Używanie ich poświadczone jest jednak np. przez Galla Anonima, który wspomina, że w czasie oblężenia Kołobrzegu w r. 1107 piechota miała szczyty owalne, jazda zaś koliste. Wyrobem szczytów zajmowali się osobni rzemieślnicy: szczyt-nicy (por. liczne nazwy wsi służebnych: Szczytniki). Tarcze Polan miały zapewne w środku wypukłość stożkowatą i może dlatego pierwotna nazwy tarczy: szczyt przeszła potem na inne przedmioty śpiczaste: szczyt góry, domu itd.
Pancerzy wczesnohistorycznych dotąd z wykopalisk nie znamy. Używanie ich poświadcza jednak zarówno relacja Ibrahima ibn Jakuba o 3000 pancernych wojownikach Mieszka I, jak też wzmianki kronikarzy: niemieckiego Thietmara i naszego Galla-Anonima. Ówczesna zbroja miała zapewne charakter kolczugi, złożonej z dużej ilości połączonych z sobą kolcy czyli kółek. Część zaś rycerzy mogła mieć po prostu pancerze skórzane, z których nie zachowały się oczywiście żadne ślady w ziemi. Najstarsze szyszaki, spotykane w Polsce, z przełomu X i XI w., uważane do niedawna za wyrób polski, pochodzą zapewne z Rusi i dostały się może do Polski z łupami z wyprawy kijowskiej Chrobrego. Wojownicy konni nosili nieraz ostrogi. Miały one najczęściej długi kolec z wyodrębnionym, dwustożkowatym lub kulistym zgrubieniem i wysoki kabłąk, rozszerzony na końcach, gdzie znajdowały się pojedyncze lub podwójne otwory, służące do przywiązywania ostróg do obuwia.
Charakter handlu
Wspominaliśmy już wyżej (str. 247) o wewnętrznej wymianie towarów, odbywającej się na targowiskach w podgrodziach, stanowiących zaczątki wielu obecnych miast. Poza tym nie brak jednak dowodów istnienia stosunków handlowych z różnymi krajami zagranicznymi, chociaż nie wszystkie znajdowane u nas obce wyroby dostały się do Polski drogą "wymiany handlowej, bo częściowo mogły one przybyć jako łupy wojenne czy też na innej drodze. Mimo, że kursowały w Polsce od czasów Mieszka I pieniądze polskie a obok nich bez porównania liczniejsze monety zagraniczne, od połowy X w. głównie arabskie, a później coraz liczniej także zachodnio-europejskie, czeskie, węgierskie, bizantyjskie itd., to jednak do połowy XI w. handel miał u nas głównie charakter wymienny. Różnorodność kursującej u nas monety pod względem wielkości i wagi uniemożliwiała liczenie jej na sztuki i zmuszała do odważania ceny kupna na specjalnych wagach składanych, jakie znajdujemy nieraz w osadach, skarbach i grobach wczesnohistorycznych wraz z przynależnymi do nich odważnikami, najczęściej żelaznymi z powłoką brązową. Kładziono przy tym na wagę nie tylko monety, lecz także srebro surowe i ozdoby srebrne, odła-mując nieraz dla wyrównania wagi części monet czy ozdób. Tym zwyczajem tłumaczy się charakter polskich i lechickich skarbów srebrnych wczesnopiastowskich, nazywanych ze względu na dużą ilość zawartych w nich połamanych i pokrajanych przedmiotów skarbami siekańcowymi. Dopiero kiedy w drugiej połowie XI w. zaczęto u nas wybijać monety w większej ilości dla zasilenia skarbu, a zarazem zamknięto granicę przed napływem pieniędzy zagranicznych, powstała w Polsce podstawa do zastąpienia dawnej gospodarki naturalnej z właściwym jej handlem wymiennym gospodarką pieniężną. Dopiero od tego czasu monety przestały mieć u nas jedynie wartość srebra i stały się miernikami wartości.
Zanim to nastąpiło, obok srebra najpospolitszym środkiem płatniczym były płaty cienkiego płótna, o czym wspomina •relacja Ibrahima ibn Jakuba, i stąd pochodzą nasze wyrazy płacić i zapłata. Dawności handlu dowodzą u nas rodzime wyrazy odnoszące się do wymiany handlowej, częściowo pochodzące jeszcze z doby prasłowiańskiej: targ, tarżyć( dziś targować), przedaj (dziś sprzedaż), wienić, zastąpione w okresie rzymskim pożyczką gocką kupić, a i słowo towar zostało już w dobie prasłowiańskiej zapożyczone ze wschodu. Trzeba jednak pamiętać, że w okresie wczesnohistorycznym, podobnie jak w okresach dawniejszych, wyroby obce, szczególnie pochodzące z dalekich krajów, najczęściej nie docierały do nas bezpośrednio z krajów pochodzenia, lecz dostawały się do Polski nieraz drogą okrężną za obcym pośrednictwem. W wymianie towarów z zagranicą pośredniczyli u nas z jednej strony Wikingowie, nawiedzający wybrzeża Pomorza jako kupcy i korsarze, z drugiej strony zaś żydzi, docierający do Polski już około połowy X w. i specjalizujący się w handlu futrami i niewolnikami, wywożonymi na targi arabskie. Jednemu z takich kupców żydowskich, wspomnianemu już Ibrahimowi ibn Jakubowi (Abrahamowi synowi Jakuba) zawdzięczamy też pierwszą wiadomość o Polsce Mieszka I, pochodzącą z r. 966, zapisaną przez pisarza arabskiego Al Bekri‘ego.