knw* jako albo pmwidoMAeme, amyśrodowiskowe. Tak gg
Cntgnwe (1982) *twirid/ił. że kierownicy, księgowi, naukowcy, robot niw wykwalifikowani i kobiety wykonujące płatną pracę są bardziej skłonni do postaw „technokratycznych”, a nauczyciele, akademio. bezrobotna młodzież i kobiety niewyknnujące płatnej pracy są bard/icj skłonni do postaw „ekocentrycznych". Tymczasem (VRiordan (1989). oceniając ostatnie wyniki ankiet, stwierdził, ze 0.1-0,3% ludności przejawia ekocentryc/ne postawy gai w stosunku do <rrx!owiska (optujące za prawami dla przyrody i potrzebą ko-ewolucji), 5-10% ludności przejaw ia w spólnotowe postawy ekocen-tryczne (głoszące zdolność społeczeństw do współpracy w celu ustanowienia samowystanrzalnycłi wspólnot na zasadach zrównoważonego rozwoju), a 55-70% przy biera postawy technocentrycz-ne (głoszące zdolność instytucji do przystosowania się do wymo
gów ochrony środowiska).
Interesujące, że krytykowana tutaj argumentacja przypomina pew ne tezy feministyczne głoszące, że istnieje swoiste „kobiece doświadczenie”, które tworzy osobny, spójny i zupełnie odmienny sposób widzenia. Takie stanowisko kobiet uważa się za całkowicie i zdecydowanie przeciwstawne męskiemu paradygmatowi. Nowa krytyka kulturowa, często też z wnętrza samego feminizmu, stara się podważyć ten właśnie typ esencjalistycznego idealizmu feministycznego, argumentując podobnie jak wr naszej powyższej analizie idealizmu środowiskowego (zob. Haraway 1991).
Druga przesłanka tych badań opinii publicznej mówi, że postawy społeczne w sprawrach środowiska pozostają w dużym stopniu stabilne i spójne przez długi okres i że leżą u podłoża sposobu myślenia i działania ludności w obliczu zagrożeń dotyczących środowiska. Takie rozumienie wyodrębnionego podmiotu ludzkiego pochodzi z doktryny, którą możemy luźno nazwać „indywidualizmem metodologicznym”. Twierdzi on, że ludzie działają jako osobne niezależne byty, których działania są w wysokim stopniu izolowane od burzliwych, złożonych i często sprzecznych praktyk i dyskursów obiegających współczesne społeczeństwa. Taki metodologiczny indywidualizm odrywa podmioty ludzkie od ich przestrzennie zakorzenionych praktyk i złożonych związków pomiędzy „ludzkimi” a „nie-ludzkimi” aktorami, które łączą się, aby realizować różne sposoby życia w jawnie „naturalnym” świecie.
Trzecia przesłanka rozważanych badań powiada, że wyznawane przez ludzi wartości i przekonania można odczytać z ich sponta-
I.utlw t prmudi_
nic/nv« h odpowiedzi na pytania HI
kiricni. Metody badania opinii pubh< /ncj zakładają w* mr H| W* że odpowicd/i jednostki mo/na Mrnviwme odd/tebl oti hR tocznych i fizykalnych kontekstów, w których mi; pojawiają, At-u*/ że społeczne reakcje i normy mo/.na wydobyć prze/ sumowanie tak mierzonych jednostkowych działań, przekonań i wyborów Bob Worcester pisze:
Badania opinii publicznej mierzą pię^ r/ec/y: vma$ to, co wiemy; m-chowame, to, co robimy; ponadto opinie, postawy i uiartakt. Ir ostatnie zdefiniowałem - obawiam się, ż.e zbyt poetycko dla akademickich rai trzeb-jako „opinie: zmarszczki na powierzchni społet/ne] świadomi iści, płytkie i łatwe do zmiany, postawy: prądy pod powierzchnią, głębsze i silniejsze, oraz wartości: wysokie fale społecznych nastrojów, powolne w zmianach, lecz potężne”. (1994: 1)
Tkwi tu przesłanka o „nieingerencji” i że wartości i postawy jednostki są pierwotne i niezależne od form interakcji społecznej, w szczególności od interakcji zawartych w pytaniu i odpowiedziach ankiety. Zakłada się też, że jednostki mogą natychmiast odpowiedzieć na pytania zadawane w celu ujawnienia głęboko ukrytych i często niespójnych przekonań i wartości, które, zda się, wymagałyby znacznie dłuższej refleksji i dłuższego namysłu. W rozdziale 5 analizujemy niektóre czasowe wymiary debaty o środowisku. Jest jasne, że badanie ankieterskie wywołuje natychmiastowe reakcje symulujące aspekty społeczeństwa zorientowanego na konsumpcję, które rzecz jasna samo jest głównym odpowiedzialnym za różne aspekty aktualnej dewastacji środowiska.
Wszelako w takim materiale badań opinii publicznej skrywają się też założenia „realizmu środowiskowego”: że zagrożenia dla środowiska istnieją „obiektywnie”, niezależnie od społecznych praktyk i przekonań i że mogą z tego względu stanowić jednoznaczny obiekt postrzeżeń, postaw i wartości jednostki (zob. też rozdział 1 powyżej). Panuje przekonanie, że takie zagrożenia można mierzyć i odpowiednio kwantyfikować. Ten pogląd leży u podstaw badań opinii publicznej, które usiłują mierzyć społeczne lęki, troski i stopień uświadomienia w odniesieniu do różnych a priori wyodrębnionych kwestii i zagrożeń, zakładając nie tylko niezależną i spójną naturę ludzkich postaw, przekonań i wartości, ale też niezależne istnienie zagrożeń w postaci wyodrębnionej w pytaniach kwestionariusza (wziętej zwykle z konwencjonalnego „naukowego”