TEORIA TEATRU XLV
Vgram, jak twórczość Witkacego uznać należy za samo-Li rodne i całkowicie oryginalne.
£ Istnieje jednak niemała trudność w zrozumieniu ^Witkacego. Zwłaszcza związek teorii i praktyki teatral-^ nej pisarza wzbudził od razu wątpliwości krytyki. Pisał bowiem Witkacy:
- możliwe jest powstanie' Czystej Formy w teatrze za cenę de-* formacji psychologii i działania. Sztukę taką można sobie ^ wyobrazić w zupełnej dowolności absolutnie wszystkiego | z punktu widzenia życia, przy niezmiernej ścisłości i wykoń-czeniu w powiązaniach akcji10.
Zarazem dodawał: „nie mówimy tu o bezsensie pro-gramowym, bezsensie dla bezsensu, nieopłaconym ni-czym w wymiarach formalnych””. Jest tu zagadka, jak J bowiem sprawić, aby „zupełna dowolność z punktu
* widzenia życia” wykluczała „programowy bezsens”, de-Iformację dla deformacji? Jak znaleźć miernik „ścisłości jjj wykończenia w powiązaniach akcji” i jakie może być
czy sto formalne” uzasadnienie deformacji w teatrze? r* Tylko efekt, jaki wywołuje ona u widzów. Zależy on
* jednak od stosunków między postaciami, wydarzenia-! mi, replikami, stosunków, które można tylko treściowo, J merytorycznie wyrazić. Nawet Konstanty Puzyna za-
łamywał ręce, skoro akcja „ma być «życiowo» naj-
* zupełniej dowolna. Brak tu kryteriów, a ściślej są $ dwa — całkowicie subiektywne: metafizyczne prze-
życie u widza i arbitralna decyzja autora””, co krytyka
* nie może zadowolić.
9 Można oczywiście zadowolić się powtórzeniem opinii ^ Karola Irzykowskiego, który sądził, że między teorią Ą* praktyką Witkacego istnieje niepokonalna sprzecz-