do ziemi, oraz odwrotnie, ruchy używane przy atakowaniu, więc naśladujące napinanie luku, rzucanie pocisku i zadawanie w ogóle wszelkich ciosów.
Trzeba jednak uważać, by takiej wizji nie doprowadzić do absurdu.
Miała ona zawsze swoją drugą stronę. Istniała ogólna świadomość wa-
p jadań militarnych (ich zasada opisana została powyżej) oraz rzeczywistych umiejętności zdobytych podczas wojen. (Świadczyć o tym może fakt, że na przykład w Atenach różne obowiązki wojskowe spoczywały na barkach określonej liczby wielkich rodzin.)
Nie należy również zapominać, że sens samej walki hoplickiej nigdy nie byl podawany w wątpliwość: dowodzą tego słowa wypowiedziane przez Persa Feraulasa w Cyropedii Ksenofonta (2,3,9):
Wszyscy mają ją [walkę na sposób hoplicki] niejako we krwi, tak jak każde zwierzę posługuje się jakimś sposobem walki, poznając jego tajniki bez nauki, wynoszą ją ze swej natury; nacieranie rogami w wypadku byka, uderzenia kopytami u konia, ugryzienia u psa czy ciosy kiami u dzika, wszystkie te zwierzęta potrafią się obronić przed nąjwiększymi nawet niebezpieczeństwami, i to dzięki sztuce walki, której nigdy się nie uczyły.
Z drugiej jednak strony nikt nie kwestionował faktu — choćby nad tym ubolewąjąc — że inaczej rzecz wygląda w walce miotaczy, a przede wszystkim we flocie, która — jak mówi! Mridydes (1,142) — Jest sztuką".
Niemniej jednak, wiele wskazuje na to, że w praktyce szkolenie wojskowe nie było w tak złym stanie, jak by o tym mogły świadczyć utyskiwania arystokratów. Nawet w V wieku w Atenach hoplici przechodzili przeszkolenie w efebii, a potem byli co jakiś czas wzywani do stawienia się na przeglądy wojskowe, podczas których dokonywano oględzin ich uzbrojenia oraz z pewnością ćwiczono pewne działania taktyczne w zwartych oddziałach. Bywały również przypadki korzystania z wiedzy profesjonalnych instruktorów wojskowych, którzy podróżowali od miasta do miasta. W prywatnych „szkołach” opłacano ich za szkolenie hoplitów we władaniu bronią. Umiejętność ta — koplomachia — narodziła się prawdopodobnie w Arkadii już około połowy VI wieku. Inni specjaliści wojskowi, od taktyki i strategii bitewnej (czyli uczący strategów rozlokowywania oddziałów podczas bitwy), występowali w otoczeniu Sokratesa, jak pisze Ksenofont we Wspomnieniach o Sokratesie. Nie ma jednakże wątpliwości, że Spar-tanie, choć nieufni wobec tego rodzaju sofistów zajmujących się sprawami wojskowymi, nauczyli się o wiele więcej niż Ateńczycy, o czym może świadczyć złośliwa uwaga Fteryklesa, wygłoszona w jed-