30831 P1080030 (3)

30831 P1080030 (3)



esej tego niż innego autora, a wówczas współpracownicy w drodze wyjątku powinni się zgodzić na to, że staną się wiernymi wykonawcami woli jednego i że na jakiś czas porzucą bardziej spontaniczną ekspresję zbiorową. Zycie dzieła ujawnia się także w tej oscylacji pomiędzy znakiem a wyrazem, który nie pozwala dziełu skrystalizować się w ramach sformalizowanego kodeksu estetycznego. Ta oscylacja podtrzymuje uwagę i rozbudza wzruszenie dzięki przeciwstawianym sobie kontrastom, i pozwala w ten sposób jednostce ujawnić się pełniej niż w jakiejkolwiek innej ekskluzywnej formie.

Na przykład w czasie uroczystego obchodu narodowego i patriotycznego motywy historyczne (a mniej czy bardziej również geograficzne i społeczne) mają dużą rolę do odegrania; będą czymś więcej niż tytułem; będą się rozwijać w czasie i przed naszymi oczami. Jeśli zechcemy przedstawić je tylko w formie zrozumiałej, to znaczy po prostu dramatycznej, odbierzemy im ich wartość wieczystą lub przynajmniej owa wartość nie będzie przedstawiona i pozostanie zamknięta w akcji historycznej; w takim przypadku będziemy ją musieli w ciszy i we własnym wnętrzu wysnuć z tego, co zostało przedstawione, czy z tego, co będziemy przedstawiać, jeżeli sami jesteśmy wykonawcami. Wyrażenie tej wieczystej wartości okoliczności przypadkowych i historycznych nie przybierze formy artystycznej; nie zostanie objawione jako wspólne dobro, ale pozostanie zależne od większej lub mniejszej wrażliwości i szlachetności poszczególnej jednostki: człowiecza treść akcji historycznej — wewnętrzna treść zjawiska, jak mówi Schopenhauer — nie zostanie ani wyrażona, ani przedstawiona 1(. Właśnie tutaj okaże się cała doniosłość społeczna owej oscylacji, o której wspominaliśmy wyżej. Boskie wzruszenie nie powinno być przywilejem tych nielicznych, którzy umieją i mogą je wyciągnąć z jego przypadkowej otoczki; powinniśmy je ofiarowywać w ogólnie dostępnej formie. Wieczysty dramat ukryty w obyczajach, wydarzeniach i pod historycznym kostiumem powinien ukazać się oczom słuchających widzów. Może to osiągnąć tylko sztuka ż y w a w swojej doskonałej czystości i najwznioślej*» szej idealizacji. Patriotyczny obchód będzie zatem rozważnie oscylował od historycznie sprecyzowanej wskazówki dramatycz

no

nej do jej wiecznie ludzkiej, ponadhistorycznej zawartości. Pierwszy akt Suńęta czerwcowego, wielkiego patriotycznego spektaklu, skomponowanego i wystawionego w 1914 roku w Genewie przez Jaques-Dalcroze’a na pamiątkę przystąpienia Genewy do Konfederacji Szwajcarskiej, był wspaniałym i niewątpliwie bezprecedensowym przykładem takiego zjawiska estetycznego11. Zrealizował on równoczesność obydwóch zasad. Widz miał jednocześnie przed oczyma ożywione motywy historyczne, których rozwój tworzył pełną majestatu akcję dramatyczną, oraz ich człowiecze w y-rażenie uwolnione od całej historycznej aparatury, coś na kształt sakralnego komentarza i przeobrażonej realizacji wydarzeń. Widowisko to stało się wielkim objawieniem, bohaterskim osiągnięciem autora i jego współpracowników!

Wspomnieliśmy już, że dzieło sztuki żywej jest jedynym, które w pełni istnieje bez widzów (czy słuchaczy); bez publiczności, ile że domyślnie zawiera ją w sobie. Dziełu temu jako przeżywanemu w określonym trwaniu czasowym, ludzie przeżywający je — wykonawcy i twórcy — zapewniają integralne istnienie poprzez samą swoją działalność. Kiedy dobrowolnie przybywamy, aby przekonać się o tym, oglądając dzieło nie dodajemy mu już nic i powinniśmy mieć tę świadomość; nikt już nie żąda od nas tego specyficznego wkładu, tej osobistej aktywności tak cennej dla artysty, której wymaga dla każdego dzieła sztuki. Ale z drugiej strony sztuka żywa nie dopuszcza również tego śmiertelnego bezwładu, charakterystycznego dla publiczności naszych teatrów. Cóż więc mamy robić, by jednak uczestniczyć w życiu tego dzieła? Jaką zająć wobec niego postawę? Przede wszystkim nie powinniśmy się czuć ustawieni. Sztuki żywej się nie przedstawia. O tym już wiemy, ale teraz mamy to przeżyć. W jaki sposób? Czy odwróciwszy się od niej jak od czegoś absolutnie niedostępnego? Tego nie potrafimy, gdyż gdziekolwiek ta sztuka istnieje, my istniejemy wraz z nią i w niej samej. Wyrzekając się tego zdezawuowalibyśmy samych siebie, jak to, niestety, zdarza się wielokrotnie w naszej społecznej działalności. Nie pozwólmy przynajmniej, aby ten cudowny rozkwit dokonywał się wyłącznie przed naszymi oczami! Zdobądźmy się na odwagę i zażądajmy od twórców dzieła,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0067 (10) 24 poważniejszych, niż im się wydawało. Wskazywało też na to, że przedmiotowy status
Obraz6 (40) 174 LUTER I RÓŻA Dowodem na to, że Martin Luter był różokrzyżowcem lub członkiem innego
Obraz6 (40) 174 LUTER I RÓŻA Dowodem na to, że Martin Luter był różokrzyżowcem lub członkiem innego
FizykaII05101 46 46 y z zatem At Dajmy zaś na to, że różnica faz nie jest ani=o, ani =2n. — ; wówcz
thope v hackett3 Wygląda na to, że w trakcie tego i następnego ujęcia nic ciekawego pod wodą się nie
img038 (21) Odważka analityczna nie powinna być mniejsza niż 0,1 g z uwagi na to, że błąd bezwzględn
12550 pdl5 konsekwencję tego zjawiska wskazywał A. Fischer pisząc: „...diabły polskie dadzą się pod
mech2 128 254 Rozwiązanie Za względu na to, że walec ma większy moment bezwładności niż kula, stacza
mech2 128 254 Rozwiązanie Za względu na to, że walec ma większy moment bezwładności niż kula, stacza
49748 Obraz0 (24) 354 NOWY EDEN Tego rodzaju poglądy są wygodne dla tych, którzy je głoszą. Chodzi
IMAG0434 ■ W/j fJr rjp 4 Z uwagi na to, że środowisko jelitowe rożni się zasadniczo od tego imponuje
maistre o papiezu027201 272 się jeszcze i na to, i pragnę nawet tego z całego serca. Ale dla tego
2 • stawianie wyżej dobra grupy niż dobra indywiduabiego jednostki. Zwraca uwagę na to, że społeczny

więcej podobnych podstron