561
DZIECI
oraz porównywał ją do ludzi, którzy zaprzeczają holocaustowi. Leo zakończył swój artykuł słowami: „To niewłaściwy moment na świętowanie wydania książki, która usprawiedliwia egocentryzm, czyniąc z niewycho-wywania zajęcie poważane i powszechne”61.
Dlaczego konserwatyści również pałają do tej teorii zaciekłą niechęcią? Jednym z aksjomatów współczesnej prawicy amerykańskiej jest pogląd, że tradycyjnej rodzinie zagrażają feministki, rozwiązła pop-kultura oraz lewicowi analitycy społeczni. Konserwatyści upatrują źródeł problemów społecznych w tym, że współcześni rodzice nie wpajają swoim dzieciom dyscypliny i wartości, a przyczyną takiego stanu rzeczy są, według nich, pracujące matki, nieobecni ojcowie, uproszczone postępowanie rozwodowe, a także system pomocy społecznej, który „nagradza” młode samotne matki. Kiedy niezamężna bohaterka popularnego serialu komediowego, Murphy Brown, urodziła dziecko, ówczesny wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Dan Quayle potępił ją za dawanie amerykańskim kobietom złego przykładu (tytuł jednego z artykułów, które ukazały się wówczas w prasie amerykańskiej, brzmiał: Murphy ma dziecko - Quayle ma problem). Analiza Harris, z której wynikało, że dziecko Murphy mogłoby wyrosnąć na porządnego, świetnie radzącego sobie człowieka, nie była mile widziana (trzeba przyznać, że obawy związane z dorastaniem bez ojca są być może uzasadnione, ale problem wynika przypuszczalnie z nieobecności ojców w większości rodzin zamieszkujących daną okolicę, a nie z braku ojca w danej rodzinie; te dorastające bez ojców dzieci nie mają dostępu do innych rodzin, w których obecny jest dorosły mężczyzna, a co gorsza, kontaktują się z grupami nieżonatych mężczyzn, których wartości przenikają do ich własnych grup rówieśniczych). Hillary Clinton - uznawana przez konserwatystów za uosobienie wszelkiego zła - napisała książkę na temat dzieciństwa, zatytułowaną It Takes a Village (Trzeba całej wioski). Ów tytuł oraz myśl przewodnia książki nawiązują do afrykańskiego powiedzenia: „Trzeba całej wioski, żeby wychować dziecko”. Konserwatyści odrzucili tę myśli, ponieważ ich zdaniem stanowi ona pretekst dla inżynierów społecznych, którzy chcieliby pozbawić rodziców możliwości wychowywania dzieci i powierzyć to zadanie instytucjom rządowym. Jednakże Harris również zacytowała to powiedzenie, a z jej teorii można wnioskować, że jest w nim trochę prawdy.
Na książkę Harris zareagowali także specjaliści. Brazelton nazwał jej tezę „absurdalną”62. Jerome Kagan, jeden z autorytetów w dziedzinie badań naukowych nad dziećmi, powiedział: „Wstyd mi za psychologię”63.
61 J. Leo, „Parenting withóut a care”, US News and World Report, 21 września 1998.
62- Cyt. w: J. Leo, „Parenting without a care”, US News and World Report, 21 września 1998. 63 S. Begley, „The parent trap”, Newsweek, 7 września 1998, s. 54.