trząsać ramionami, gestom tym towarzyszy żałosna kantylena, i udają się o pomoc do czarowników (xon, yon), których funkcją jest między innymi zażegnywanie złej pogody.
Jako sprawca niepogody i bezpośredni lub pośredni (za pomocą duchów) sprawca chorób i śmierci indywidualnych bądź zbiorowych Temaukel ma dosyć cech, by wydawał się ludziom złym bogiem. Jeżeli szczep Hausz (albo Manekenkn), niewielki szczep Ona, osiadły na samym południowo-wschodnim skraju Wielkiej Wyspy i wierzeniami swymi bardzo zbliżony do Selk’namów, uważał Timaulka za boga dobrego i wierzył, że nie on, lecz zły bóg Caspi karze ludzi wichurą, deszczem i śniegiem42; jeżeli Hausze, podobnie jak Selk’namowid, bali się grzmotów i uważali je za głos złego boga 43 — to dualizm ten jest też tylko refleksem ambiwalencji meteorologicznej, właściwej bóstwom niebiańskim.
W odróżnieniu od Ona-Selk’namów, których kulturę określić można jako kulturę wyspiarskich myśliwców lądowych (Indianie piesi), Alakalufi (Alikhoolip, Halakwulup) z zachodniej części i Yaganowie (Yamana) z części południowej archipelagu są przede wszystkim rybakami i zbieraczami darów morza i mają czółna.
Alakalufom południowym salezjanie z misji na wyspie Dawson przypisywali dualistyczne pojęcie boga dobrego (Arca-kercis) i boga złego (Ali-kirkcis)44, w czym nietrudno dostrzec zwykłe rozdwojenie pierwotnej Istoty Niebiańskiej o biwalentnym meteorologicznym charakterze. Boga złego, zwanego także Taąuatu albo Tokuatu, Alakalufi wyobrażali sobie w postaci olbrzyma, który dzień i noc pływa po morzu w wielkim canoe, łapie i uwozi z sobą każdego, mężczyznę czy kobietę, przychwyconego na lenistwie czy niedbalstwie (sankcja karząca?). Takwatuk, tacuatucu, tukwatuku to nazwa ptaka, którego głos zwiastuje niepogodę 45,
Gusindemu zawdzięczamy cenną informację, że Istota Najwyższa Alakalufów nosi imię Kolas40. Bóg ten pojęty jest jako duch, przebywa w niebie, „nad gwiazdami”, skąd przypatruje się światu. Jeśli ktoś popełni czyn sprzeczny z prawem (ustanowionym przez niego), surowo karze winnego, zsyłając nań chorobę albo śmierć. Xołas widzi i wie wszystko. Jego wiedza jest widzeniem, a organami jego wszystkowidzenia są gwiazdy. Podobnie jak Temaukel Selk’namów, Xolas nigdy nie śpi: gwiazdy są „jakby jego oczyma”, dzięki nim widzi wszystko, nawet w ciemnościach nocnych. Słowo xolas oznacza właśnie gwiazdę albo „wielką gwiazdę” (księżyc?)47.
Koncepcja gwiazd jako oczu, a więc organów wszystko widzenia (wszechwiedzy) Istoty Niebiańskiej, rozpowszechniona jest w Ameryce Południowej48 nie mniej niż w Środkowej (rozdz. XXIII, 1) i Północnej (rozdz. XXII, 3, przyp. 83). Dla nas ważny jest, jako przykład najbliższy, peruwiański (przedinkaski) Wira-kocza, który także jest Istotą Najwyższą i jako oczy ma Plejady (rozdz. XXIV, 2). Wyżej była już mowa o tym, że wpływy starej kultury peruwiańskiej przeniknęły na południu, do Araukanów łącznie z Mapuczami-Huilliczami z wybrzeża chilijskiego, wzdłuż którego, dalej na południe, mieszkają Alakalufowie.
Co się tyczy Jaganów (Yamana), już u R. Fitzroya (Narrative oj the surveying voyages oj H. M. S. Adventure and Beagle between the years 1826 and 1836, Londyn 1839) znajdujemy wiadomość o „złym duchu, który, jeśli ludzie źle postępują, dręczy ich na tym świecie burzami, gradem, śniegiem i tym podobnymi plagami”. „Krajowcy, których zabrałem do Anglii49 — pisze Fitzroy (Narrative, II, s. 180) — „.(wierzyli, że) wszystko, cokolwiek powiedzą lub uczynią złego, musi niechybnie być ukarane niepogodą. Między innymi polowanie na młode ptaki, jeszcze nie umiejące łatać, uważane było za niegodziwość... Wierzy się tam, że wielkie czarne człeczysko (por. olbrzyma Yaccymę Czonosów, przyp. 44, i olbrzymiego „złego boga” Alakalufów) krąży wciąż po lasach i górach i niechybnie zna każde słowo i każdy uczynek, kierując pogodą zależnie od postępowania ludzi”, York Minster (jeden z czworga zabranych do Anglii mieszkańców Ziemi Ognistej) opowiadał, że kiedy jego brat zabił człowieka, który ukradł mu jakieś ptaki, „był potem ciężko karany za to, co uczynił, zwłaszcza, kiedy zaczął dąć okropnie silny wiatr”. Opowiadając o tym fakcie, York dodał komentarz: „deszcz pada — śnieg pada — grad pada — wiatr wieje — mocny — bardzo mocny. Bardzo źle zabić człowieka. To gniewa olbrzyma z lasu, złości się bardzo”.
Jaganowie mieli więc pojęcie, choć tak elementarne, wszechwiedzącej Istoty Najwyższej, która czuwa nad ludźmi, wie, kiedy źle postępują, i' karze ich przy pomocy środków meteorologicznych. Jest to wiadomość dla nas cenna, gdyż świadczy o całkowitej oryginalności tego wierzenia istniejącego wcześniej, niż
395