31
zupełnego jej upadku, — więc prawie żadnej nie przedstawia wartości; zawiły sposób pisania i fatalna interpunkcya wcale się nie przyczynia do podniesienia uroku tego „Jaśnie Oświeconemu Księciu Warszawskiemu hrabi Paskiewiczowi Erywańskiemu z Najgłębszem Uszanowaniem" przypisanego dzieła.
Do piękniejszych kwiatków „Teoryi Heraldyki Powszechnej" Malinowskiego należą orzeczenia takie, jak: „Herby są attrybuta rozróżniające rodziny szlacheckie, utworzone (rodziny?) podług prawideł sztuki em-blematycznej, (?) właściwej szlachcie europejskiej, (??) służą one do rozróżnienia godności (?) tytułów, rodzin i imion (?) osób takowych używających" (!?). Do czego służą „attrybuta rozróżniające" krajów, prowincyi, miast i korporacyi, — autor nie powiedział. Ze „strona „zwykła" lewa jest w Herbach prawą i przeciwnie", to dlatego, „że Herby wyobrażać (?)
fig. 49.
sobie zwykliśmy jakoby (?) na Puklerzach prawice Rycerzy, osłaniających malowanemi były". Co mają z heraldycznie prawą i lewą stroną wspólnego „prawice Rycerzy"? i to prawice Rycerzy mańkutów — autor również nie wyjaśnia. „Polem nazywamy przestrzeń (?) Puklerza herbowego na pamiątkę (?) szranków Turniejowych, w których walczyli Rycerze", pisze Malinowski w jednem miejscu, ale nieco dalej dowodzi, że „wszyscy prawie są zdania ...że figury i pola herbowe od płaszczów rycerskich pochodzą". Dziwy wypisuje on o symbolicznem znaczeniu „kolorów" używanych w Heraldyce i cudeńka o Tarczach, gęsto cytując Jabłonowskiego, który jest „najuczeńszy co do wykładu Teoryi, polski heraldyk",— więc powtarza za owym „najuczeńszym", że „labry są to różno-listne laury". „Hełm jest to trofeum (!) turniejowe (!) oznaczające otrzymane zwycięztwo w tych grach (?) rycerskich*. Z nieumiejętnego lub niezu-