Przysunął się do mnie bliżej w rytm muzyki. Poczułm mięśnie falujące pod jego ubraniem i zacisnęłam dłoni, w pięści. Teraz powstrzymywałam coś innego niż łzy i jol nocześnie wbijałam sobie do głowy, że i tak by nam nie wv szło. Skrzydełka jego nosa zadrgały, a ja zaklęłam w duchu Mogłam do woli udawać chłodną, ale Bones był wam pi rem i po zapachu potrafił ocenić, jak na mnie działa.
— Być może jednak za mną tęskniłaś — powiedział ciclu • a jego oczy błysnęły zielenią.
Udawałam obojętność.
— Nie pochlebiaj sobie. Po prostu dobrze tańczysz. Fe licity chyba jest tego samego zdania.
— Zasłużyłaś sobie na to, żeby zobaczyć mnie z Felicity. skoro ja musiałem patrzeć, jak ten misiek się do ciebi< Idei — odparł szorstko Bones. — Doprawdy, Kitten, co ty sobie myślisz? Twoja matka ma większe jaja niż Noah.
— Jego jaja są w porządku! — Natychmiast oblałam się rumieńcem. Niech mnie diabli, jeśli to wiedziałam. Boże, co mnie napadło?
Bones prychnął, obrócił mnie w tańcu i ponownie do siebie przyciągnął.
— Jasne. Nic dziwnego, że jesteś przy mnie taka napalona. Pewnie miałaś większą przyjemność, kiedy zabawiałaś się sama ze sobą, niż kiedy robiłaś to z nim. To musi być naprawdę frustrujące.
Prowokował mnie, pocierając swoimi biodrami o moje. Zapłonął we mnie gniew, nieco maskując pożądanie. Nie było mowy, żebym się przyznała, że nie spałam jeszcze z Noahem. Ani z kimkolwiek po Bonesie. Frustrujące? To słowo nawet w części nie oddawało moich uczuć.
Ale ja również umiałam prowokować. Uniosłam nogę, l»|i;l.im nią Bonesa w pasie i mocno zakręciłam biodrami. i < i oczy rozjarzyły się na zielono.
Wygląda na to, że nie tylko ja jestem sfrustrowana, uiic Twardy. Przygaś wzrok, bo ludzie coś zauważą, bones zamknął oczy, po czym objął mnie ciasno w talii pochylił się tak bardzo, że dotknął ustami mojego ucha.
Uważaj, skarbie. Może i jestem na ciebie zły, ale to nie Miuczy, że cię nie pragnę. Więc jeśli zrobisz to jeszcze raz, pi/elccę cię tu i teraz, i niech sobie ludzie patrzą.
Iwardość, którą poczułam na brzuchu, świadczyła, że nu jest to czcza groźba. Przeraziło mnie to... i jednocześni! podnieciło.
bones głęboko zaczerpnął tchu. Zadrżałam. Wampiry mc musiały oddychać, co oznaczało, że wciągał zapach mojego pożądania.
Och, Kitten... — Jego głos stał się głębszy. - Teraz tyl-k 11 rzucasz mi wyzwanie, prawda?
Nie zdążyłam odpowiedzieć — albo zrobić czegoś gor-/ego - bo w sali zmieniła się energia. Bones również to poczuł, dużo wyraźniej niż ja. Zesztywniał i gwałtownie • >i worzył oczy, już nie zielone, tylko ciemne, niemal czarne. - Przyszli.