złożyło, że Ich obrazy byłyby jednakowej siły, na co nigdy, ale to nigdy nie przystaną, jeden z nich, który doskonale panuje nad sobą, zastanawia się i grę swoją opiera na studiach, będzie taki, jakim pokazują go nam codzienne doświadczenie 1 bardziej jednolity, od tego, który gra na pół z natury, na pół ze studiów, na pół wedle modelu, na pół wedle samego siebie, Choćby te dwa rodzaje naśladownictwa były ze sobą najzręczniej stopione, wrażliwy widz odróżni je z tą samą łatwością, z jaką prawdziwy artysta odnajduje w posągu linię dzielącą albo dwa różne style, albo też przód, zdjęty z jednego modelu, a tył z drugiego, ■— Niech skończony aktor przestanie grać na zimno, niech się zapomni, niech serce jego żywiej zabije, niech owładnie nim uczucie, niech się mu podda: upoi nas. — Możliwe. — Nie będziemy mogli wyjść 1 podziwu, — To także możliwe, ale pod warunkiem, że nie zarzuci systemu deklamacji i nie zatraci jedności gry, inaczeja powiesz, że zwariował... Tak, w tych warunkach będziesz miał piękną chwilę. Zgadzam się, ale czy wolin piękną chwilę od pięknej gry? Jeśli taki jest twój wybór, to mój jest inny.
Tutaj człowiek mówiący paradoksy zamilkł. Przechadzał się wielkimi krokami, nie patrząc, dokąd idzie} ; byłby na prawo i na lewo poroztrącał wszystkich, którzy szli naprzeciw niego, gdyby nie byli schodzili lnu z drogi Potem, zatrzymując się nagłe i chwyciwsjj swego przeciwnika gwałtownie za ramię, powiedział do niego tonem dogmatycznym i spokojnym:
przyjacielu, są trzy modele: człowiek stworzony pzzCK naturę, człowiek stworzony przez poetę, człowieka stworzony przez aktora. Człowiek stworzony przez naturę ’ mniejszy jest od stworzonego przez poetę, a ten jesz-iI cze mniejszy od stworzonego przez wielkiego aktora, j
który jest z nich trzech najbardziej Wyolbrzymiony. Ten ostatni wchodzi na ramiona poprzednika i zamyka się w wielkim manekinie z trzciny, którego jest duszę; porusza on tym manekinem tak, że przeraża nawer poetę, który nie może poznać własnego dziecka, i przeraża nas, jak to sam powiedziałeś, podobnie jak dzieci, które straszą się wzajemnie, trzymając wysoko ponad głową swoje maleńkie kaftaniki, poruszając nimi i naśladując jak mogą najlepiej chrapliwy i złowrogi głos ducha. Ale czy nie widziałeś czasem rycin przedstawiających zabawy dzieci?" Czy nie widziałeś tam malca, który porusza się ukryty pod ohydną maską starca, zakrywającą go od stóp do głowy? Pod tą maską śmieje się on ze swych małych towarzyszy, którzy uciekają w popłochu. Ten malec jest prawdziwym symbolem aktora; jego koledzy są symbolem widzów. Gdyby aktor obdarzony był jedynie pospolitą uczuciowością i gdyby na tym polegała jego cała zasługa, czyżbyś nie widział w nim pospolitego człowieka? Strzeż się, znowu gotuję ci zasadzkę. — A jeśli obdarzony jest wyjątkową uczuciowością, co się stanie? — Co się stanie? Nie będzie grał wcale albo też gra jego Wzbudzi śmiech. Tak, śmiech, a dowód, jeśli chcesz, masz w mojej osobie. He razy mam do opowiedzenia jakąś choć trochę patetyczną historię, czuję dziwny niepokój w sercu i w głowie, język mi się plącze, głos zmienia, gubię myśłi, tracę wątek, jąkam się, widzę to; łzy płyną mi po policzkach i milknę. —- Ale masz powodzenie? — W towarzystwie... W teatrze zostałbym wygwizdany. — Dlaczego? — Dlatego że do teatru nie przychodzi się, aby patrzeć na łzy, lecz aby słuchać siów, które je wyciskają; dlatego że prawda natury nie zgadza się z prawdą teatralnych reguł. Wytłumaczę się jaśniej: chcę powiedzieć, że ani system dramatyczny,
99