mania biegunki; herbaty poziomkowej I wrzosowej — w wypadkach kamicy.
Spróbujcie przygotować herbatę na sposób chiński, o różne gatunki przyrządzone z różnych roślin dajcie do wypróbowania waszym przyjaciołom.
Porwany skarb
Na trójmasztowcu francuskim dzielny kapitan de Clicr wiózł skarb, który mu powierzono w Paryżu. Był zadowolony, chociaż niepokój odbierał mu apetyt i mącił sen; czy aby dowiezie na wyspę Martynikę ten skarb zdrowy i cały.
W czasie podróży piraci napadli na statek ostrze-liwując go z armat; w końcu udało się załodze umknąć, rozwinąwszy wszystkie żagle. Ale zaledwie uciekli od piratów, a oto już nowa klęska czyhała na statek wiozący skarb kapitana de Clier. Wiatr wzmagał się coraz bardziej i nagle rozszalała straszliwa burza. Ocean podrzucał statkiem jak skorupką kokosowego orzecha i zniósł go daleko od wytkniętego kierunku.
Gdy statek z połamanymi masztami, ze zwieszonymi rejami i takielunkiem, z postrzępionymi żaglami wyszedł nareszcie z nawałnicy, cała załoga odetchnęła z ulgą i uspokoiła się. Wnet jednak zaczęto szeptać o tajemniczym skarbie kapitana. Marynarze postanowili porwać skarb, gdy kapitan zaśnie. De Clier domyślał się, jakie są zamiary załogi, i całymi nocami nie przymykał, oczu; chodził tam i z powrotem po pokładzie lub w kajucie.
Podróż zanadto się przeciągała, zapasy słodkiej wody zaczęły się wyczerpywać, wydzielano ją więc
H2
małymi porcjami. A kapitan musiał jeszcze dzielić otrzymywaną dla siebie porcję.
— Pij. PU. zachowaj się przy życiu. Dożyj do końca tej drogi. Tam będzie dużo tłustej ziemi i wody, ile zechcesz — mówił kapitan, oblizując spękane wargi, i ostatnie krople wody wylewał z kubka do skrzynki z ziemią.
Była tam sadzonka drzewa kawowego. Bardzo ostrożnie odcięto ją od jedynego drzewka w paryskim ogrodzie botanicznym, gdzie dostało się po wielu przygodach. Na wyspie Jawie rosły całe plantacje drzew kawowych, pilnie strzeżonych przez Holendrów. W największej tajemnicy wyprawiono kiedyś kilka drzewek do Amsterdamu. Po drodze udało się Francuzom porwać jedno drzewko dla swego ogrodu botanicznego. Obecnie kapitan de Clier wiózł sadzonkę na wyspę Martynikę.
Mężnemu kapitanowi udało się dowieźć cenny krzew.
Było to w roku 1723. Po dwóch latach drzewko zakwitło białymi kwiatami, podobnymi do jaśminu, lecz większymi, i dało jagody, które z początku były zielone, potem poczerwieniały, a wreszcie stały się liliowe. Z krzaka otrzymano około kilograma ziaren kawowych. Każda jagoda wielkości wiśni zawierała 2 ziarnka kawy. To jedyne drzewo dało początek całym plantacjom kawy, które po kilku latach powstały nie tylko na Martynice, ale i na innych Wyspach Antylskich, na Gwadelupie i San Domingo. Kapitan de Clier został mianowany gubernatorem Gwadelupy, a po śmierci wzniesiono mu pomnik w dowód wdzięczności za to, że wprowadził uprawę kawy, która stanowi bogactwo tych francuskich wysp. Za przykładem kapitana de
143