często możność stwierdzić źródłowo, na ile trudność rozwiązana przez dany wynalazek była faktycznie odczuwana, jak odbijała się ona na kalkulacji produkcji, czy podejmowano uprzednio próby jej rozwiązania itd.
Pamiętać wreszcie trzeba, że badacza życia gospodarczego interesują nie wynalazki dokonane, lecz wprowadzone do produkcji. Tu zaś jesteśmy już całkowicie w sferze zjawisk społecznych. W typowych warunkach feudalnych w r. 1586 w Gdańsku wynalazcę warsztatu wstążkowego wrzucono do Wisły i utopionożyjąc w społeczeństwie, które w ten sposób wyróżniało „nowatorów i racjonalizatorów produkcji” — czyż kanoniści nie mieli racji rozumując w założeniu niezmienności techniki? W epoce, gdy o zastosowaniu czy niezastosowaniu wynalazku zaczyna decydować przedsiębiorstwo kapitalistyczne, nie może nas dziwić, że w okresach niskiej stopy procentowej i trudności werbunku siły roboczej przeważają wynalazki oszczędzające tę ostatnią, a w okresach dużej rezerwowej armii pracy i wysokiej stopy procentowej wynalazki kapitałooszczędne24. Wymowny też jest fakt, że statystyka patentów w Anglii wykazuje lata szczytowe, pokrywające się z latami szczytowej koniunktury 1. Podobnie w toku wzrostu koniunkturalnego przeważa zastosowanie wynalazków praoooszczędnych, a w okresie depresji, gdy robocizna tanieje a o kapitał jest trudno — kapitałooszczędnych 1.
Jeśli idzie o postęp techniczny w dzisiejszych krajach opóźnionych, to przedstawia się on bardzo odmiennie niż w dziejach uprzemysłowienia Anglii. Dzisiejsze kraje opóźnione mają mianowicie większą możność wyboru. Przynajmniej teoretycznie.
Różnicy tej, rzecz jasna, nie należy przeceniać. Do pewnego stopnia istniała ona i w Anglii okresu rewolucji przemysłowej. Wbrew sugestii popularnych opracowań nie wszystkie wynalazki, które złożyły się na rewolucję przemysłową były dokonane przez Anglików. Przeciwnie. Udział myśli naukowej francuskiej27 a nawet niemieckiej był tu bardzo duży, tyle że właśnie w ówczesnej Anglii wynalazki te znajdowały społeczno-ekonomiczne możliwości zastosowania. Niemieccy inżynierowie górniczy oskarżali angielskich o naśladownictwo niemieckich metod — a angielscy odpowiadali im tym samym w latach piędziesiątych i sześćdziesiątych XIX w. W okresie międzywojennym powszechne było na Zachodzie oskarżanie ZSRR o przejmowanie metod zachodnich. 2 3
Oskarżenia ^takie są równie powszechne, jak nierozsądne. Internacjonalizacja dokonanego udoskonalenia technicznego mimo wszelkich stawianych jej przeszkód (zakaz wywozu maszyn z Anglii w pierwszej połowie XIX w.) zawsze się dokona i zawsze będzie pożyteczna dla całego świata, w tym również w ostatecznym wyniku i dla kraju, od którego zapożyczono1 3. Po trzecie wreszcie żaden „import” tworów kultury, w tym również, a może zwłaszcza, techniki, nie jest nigdy procesem biernym, zawsze jest w jakimś stopniu twórczy, zawsze wymaga twórczej, oryginalnej, jedynej w swoim rodzaju adaptacji. Zawsze staną problemy, które nie stanęły w kraju, z którego się importuje. Od tej twórczej pracy nikt krajów opóźnionych nie wyręczy.
Ale mówiąc o możliwości wyboru mamy na myśli istniejącą przecież w jakiejś mierze konieczność decyzji inwestycyjnej, a przede wszystkim konieczność wyboru między technikami „nowocześniejszymi” (niż panujące w danym kraju opóźnionym) a „najnowocześniejszymi” (w skali światowej). Na Zachodzie istnieją już całe organizacje „eksportu” fabryk „używanych”, które w kraju pochodzenia zamortyzowały się już mo-• ralnie i nie wytrzymują konkurencji, a w kraju przeznaczenia rzekomo mogą jeszcze wydatnie się przyczynić do wzrostu przeciętnej wydajności pracy.
Sprawa jest przedmiotem wielu dyskusji naukowych. Na rzecz tezy o konieczności stosowania w krajach opóźnionych techniki „nie najnowocześniejszej” wysuwa się parę niebłahych argumentów. Na pierwszym miejscu wymienić tu trzeba bilans siły roboczej. Technika „najnowocześniejsza” jest jednocześnie najbardziej pracooszczędną — a przecież właśnie kraje opóźnione odznaczają się względnym przeludnieniem, chronicznym bezrobociem. Pracooszczędność jest więc w nich niewskazana i ekonomicznie (taniość siły roboczej) i społecznie (zwiększenie, a w każdym razie niezmniejszanie bezrobocia i przeludnienia wsi).
Do licznych teoretycznych zarzutów przeciwko takiemu postawieniu sprawy dorzucić może historyk gospodarczy również argument doświadczeń przeszłości. Można zaryzykować tezę, że te kraje, które zwycięsko rozwiązały problem swego zacofania ekonomicznego szły zawsze drogą adaptacji techniki najnowszej w tych dziedzinach, w których nie była ona jeszcze w krajach wcześniej rozwiniętych szerzej zastosowana (rola przemysłu chemicznego w Niemczech), czy nawet w tych, w których musiały się liczyć z potężną konkurencją (przemysł tekstylny w Japonii). W tym ostatnim wypadku, mimo że zadanie było specjalnie trudne, przecież gdy przyszła „chwila próby” w postaci wielkiego kryzysu 1929 r., eksport tekstyliów japońskich ucierpiał przecież mniej niż eksport angielskich, których produkcja obok najnowocześniejszych opierała
>
• :'im
** Kulischer J. M. Dzieje gospodarcze Europy Zachodniej, t. II, s. 125
24 Ashton T. S. The Industrial Revolution, Ozford 1948, s. 89, 91—92.
u Ashton T. S. Some Statistics of the Industrial Revolution in Britain Manchester School of Economic and Sociai Studies May 1948. s. 229.
Gerschenkron A. Economic Backtoardness in Historical Perspective. w; ThC , Progress of Underdeoeloped Areas. wyd. B. F. Hoselitz, Chicago 1952, s. 8.
a — W. Kula, Problemy 1 metody...