III długu i bliiktf
Ko/ilziiil 8. /włoki
Metody te nic miały na celu zachowania ciała w całości, lecz jego zreduk wanic. Wyrażały osobliwa mieszaniny szacunku dla tak skondensowany^ fcwlok i obojętności na ich nienaruszalność.
Pocaąwszy od wieku XV, środkiem konserwacji stało się balsamowy Rozpowszechniło się ono jednocześnie z królewskimi obrzędami pogrzeby* wy mi, wielkimi ceremoniami, które miały ożywić przywiązanie do monarchii i wierność wobec dynastii. Król nie umierał. Gdy tylko wydał ostatnie tchnienie, wystawiano go na widok publiczny jak żywego, w suli już przy* gotowanej na ucztę, z wszystkimi atrybutami władzy, jaka sprawował za iycią Zachowanie pozorów życia było konieczne* aby uprawdopodobnić te fikcję, tak jak konieczno było wstrzymanie procesu rozkładu* gdyż ceremonie ciągnęły bardzo długo, l ak zabezpieczone zwłoki odgrywały te role* jaka potem przejęły „wyobrażenie" z wosku i drewna.'
Balsamowanie królów przyjęło się następnie wśród książąt krwi i wyższej warstwy szlacheckiej. L. Stonc wykazał, że w końcu wieku XVI i z po* czątkiem Wll* było powszechne wśród angielskiej arystokracji. Tłumaczy to uroczystym i skomplikowanym ceremoniałem pogrzebowym, koniecznością załatwienia licznych formalności i długim okresem czasu* jaki dzielił chwilę
śmierci od chwili pogrzebu.
Otóż Stonc stwierdza w drugiej połowie XVII wieku mniej przypadków stosowania sekcji, a to dlatego, że pogrzeby odbywają się szybciej i stają się skromniejszo. Spostrzeżenie to wcale nas nic zaskakuje. Zgodne jest z ogólnym dążeniem do prostoty, a nawet ascczy* o czym mówiliśmy w poprzednim rozdziale. Przykład podany przez Stonc'u podkreśla współzależność pomiędzy wyrzekaniem się sekcji a przyspieszonym trybem postępowania: pewna kobieta żąda w testamencie, aby nie otwierano jej ciała i aby tuż po śmierci położono ią „na słomie i w ołowianej trumnie, zanim ostygnie".*
Jest rzeczą pewną, ze wśród francuskiej szlachty wieku XVII otwieranie zwłok również należało do silnie zakorzenionej tradycji. W testamentach paryskich wzmianki o tym są rzadkie, testatorzy uważali bowiem, ii rzecz rozumie się sama przez się. Domyślać się należy tej praktyki, ilekroć słyszymy o „grobie serca", co oznaczało wyjmowanie wnętrzności. Czasem wspominano o tym wyraźnie, gdy testator sam zarządzał transport zwłok i czas przetrzymania ich przed inhumacją. Oto napisany własnoręcznie testament z roku 1652:' „Chcę i rozkazuję, aby w dwadzieścia cztery godziny po moim zgonie otwarto moje ciało, zabalsamowano je, włożono do ołowianej trumny i, W przypadku gdy umrę w tym mieście, zaniesiono do klasztoru wielebnych oicow Jakobinów,., i tam je złożono, gdzie znajduje się już serce mojej drogiej i ukochanej niegdyś małżonki [która została zabalsamowana), aby tam jedno i drugie przechowano przez dwa albo trzy tygodnie albo krócej, jeżeli będzie
m
można* i aby stamtąd oba razem przeniesiono do mojego kościoła w Courson. Tam, również ruzem, złożyć jc nuleży w krypcie mojej kaplicy.
Warto podkreślić tu różnicę w stosunku do angielskiego testamentu, który cytuje Stonc. Francuski testator nic żąda, aby go złożyć w ołowianej trumnie, zanim jego ciuło ostygnie, lecz dopiero po dwudziestu czterech godzinach, u jest to różnica bardzo ważna: przejawia się tutaj lęk przed pogrzebaniem żywcem, lęk, który przerodzi się w obsesję i który odtąd zawsze wyrażać się będzie w decyzji, aby otwierać ciało. Kiedy ktoś w wieku XVIII zarządza otwarcie zwłok, a nie podaje jakiejś innej przyczyny, postanowienie takie dyktowane jest strachem, aby nie zostać żywcem pogrzebanym, bo otwarcie zwłok stało się jednym ze sposobów stwierdzenia zgonu: czyż ksiądz Prevost, uznany za zmarłego* nic odzyskał życia właśnie pod skalpelem anatoma?
Hrabina dc Sauvigny w testamencie z 1771 roku: „Chcę, aby otwarto moje zwłoki (pierwszy środek ostrożności) w czterdzieści osiem godzin po moim zgonie (drugi środek ostrożności] i aby przez ten czas pozostawiono mnie w moim łożu (trzeci środek ostrożności).”K
Chaptal opowiada, jak zraził się do medycyny:
„Pewnego dnia przyszedł Fressine (w Montpellier) i powiedział mi, że właśnie kazał zanieść trupa do swojej prywatnej sali sekcyjnej. Udaliśmy się tam natychmiast; ujrzałem zwłoki człowieka zmarłego... przed czterema łub pięcioma godzinami. Podjąłem się przeprowadzić sekcję, lecz za pierwszym cięciem skalpela w chrząstki łączące żebra z obojczykiem trup, uniósłszy prawą rękę, położył ją na sercu i lekko poruszy! głową; skalpel wypadł mi z rąk, uciekłem przerażony.
W większości wzmianki o otwieraniu zwłok wyrażają stosunek negatywny: nie było rzeczą przyjemną obudzić się pod skalpelem anatoma, a poza tym istniały inne sposoby stwierdzenia zgonu. W tych przypadkach mówi się
0 sekcji zwłok po to, aby jej zabronić: ludzie boją się, żeby nie krajano ich żywcem. Na przykład w roku 1669 pewien testator precyzuje: „Oświadczam, że jest moją wolą, aby przetrzymać moje zwłoki najdłużej, jak to będzie możliwe, przed złożeniem w ziemi, ale nie należy ich otwierać w celu zabalsamowania." Również Elżbieta Orleańska, córka Gastona, księżniczka krwi, której z racji wysokiej pozycji należało się balsamowanie zwłok, żąda, aby jej pogrzeb był bardzo skromny: „Sprzeciwiam się otwieraniu moich zwłok
1 chcę, aby pochowano mnie po upływie dwudziestu czterech godzin..." tutaj zakaz połączony jest z odpowiednią zwłoką i środkami upewnienia się co do śmierci.10
Franciszka Amat, markiza de S. (1690): „Chcę i nakazuję, aby mego ciała nie otwierać i aby przez dwa razy po dwadzieścia cztery godziny pozostawić mnie w tym samym łożu."10
Obok tych racji przemawia jednak troska, którą ja uważam za nowość, troska o nienaruszalność ciała. Książę de Terranova w testamencie spisanym w roku
i