diewistki należą do różnych porządków wartości. Moje stanowisko dzisiaj wyraża wypowiedź Leszka Kołakowskiego:
„Jednakowoż jako zbiorniki czynnych w naszej kulturze wartości oba porządki nie nadają się do syntezy, chociaż w obu zmuszeni jesteśmy się poruszać, chociaż więc - chcąc nie chcąc - dwom panom musimy służyć. Żadna argumentacja racjonalna nie poda zniewalających racji, które każą nam jeden lub drugi z owych porządków jednoznacznie ocenić jako pasmo cienia, osłaniające drugą, «prawdziwą» rzeczywistość; żadna nie pozwoli rozstrzygnąć, który z obu porządków - mityczny czy zjawiskowy - tworzy realny świat, który zaś począł się z imaginacji; w którym z nich raczej na jawie żyjemy, a który tworzy część marzenia sennego; który jest twarzą świata, a który jego maską. Między punktem widzenia, dla którego realności doświadczenia tworzą jedynie byt «twardy», gdy wszystko inne powstaje z mgły wyobraźni, a tym drugim, dla którego - przeciwnie - rzeczywistość autentyczna «po drugiej stronie)*, natomiast nietrwały świat zjawisk wydawać się musi migotaniem nieważnej «powierzchni)* - między tymi punktami widzenia niepodobna rozstrzygnąć odwołując się do racji obustronnie uchodzących za prawomocne. Bo też dla każdego ze skłóconych stanowisk sama prawomocność racji podawanych przez przeciwnika zakłada uprzednio kryteria wartościowania zakorzenione w jego - przeciwnika - arbitralnym postanowieniu. Dla czciciela realności mitycznych dowody wytaczane przeciw mitom nie ważą wiele, jako że sama legalność dowodu ugruntowana jest na zaufaniu wyłącznym do wartości praktycznych, w empirycznym świecie stosowalnych. Przeciwnik z kolei wykazywać będzie (z równym prawem), że racje mitu, jeśli mają być ważne, wymagają uprzedniej zgody na przeświadczenie mityczne”1.
Termin granica^ pojęcie granicy i idea graniczności, należą do powszechnie występujących w języku i myśleniu. Wieloznaczność tłumaczy ich rozpowszechnienie w dyskursach. Szczególną niedogodnością albo też szczególną użytecznością pojęcia granicy jest jej polisemantyczność.
Przez ideę graniczności rozumiem uobecnienie w myśleniu intuicji lub idei skończoności i/lub nieciągłości. Opowiadam się za skoń-czonością m.in. dlatego, że idea opozycyjna wobec niej, a mianowicie nieskończoności wydaje się odległa skojarzeniowo wobec graniczności. Idea graniczności jest opozycją znaczeniową wobec nieskończoności i ciągłości. Byłaby wobec tego bliższa klimatowi heraklitejskiego myślenia niż eleackiego.
Idea ta ma jak się wydaje wyjątkowo silne skojarzenia przestrzenne.
Asocjacje spacjalne idei graniczności dominują nad temporalnymi. Od tego, na ile spacjalność dookreślana jest przez temporalność, zależy, czy idea graniczności uzyskuje dodatkowy sens czasowy. Historyczną i kulturową symbiozę czasu i przestrzeni ukazuje przekonująco Witold Kula w pracy Miary i Ludzie2. Niemniej idea graniczności może być rozumiana temporalnie niezależnie od skojarzeń przestrzennych. Przeniesienie pojęcia granicy ze skojarzeń spacjalnych na temporalne, rodzaj metamorfozy, to kolejny wątek godny specjalnego namysłu.
O samym z kolei pojęciu granicy niewiele da się powiedzieć ponad to, co przywołuje idea graniczności. Jakąś kompensatą za ten niedosyt jest odruch poszukiwania źródeł pojęcia granicy w duchu badań, np. pale-olingwistycznych i lingwistycznych. Kwestię tę musimy pozostawić fachowcom, choć jak można domniemywać oni także stwierdzą już pierwotną źródłową polisemantyczność idei czy pojęcia. Można także pójść drogą studiów nad myślą wczesnofilozoficzną i filozoficzną. W niej to można odnaleźć trwałe filozoficzne, ideowe i pojęciowe archetypy myślenia o graniczności, w tym najpewniej ślady magicznego ujmowania przestrzeni i intuicji graniczności.
Tak czy owak, do rozpoznawania sensów stojących za poszczególnymi użyciami terminu granicy niezbędny staje się dodatkowy kontekst użycia. Potrzebny jest ów kontekst po to, aby stało się względnie jasne, o jakie składowe idei graniczności i jakie skonkretyzowane sensy pojęcia granicy wchodzą w grę.
L Kołakowski, Obecność mitu, s. 152.
W. Kula, Miary i Ludzie, PWN, Warszawa 1970. Szerzej o moim pojmowaniu obecności czasu w nauce: W. Wrzosek, Czas a determinizm. Uzurpacje fizykalistyczne w badaniach nad czasem, „Studia Metodologiczne", t. 27,1992; por. takie: In Search of Historical Time. An Essay on Time, Culture and History, [w:] Narration and Expla-nation. Contributions to the Methodology of the Historical Research, ed. by J. Topolski, Amsterdam-Atlanta 1990, “Poznań Studies in the Philosophy of Sciences and Hu-manities", 19.