23703 IMGa59 (3)

23703 IMGa59 (3)



skiego poświęcenia i wiary. Agronomia nie studzi serca, serce nie każe wyrzec się agronomii1.

Zachowawcom argumenty te niełatwo trafiały do przekonania. „Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych”, drukując polemikę Górskiego, zaopatrzyła ją w przypis krytyczny redakcji: „społeczeństwo — upierała się gazeta — zbyt wyłącznie zaprzątnięte przedmiotami materialnemi, choćby w najlepszych pobudkach, znajduje się [...] na pochyłości zmaterializowania”, a niebezpieczeństwo to „będzie większem jeszcze, kiedy postępowi «ma-terialnemu nie stoją jednakowo zaporą trudności, które rozwinięcie duchowych potrzeb wstrzymują”2. W konfidencjonalnym języku cenzurowanej prasy znaczyło to tyle, że skoro zaborcy tamują rozwój polskich szkół, literatury, sztuki, odbierają swobody narodowe i polityczne, to sam wyścig ekonomiczny może spaczyć charakter narodu.

Władysławowi Garbińskiemu, redaktorowi „Roczników Gospodarstwa Krajowego”, to zastrzeżenie „Kroniki” dało asumpt do zamknięcia polemiki akordem zdecydowanie organicznikowskim. Nie praca gospodarcza, lecz nawykowe próżniactwo szlachty jest źródłem „materializmu”. Skoro zaś praca gospodarcza pozostała niemal jedyną otwartą jeszcze możliwością działania, to tym bardziej trzeba się do niej garnąć: ona w końcu i moralne przyniesie korzyści, „...w kraju — pisał Garbiński — gdzie zaledwie przed kilką mięsiącami witaliśmy pierwszą tu na naszej ziemi zbudowaną, do jednego z paropływów machinę parową —gdzie również niedawno po faz pierwszy machinę parową na jednym z folwarków jako siłę poruszającą w gospodarstwie zastosowano — gdzie zaledwie w kilku wyjątkowych punktach przemysł poza granicę prostej kramarszczyzny wznieść się zdołał —gdzie nareszcie niemal przy każdem znaczniejszem przedsiębiorstwie, np. zaprowadzeniu wodociągów, oświetlenia miasta gazem, budowie kolei żelaznych, nie tylko że bez materiałów i wyrobów oraz entreprene-rów i techników, zagranicznych obejść się jeszcze nie możemy, ale w dodatku tak często skutkiem naszej nieświadomości stajemy się zdzierstwa lub szarlatanizmu zagranicznego ofiarami — w takim

kraju, przyznajmy, że trafny lekarz źródła choroby wieku nie powinien w zbytecznym rozwoju przemysłu upatrywać”3.

Była to dyskusja modelowa, konflikt dwóch szlacheckich postaw wobec kapitalizmu w najczystszej swojej postaci. Przez następnych dwadzieścia lub więcej lat argumenty obu stron sporu niewiele się wzbogacą, a ścierać się będą przy lada okazji.

Nie znaczy to, iż ziemiańscy okcydentaliści, akceptujący generalnie i postęp teczniczny, i kapitalistyczne reguły gry, ślepi byli na niebezpieczeństwa społeczne, jakie niósł ze sobą zachodni typ industrializacji. Niepokoiły ich periodyczne „wstrząśnienia przemysłowo--handlowe” oraz skutki masowej proletaryzacji. Nie uważali jednak, że trzeba się przerazić, zawrócić z drogi i trzymać gospodarki naturalnej. „Bo jeśli nawet — jak pisał wspomniany w poprzednim rozdziale-Zygmunt Fudakowski — ruch dzisiejszy zachodni w krańcowych swych zwrotach rzuca pewne cienie, to myśmy zbyt bliscy początku, abyśmy już o koniec troszczyć się mieli. Dlatego, że w pewnych punktach oceanu sterczą złowrogie skały w łonie wód ukryte, nikt się nie cofa przed morską podróżą, jeśli mu ją nakazuje potrzeba, szczególniej, kiedy już inni te skały odkryli i zatknęli na nich sygnały” 12\

Nowocześni ziemianie wiedzieli więc już, jakiej cywilizacji Polacy potrzebują. I wiedzieli także, jakiej potrzebują moralności. Skarbek w roku 1848 pisał, iż od ludu nie należy wymagać moralności surowej, której wyobrażenie nie pozostawiałoby środka między cnotą a przewrotnością. „Moralność — ciągnął — o tyle jest dobrą, o ile jest praktyczną i o ile przez każdego może być wykonywaną”, taka zaś musi łączyć się z korzyścią osobistą, nie z poświęceniem3. Postulat taki przez zamoyszczyków odnoszony był równie chętnie do klas posiadających. Twórcy Towarzystwa Rolniczego nie byli sentymentalni, żądali rozsądku, nie filantropii, i propagowali taką miłość dla ludu, która by się opłacała. Pobożność, pracowitość, oszczędność — to były dla nich trzy cnoty główne: zestaw zdradzający sympatię do mieszczańskich kodeksów etycznych. Ulubionym ich moralistą był Beniamin Franklin, ale — jak zauważyła Ryszarda Czepulis — tak przykrojony,

1

   L. Górski, O chorobach wieku J. /. Kraszewskiego, „Roczniki Gospodarstwa Krajowego", t. XXX (1857), I. 270-297.

2

   Komentarz redakcji ..Kraniki", przedrukowany wraz z artykułem L. Górskiego w „Rocznikach", r. XXX,

216 . (1857), ». 279.

3

Komentarz Wl. G[arbińi kiego], ibidem, t. 297.

" Z. F[ud akowski], Dziennikarstwo i przemysł, „Gazeta Codzienna” 1060, nr 262.

“ P. Skarbek, O tupływie. Jaki postęp i zamiłowanie dobrego bytu wywiera aa moralrtołi ludu, „Biblioteka Warszawski!” 1848; cyt. wg: F. Skarbek, Pisma pomniejsze, t. II, s. 349—351.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
tylko jako jednostki, służą sprawie wiary i Kościoła, nie są jednak wykorzystane przez naród. Polska
RELIGIA A PRAWOSymbole islamu Szahada - muzułmańskie wyznanie wiary, tzn. "Nie ma boga prócz Al
NoB1 24 NAUKA O BOGU terystyczną wiary chrześcijańskiej, a nie tylko dodatkiem do ogólnej wiary w B
ROZMOWY O KONFERENCJI „ZBAWIENIA DZISIAJ" 881 z wiary tej nie czynimy kryterium pozwalającego
UTWORY POŚWIĘCONE ORZESZKOWEJ (Zestawienie nie pretenduje do kompletności). 58.    Z.
czytanie1 13.    Podstawą tej nie-wiary jest nie-wiara w zmartwychwstanie. Znajdziem
20110105 150205 O wiarach) jakie były w Polszczę frenkowską kontratałmudystami. Gdy zaś ani wiary ży
06161476 n skiego, a w swojój nieograniczonej dumie, < nie wahał się Moskwieince chcied się po-
Barbie przebieranie lalki. Zatem lwią część zabawy dziewczynki poświęcają wyglądowi Barbie, a nie j
bobolanum str 2 nadal, domaga się odpowiedzi i podjęcia trudu istnienia, który nie przyjmuje wiary K

więcej podobnych podstron