w przeszłości na poły dziejowej, na poły .mitycznej, ale to tylko mające ze sobą wspólnego, iż w rekonstrukcji filozofa oparte są na przedreflek-syjnym, wolnym od rozumowań pojmowaniu obowiązku moralnego. Poza tym trudno by je było uzgodnić.
Pierwszy wzorzec to oczywiście stan dzikości — „ten prawdziwie złoty środek między gnuśnością stanu pierwotnego a gorączkowym szamotaniem się naszych ambicji”. Stan ten, stan dawnych Germanów lub Scytów, niewinny i szczęśliwy, jest prawdziwą młodością świata i nigdy nie powinien się był skończyć:*^,cały postęp późniejszy to już tylko szereg etapów wiodących, jak mogło się zdawać, ku udoskonaleniu jednostki, faktycznie zaś ku schyłkowi gatunku”1 2 3.
Drugi wzorzec to umi łowana przez Rousseau S p a r t a — naród . najbardziej cnotliwy, krzepki i zahartowany, który precz przepędzał sztukmistrzów i tych, którzy się naukami parali, i dzięki temu uchronił się przed wyrafinowaniem i zepsuciem właściwym kulturze ateńskiej.
Wzorzec trzeci, a nas tu najbardziej interesujący, to Ewangelia, kanon zda się odległy od obyczaju i Scytów, i Lacedemończyków. A jednak...
Religia uczonego Rousseau jest wiarą i miłością nieuczonego serca. Prostota Ewangelii i wiara apostołów przeciwstawiona została — nie pierwszy i nie ostatni raz — mędrkowaniu teologów i filozofów. Wszystko zło herezji, schizm, wojen i prześladowań religijnych poczęło się ze scholastyki, z pychy owych duchownych, „którzy pierwsi ośmielili się dotknąć arki, by słabą swą wiedzą podeprzeć gmach podtrzymywany ręką Boga [...] i w sylogizmy ujęli naukę Chrystusa”. Stąd taki w wieku oświeconym skutek, że świętych zastąpili kazuiśd: „wiedza szerzy się, a wiara zanika; [...] wszyscyśmy się stali teologami, a przestali być chrześcijanami”7.
Rolnik lepiej pojmuje i wielbi Boga niż filozof, który sobie pochlebia, że przenika tajemnice Boże. Ewangelia jedyną jest księgą wiary chrześcijaninowi potrzebną i głosić ją przystoi, jak pierwsi jej obrońcy czynili, non aristotelico morę, sed piscatorio8.
Chociaż więc różne mogły być ogrody szczęśliwej prostoty i niewiedzy człowieka, zawsze rozwój jego władz umysłowych okazuje się
dobrowolnym opuszczeniem raju niewinności i zstąpieniem do piekieł cywilizacji. Stąd nie ma już powrotu, raz utraconej niewinności nie można już odzyskać, ale można albo schronić się przed światem, albo — wśród udręk świata fałszywego, zmieniając jego urządzenia i korzystając z jego narzędzi — tworzyć nową wspólnotę ludzi wolnych, równych i szczerych. Jednakże Russowskimi drogami do wolności nie będziemy się tu zajmować. Jak przedtem do fizjokratów i Smitha, tak teraz do Rousseau sięgnęliśmy po to tylko, aby wypatrzyć początek jednej ścieżki, która wić się odtąd będzie przez kraje i przez czasy do naszych dni — i po nas dalej.
Rousseau pojmował postęp ludzkości jako spektakl tragiczny, w którym zło i dobro są nierozłączne, płyną z jednego źródła, są | znamionami tego samego procesu: „człowiek uwikłany w proces swego uspołecznienia ujawnia zarazem swą wielkość i słabość, realizuje swe powołanie i przeżywa swój upadek”9. Wszelako ta dwoista wizja historii społeczeństwa ludzkiego, w ciągu której wartości ulegają rozszczepieniu, odsłaniała się dopiero stopniowo poprzez kolejne dzieła filozofa. Na razie zaś Rozprawa o naukach i sztukach i Rozprawa o nierówności odczytane zostały przez współczesnych, i przecież nie bez podstaw, jako patetyczne oskarżenie i lament nad postępami oświecenia. Podchwytywali go ci — nie brak ich w żadnej epoce — którzy I biadali nad psuciem się obyczajów; jednocześnie zaś obrońcy postępu > ruszyli do przeciwnatarcia sławiąc — jak nasz Stanisław Leszczyński — „te szczęśliwe stulecia, w ciągu których nauki wszędzie szerzyły ducha ładu i sprawiedliwości” . Odtąd mnożyć się będą bez liku po całej Europie i pochwały oświeconego wieku, i satyry na wiek oświecony. Mroczny cień zwątpienia wlec się będzie stale za światłem i Rozumu, a widzialne postępy ducha ludzkiego poprzez dzieje o jednym czasie wydawać będą swoich Condorcetów i swoich Chateaubriandów.
U nas ciekawy był Krasicki. Jak przekonywająco wykazał Roman Wołoszyński w swej fascynującej monografii", moralna aksjologia i autora Doświadczyńskiego była blisko spowinowacona z Russowską wizją świata zdeprawowanego. Odmiennie niż w głównym nurcie Oświeceniowej krytyki filozoficznej, przedmiotem osądu znakomitego bajkopisarza nie była ani tyrania „przesądu”, ani feudalne instytucje
B- Baczko, Rousseau: samotność i wspólnota. Warszawa 1964, s. 170.
10 Odpowiedź króla polskiego, w: J. J. Rousseau, Trzy rozprawy, s. 63.
1 R. Wolotzyńłki, Ignacy Krasicki: utopia i rzeczywistość, Wrocław 1970.
147
10*
Ibidem, a. 196-197.
7 Ibidem, s. 84-85, 91.
146 * Ibidem, a. 79. 91-92.