L RZYM W TWÓRCZOŚCI GASZYŃSKIEGO I KRASZEWSKIEGO
i kupcy za naszych czasów — i tak z tylu szatanów widomych na ziemi każden był sługą bożych myśli — każden jedną cegłą więcej rzuconą do budowy Kościoła.
Rewolucję francuską tradycyjnie kojarzył ze schyłkiem republiki rzymskiej:
Lat dwa tysiące upływa, a te same znaki rozciągnęły się po falach czasu — ostatnie podrzuty rzeczypospolitej rzymskiej odbiły się w strasznym, epileptycznym zadrganiu rewolucji francuskiej. Zerwały się cienie Mariusza, Sulli, Ka-tyliny pod krwawą postacią Dantona, Saint-Justa, Robes-piera — wreszcie dni Cezara przelały się w dni Napoleona.
Konstanty Gaszyński w Listach z podróży po Włoszech (1853) szedł śladami Krasińskiego. W duchu rzymskich natchnień przyjaciela powstał sonet Gaszyńskiego Rzym starożytny (1854) i wiersz In hoc signo vincetis (Do braci na iułactwie) z mesjanistyczną paralelą, która przypomina epilog Irydiona:
Bracia! gdy w rzymskiej świat jęczał niewoli Krzyż dał mu wolność na Golgoty szczycie!
I nas krzyż także od wrogów wyzwoli —
Przez niego tylko w grób nasz wróci życie,
Tym jedno znakiem zbrojni — zwyciężycie!
Kraszewski spłacił dług cezariańskiej modzie w dwu powieściach historycznych: Caprea i Roma (1860) i Rzym za Nerona (1866). W Słówku wstępnym do pierwszego dzieła program romantycznego historyzmu (epoka przejściowa i realizm opisów):
Nie przedsiębrałem powieści; chciałem tylko w szeregu obrazów charakterystycznych odmalować tę chwilę, dla całej ludzkości stanowczą, która przedziela dwa zupełnie odmienne światy, dwie wielkie epoki żywota dziejowego.
I dalej: „Zwiedzenie miejsc dało nam gotowe tło i niemal widzenie jawne przeszłości, której tu jeszcze mnóstwo po-
zostało śladów żywych i wybitnych”. Powieściopisarz odmalował stary upadający świat w ponurych barwach szału i znużenia. Tyberiusza dręczy myśl o potędze krwawej ofiary, jakby czytał Wieczory petersburskie Józefa de Maistre’a. Nje brak też analogii bezpośrednich w odautorskich wypowiedziach:
Wiek to był miękkości obyczajów i materializmem przypominający dni nasze, a cywilizacja, której dziś odkopujemy tylko szczątki, tak była wypieszczoną, tak wykwintną, tak powierzchownie błyszczącą, jak ta, wśród której żyjemy.
Naukę Symona Maga o powszechnej ewolucji od kamienia do człowieka porównywał Kraszewski w przypisku z uderzająco podobnymi „nowymi niby, dziś ogłoszonymi prawdami”. Symon Mag, jako piekielny wróg chrześcijaństwa, stoi przy boku Nerona niczym Masynissa przy Irydionie; w pewnej chwili nawet woła: „Walka nie skończona!”.
Triumf krzyża nad pogańskim Rzymem zapowiada Kraszewski w stylu Chateaubrianda:
Słońce patrzało na jasne dachy domu Cezara, noc wiekuista otaczała Katakumby wyrastające powoli — ale słońce i zburzenie tych gmachów widzieć miało, i ich gruzy pokryte rdzą i pleśnią, a z podziemi wyszedł krzyż, co światu i Rzymowi panuje.
' Upadek unoszącego się w powietrzu Symona Maga na znak krzyża, który zrobił św. Piotr, wystylizował pisarz w duchu hagiograficznych i ludowych legend. Nie ma natomiast w Caprei i Romie realistycznego obrazu dziejów (brak niebezpieczeństwa germańskiego), ani krytycyzmu Krasińskiego wobec zwycięskiego chrześcijaństwa.
Lepiej przedstawia się zagadnienie historyzmu w powieści Rzym za Nerona. Nic dziwnego! Widać w niej wyraźnie ślady lektury Gibbona, a na przyszłość stolicy chrześ-