różnego typu, wskazujący jedynie jej plusy, przy równoczesnym braku ostrzeżeń o trudnościach, jakie ona niesie, a także o krzywdach, które może wyrządzić nieumiejętna pomoc naiwnego pomagającego, stwarza sytuację, w której łatwo o rozczarowanie obu stron. Relacja pomocy dlatego, że ma — jak wszelkie relacje między ludźmi — swoje jasne i ciemne strony, związana jest najczęściej z występowaniem stanów ambiwalencji u obu uczestników, a także z powodu naturalnej niedoskonałości ludzkich poczynań oraz zakłócających działanie warunków zewnętrznych nie zapewnia jedynie dobrych skutków, często przynosząc efekty różne, a nawet przeciwne do zamierzonych. Tworzenie mitów dotyczących pomocy, pokazywanie jej w różowym świetle, jak to ma miejsce w przekazach dydaktycznych i propagandowych, powoduje — z jednej strony — pewną beztroskę zaangażowanych w nią osób, z drugiej — nadmierne oczekiwania co do związanych z nią pozytywnych przeżyć. Skutkiem tego przyczyny pojawiających się trudności każdy z uczestników jest skłonny upatrywać w partnerze, w jego złej woli, w złym losie, rzadziej — w sobie samym. Tymczasem mimo najlepszej woli stron w trakcie uczestnictwa w relacji pomocy pojawić się mogą koszty psychologiczne, wynikające z natury tejże relacji, tkwiące chociażby już w asymetryczności rozkładu wkładów i zysków, a także nierówności statusów obu pozycji.
Konieczne wydaje się więc przygotowanie do pomocy, polegające nie tylko na zalecaniu pomagania (jak to jest najczęściej czynione), lecz na dostarczeniu- wiedzy o trudnościach, jakie czekają uczestników relacji, o zachodzących w niej prawidłowościach, pożądanych sposobach działania,
| przede wszystkim zaś uświadomieniu, że'chcąc dawać, trzeba również umieć I pomoc przyjmować, a dobre przyjmowanie pomocy jest sztuką nie'mniejszą jod jej udzielania^W procesie przygotowania do pomocy niezwykle ważną rolę odgrywa uprzedzenie o tym, że w trakcie uczestniczenia w relacji pomocy rzeczą naturalną jest pojawienie się pewnych negatywnych stanów emocjonalnych, które nie zostały wywołane niczyją złą wolą, ale wynikają z samej struktury relacji i jej kulturowo-społecznej otoczki. Pomoc ma swą historię w tym znaczeniu, że wzbogacają ją pewne treści kulturowe, nie jesteśmy nigdy pierwszymi korzystającymi z niej lub udzielającymi jej, przed nami byli inni, którzy zdążyli już wytworzyć pewien społeczny^sposób rozumienia tej sytuacji, dlatego z góry wiemy o kwe^_ s.tincliirewapżi£] możliwym u pomagającego poczuciu wyższości itd.
Te kulturowo funkcjonujące przekonania, obiegowe sądy, bardziej lub mniej wyartykułowane, powodują, że zanim sami wejdziemy w relacje pomocy, już w niej w jakiś sposób jesteśmy, bo mamy pewne wobec niej nastawienie. Powstaje ono dwiema drogami. Jedną z nich jest zamierzone oddziaływanie instytucji i środowisk wychowujących, drugą — wiedza zdobywana w codziennych interakcjach z. najbliższym otoczeniem,'które
ma do zjawiska pomocy jakiś stosunek i nam go na różne sposoby ujawnia, a także w kontakcie z którym to otoczeniem sami zdobywamy własne doświadczenia, uczestnicząc w tego typu relacjach.
Najogólniej rzecz"biorąc, przekazywany nam obraz pomocy może być trojakiego rodzaju:
1. Idealistyczny — pomoc ukazana jest jako szlachetna interakcja, której nawiązanie ma charakter szczególny, daje ludziom radość i szczęście.
2. Realistyczny — pomoc traktowana jest tu jako spotkanie dwóch osób, będące integralnym składnikiem życiowej aktywności; pokazywana jako interakcja trudna, wymagająca pokonania zarówno oporu rzeczywistości, jak i własnych słabości, ale przynosząca obu stronom satysfakcję oraz umożliwiająca rozwój.
3. Naturalistyczny — pomoc przedstawiana jest jako zmaganie się dwóch stron, z których jedna wychodzi z tej sytuacji w ten lub inny sposób pokonana, uczestnictwo w niej przynosi najczęściej ujmę wspomaganemu, a pomagającego pozbawia sił i zasobów.
Prócz tego jeszcze funkcjonują dwa modele ukazujące zjawisko stałego korzystania z pomocy lub też pomagania jako sposób na życie. Oba te modele ustawiają podmiot nie w relacji ,,do” partnera, ale w niesymetrycznej relacji „nad — pod*’. Konsekwencją pierwszego może być wyuczona bezradność bądź też postawa eksploatacyjna. Drugi z nich lansuje postawę pomocności oderwaną od obiektu, nie chodzi tu o działanie na rzecz określonej osoby, lecz o realizowanie ideału życiowej aktywności, jaką jest pomoc. Człowiek preferujący taki model idealnego pomagającego jest gotowy uprawiać wysławiane pomaganie jak profesję czy sztukę. Pomocność taka nie ma nic wspólnego z wchodzeniem w prawdziwą relację pomocy, ale wynika z chęci urzeczywistnienia swego pragnienia zrealizowania czegoś, co nam się spodobało. Osoba, ku której się zwracamy, jest tylko pretekstem, a jeśli jej reakcja nie spełni naszych oczekiwań, odrzucamy ją i szukamy nowego obiektu pozwalającego na „krystalizację’' 1 2 naszych pragnień (Ortega y Gasset, 1989), Można więc ' rzec, że pomagamy wówczas, bo lubimy pomaganie, drugiej osoby nie trak- [ tujemy jak partnera, ale przedmiot, za pomocą którego rozładowujemy i nasze chęci.
Przygotowanie do pomocy wymaga znajomości tego, czego ludzie najczęściej od niej oczekują i jakie nadzieje z nią wiążą, co najczęściej ich w niej boli i cieszy. W badaniach, które są treścią niniejszej książki, starałam się pytać ludzi o te właśnie sprawy: jak doświadczają pomocy, co myślą oraz czują, pomagając i przyjmując pomoc.
33
1 Termin użyty przez Stendhala w odniesieniu do miłości.
— Człowiek w sytuacji pomocy.