7&
Odwraca się i kładzie palec na ustach — znak milczenia. Baron odpowiada jej tym samym znakiem. Wyciemnienie.
SCENA 13
Letni zmierzch. Kumkanie żab i ćwierkanie świerszczy. Jeszcze widno. Pora po kolacji. W pobliżu stolika na proscenium, po lewej, rozstawione cztery krzesła, Na krzesłach tych siedzą: Onka, Baronowa i Baron. Czwarte krzesło wolne.
Na ławce po prawej stronie siedzi Onek zwrócony twarzą do widowni. Zajęty ponurymi myślami.
Na ganku, na fotelu biegunowym siedzi Student i huśta się miarowo razem z fotelem.
Na stole samowar i porcelanowy serwis. Garbus przyrządza i roznosi herbatę. Onka śmieje się głośno i sztucznie. Baron opowiedział przed chwilą anegdotę.
ONKA Oneczku, słyszałeś?
Onek nie reaguje.
BARON (do Baronowej) Zabawne, prawda?
BARONOWA Nie. Ale się cieszę, że jesteś tak ożywiony. ONKA Pani to nie śmieszy?
BARONOWA Nawet bardzo. Ale tylko dlatego, że już to słyszałam. Wiele razy.
Garbus podchodzi do Barona. Baron bierze z tajcy filiżankę oraz cukier do herbaty. Obie panie trzymają już filiżanki na kolanach.
ONKA Pani pije bez cukru?
BARONOWA Bez.
Garbus zbliża się do Onka i podsuwa mu herbatę. Onek odmawia gestem.
ONKA Oneczku! Herbaty możesz się napić.
Garbus zbliża się do Studenta. Podaje herbatę Studentowi. (Student również pije herbatę bez cukru.) Garbus wychodzi. (Wchodzi do domu.) Baron wyjmuje z kieszeni niewielką książeczkę w skórzanej, staroświeckiej oprawie.
BARON Znalazłem coś ciekawego na temat tej okolicy. Jest to przewodnik, ale pisany wierszem. Autor był miejscowym proboszczem, zdaje się. Wydana pół wieku temu.
BARONOWA Trzeba pani wiedzieć, że mój mąż także jest poetą.
ONKA Naprawdę? Nic mi o tym nie mówił.
BARONOWA Dlaczego mde powiedziałeś pani, że jesteś poetą?
Baron kartkuje książką.
BARON Opisy miejscowych atrakcji. Młyn parowy — maszyny parowe były wtedy nowością. Wyspa na jeziorze... Ale najciekawszy jest opis góry, na której odbywały się sabaty czarownic.
ONKA Czy ją stąd widać?
BARON Moglibyśmy o to zapytać naszego gospodarza. Ale obawiam się, że byłby to gruby nietakt. Ta góra nazywa się: Garbusowa Perć.
ONKA Dziwaczna nazwa.
BARON Okoliczna ludność tak nazywa tę górą od niepamiętnych czasów i tak ją też nazywa autor tej książeczki. Oczywiście potępia on i wyszydza wiarę w zabobony. Ciekawe zresztą, jak Kościół zmienił zdanie w tej sprawie. Przecież Inkwizycja wynikała z wiary w realność czarownic i magicznych praktyk. Nasz poczciwiec twierdzi więc, że owe praktyki są tylko pogańskim nonsensem, godnym potępienia. A jednak nie ręczyłbym za zbawienie jego duszy. Opisy tych diabelskich zebrań, choć je podaje w cudzysłowie, są zbyt barwne, zbyt przekonywające.
ONKA Na czym one polegały?
BARON Na wielokrotnych i wielorakich aktach seksualnych. Poproszę o cukier.
ONKA OL,
Podsuwa, cukiernicą Baronowi.
BARON Dziękuję. Z udziałem wielu czarownic i diabła.
BARONOWA Bardzo ciekawa książeczka.
STUDENT Bzdura.
BARON (odwracając sią do Studenta) A więc nie wierzy pan w magię?
STUDENT Też bzdura.
BARON Rozumiem. Nie wydaje się panu możliwe, aby jeden partner mógł temu podołać. Oczywiście, jeżeli wykluczymy moc nadprzyrodzoną. Jakie jest pani zdanie w tej sprawie?
ONKA Ja... Ja nie rozumiem, o czym pan mówi.