t1 r* Rozdział 11
11 m I / ih\ ( echa la rozciąga się często poza bezpośrednie życie rodzinne i uli(uliua rozwój autonomii i zainteresowań oraz aktywności pozarodzinnej.
3. Mała tolerancja konfliktu — wyraża się w tym, że w rodzinie konsekwentnie negowane jest istnienie jakichkolwiek konfliktów. Jeśli nawet pojawi się konflikt, to członkowie rodziny nie umieją go rozwiązać. Co więcej, rodziny te nie dają sobie zgody na wyrażanie różnic — w wielu zresztą dziedzinach życia.
4. Sztywność powoduje, że rodziny psychosomatyczne z trudem podejmują decyzję o zmianie. Zwykle także negują istnienie innego problemu niż problem dziecka. Stałe słyszymy od tych rodzin, pytając ich o problemy w rodzinie: „Poza problemem z córką, nie mamy żadnych. Jesteśmy wyjątkowo spokojną i zgraną rodziną”. Rodziny te są szczególnje wrażliwe na zmiany, zwłaszcza te związane z przechodzeniem z jednej fazy cyklu życia do drugiej. Okres dorastania dzieci jest szczególnie trudnym okresem dla rodzin psychosomatycznych. Niesie on bowiem ryzyko odejścia dziecka z domu. W takich okresach nasilają się w nich mechanizmy stabilizujące, podobnie zresztą jak w terapii, która „zagraża” zmianą.
5. Włączanie dziecka w konflikt rodzicielski — w opisany powyżej schemat rodziny identyfikowany pacjent jest włączony w specyficzny sposób. Rodzice, niezdolni do otwartego konfliktu, mogą zjednoczyć się w sprawowaniu opieki nad chorym dzieckiem. Konflikt małżeński może też zostać zamieniony w konflikt rodzicielski związany ze sprawiającym kłopoty dzieckiem. Dziecko może być „rekrutowane” do tego, aby brać stronę jednego z rodziców, lub samo oferuje siebie jako mediatora lub rodzinne „koło ratunkowe”. Wartość objawu, którym jest np. odmowa jedzenia, polega na tym, że reguluje on wewnętrzną stabilność rodziny, a jednocześnie ulega sam wzmocnieniu, podobnie jak typowe aspekty organizacji rodziny.
Strukturalna terapia rodzin z zaburzeniami psychosomatycznymi, a zwłaszcza z jadłowstrętem psychicznym, wynika z powyższego modelu funkcjonowania rodziny i ma swoiste cechy. Najważniejszą z nich jest organizowanie dla całej rodziny posiłku, w czasie którego terapeuta ma szanse zobaczyć dobrze transakcyjne wzorce rodziny. Omówimy ją szerzej w rozdziale poświęconym roli terapii rodzin w leczeniu zaburzeń emocjonalnych i psychicznych. Nie można też nie wspomnieć o pracy
Minuchina i jego współpracowników (1967) z rodzinami deprywowa-nymi społecznie, pochodzącymi ze slumsów. Dzięki tzw. Wiltwyck Project powstała charakterystyka struktury rodzin z niższych warstw społecznych oraz ocena możliwości ich terapii. Wtedy też zauważono, że stopień poprawy w rodzinach uwikłanych był dużo większy niż w rodzinach niezaangażowanych.
Rola terapeuty rodzinnego jest szczególnie istotna w terapii strukturalnej. Minuchin nie ukrywa, że jest wręcz podstawowa dla procesu terapii. Terapeuta jest w terapii osobą aktywną, nie boi się dyrektywności, bycia ekspertem, osobą kompetentną. Aktywnie steruje procesem terapii, aby osiągnąć maksimum zmian. Ten typ terapii wymaga posługiwania się własną osobowością, własnym „ja”. Terapeuta musi stać się od razu częścią systemu rodzinnego, a jednocześnie nie dać się doń wciągnąć. Minuchin uważa, że uczący się tego rodzaju terapii powinni zaniechać myślenia o technikach, aby zacząć myśleć o trudnościach życia. Do tego potrzebne jest im ich własne doświadczenie życiowe. Przestrzega, aby terapeuta nie prowadził sesji dotyczącej okresu rozwojowego rodziny, którego sam nie przeszedł. Jeśli tak się dzieje, to powinien prosić rodzinę o pomoc. Jest to oczywiście twierdzenie dyskusyjne. Koterapia jest rzadko spotykaną formą terapii strukturalnej, natomiast szyba jednostronna odgrywa podstawową rolę w procesie uczenia. Większość autorów analizujących terapię strukturalną jest zdania, że jest to rodzaj terapii wyjątkowo trudny do opanowania, mimo jasności teorii funkcjonowania rodziny. Wydaje się to wynikać z trudnej do powtórzenia charyzmy jej twórcy, a przede wszystkim z konieczności posługiwania się sobą w terapii, oraz konieczności ogromnej kreatywności.
Nasza ocena terapii strukturalnej wskazuje jednak na pewne jej ograniczenia. Wynikają one z doświadczeń w zastosowaniu jej do bardzo poważnie zaburzonych rodzin z identyfikowanym pacjentem chorym na schizofrenię. Zwykle rodziny te potrafiły bardzo szybko unicestwić nasze wysiłki restrukturalizacyjne, nie wykonywały zadań domowych lub wykonywały je opacznie.
Nie można wykluczyć, że wynikało to z naszej nieumiejętności, ale większa skuteczność terapii systemowej w tych samych rodzinach przemawia za słusznością naszej obserwacji. Terapię strukturalną widzimy więc jako wspaniały i niezwykle skuteczny rodzaj terapii w odniesieniu do rodzin o średnim poziomie dysfunkcji, takich, o których