jednego, jedynego fotela, przyniesionego przez 'boya, ustawiono już dzbanek z kawą i filiżankę. A... o tej godzinie jeszcze nie wstała. Okna jej sypialni są zamknięte.
W głębi doliny, na moście z pali, przykucnął jakiś mężczyzna, zwrócony w stronę górnego biegu rzeczki. Jest nim tubylec ubrany w niebieskie spodnie i burą trykotową koszulkę odsłaniającą ramiona. Pochyla się nad ruchomą taflą, jakby szukał czegoś w błotnistej wodzie.
Na wprost niego, na przeciwległym brzegu rozciąga się płat ziemi w kształcie trapezu — jeden z jego boków stapowi kręta rzeczka; owoce ze wszystkich rosnących tam drzew bananowych zebrano dopiero oo, lub bardzo niedawno. Łatwo więc przeliczyć szczepy, ścięte nożem łodygi pozostawiły bowiem kTÓtkie kikuty zakończone blizną w formie krążka, białą lub żółtawą, zależnie od tego, jak dawno powstała. Obliczając drzewa w poszczególnych szeregach — od lewej ku prawej — otrzymamy następujące cyfry: dwadzieścia trzy, dwadzieścia dwa, dwadzieścia dwa, dwadzieścia jeden, dwadzieścia jeden, dwadzieścia, dwadzieścia jeden, dwadzieścia, dwadzieścia itd.
Tuż obok każdego z białych krążków wyrastają w różnych kierunkach nowe pędy. Na skutek bardzo wczesnych zbiorów młode sadzonki mają już teraz od pięćdziesięciu centymetrów do metra wysokości.
A... przyniosła właśnie szklanki, dwie butelki i wiaderko z lodem. Zaczyna przyrządzać napój. Najpierw nalewa do trzech szklanek koniak, potem wodę mineralną i na końcu wrzuca po kostce przezroczystego lodu, w którego wnętrzu zostały uwięzione wiązki srebrzystych igiełek.
—• Wyjedziemy wcześnie — mówi Frank.
— To znaczy o której?
— O szóstej, jeśli pani pozwoli.
— Ohoho!
— Przeraża to panią?
— Ależ nie. — Śmieje się. I po chwili milczenia: — Przeciwnie, to nawet bardzo zabawne.
Sączą zawartość szklanek małymi łykami.
— Jeśli wszystko dobrze pójdzie — mówi Frank — możemy przyjechać do miasta o dziesiątej i mieć jeszcze sporo czasu przed obiadem.
— Oczywiście, ja też tak wolę — mówi A...
Sączą zawartość szklanek małymi łykami.
Potem zmieniają temat. Oboje przeczytali
już tę książkę, którą interesują się od pewnego czasu: ich uwagi mogą więc dotyczyć całości: to znaczy jednocześnie zakończenia i poprzedzających go wydarzeń — tematu uprzednich rozmów — zakończenie rzuca na nie nowe światło lub dodaje im dodatkowych znaczeń.
57