55817 RZYM 106

55817 RZYM 106



Zatrzymałam się w pół kroku. Bones miał poważ i u minę. Rzeczywiście by ją zabił czy tylko stał obok i patrz \ I jak ja to robię?

— Nie morduję ludzi tylko dlatego, że jestem zazdio na. — W każdym razie jeszcze nie. — Dobrze, będę doro.sl . choć na myśl o was dwojgu świerzbią mnie ręce. No wir-jaki masz pomysł?

Tatę, Juan i Cooper weszli rządkiem do sali. Nie mieli na sobie pełnego rynsztunku bojowego, to znaczy kamizel ki kuloodpornej, elastycznego ochraniacza na szyję wyłożo nego srebrem (który zaprojektowałam po śmierci Dave’a) i automatycznej albo półautomatycznej broni ze srebrny mi kulami. Każdy z nich był w bawełnianych spodniai li iT-shircie, zwykłym stroju treningowym naszego oddziału

Tylko że to nie był zwyczajny trening, nawet według naszych standardów. Obok mnie stał Bones i trzymał Br lindę w żelaznym uścisku. Don, bezpieczny w swoim bok sie, obserwował nas z góry ze zdecydowanie smętną min;| Nie spodobał mu się nasz pomysł. Mnie również nie, ak to nie znaczyło, że nie dostrzegałam jego zalet.

-    Gotowi? — zapytałam.

Mówiłam spokojnym tonem, choć żołądek podchodził mi do gardła. Wszyscy trzej skinęli głową.

-    No to bierzcie noże. Tylko po jednym.

Podeszli do pojemnika, w którym piętrzyły się noże. Spojrzałam na Bonesa, a on kiwnął głową i nachylił się do ucha Belindy.

-    Pamiętaj, co ci mówiłem - powiedział bardzo cichym, lodowatym głosem.

Kiedy ją puścił, rzuciła się na moich ludzi jak jasnowłosy tasmański diabeł.

Oni rozpierzchli się z szybkością, która jeszcze tydzień wcześniej byłaby dla nich nieosiągalna. Nabuzowani krwią llonesa, umknęli przed jej pierwszym atakiem. Tatę zrobił obrót za Belindą i cisnął nożem w jej plecy. Ostrze utkwiło aż po rękojeść w miejscu, gdzie powinno być serce.

Wampirzyca okręciła się i sięgnęła za siebie, a ja surowym tonem zbeształam Tatę’a.

-    Świetnie, jeśli zamierzasz ją zabić, ale mówiłam wam, że to jest próba przed starciem ze strażnikami lana. Jeśli /giną, skąd wezmę zakładników?

-    Przepraszam - bąknął Tatę, wyraźnie zmieszany. - To była odruchowa reakcja.

Belinda wyszarpnęła nóż i rzuciła mu go pod nogi.

-    Dupek - warknęła.

Bones posłał mi znaczące spojrzenie.

-    Teraz widzisz, dlaczego upierałem się przy stalowych nożach zamiast srebrnych? Spodziewałem się, że któryś z nich spanikuje i będzie próbował ją zabić.

Wiedziałam, że to mocne przeżycie stanąć oko w oko z wampirem, mając tylko jedną sztukę broni, ale Tatę i pozostali musieli nauczyć się panować nad emocjami. Niedobrze byłoby targować się z łanem bez zakładników, a jeszcze gorzej, gdybyśmy zarżnęli jego ludzi.

-Waszym celem jest powstrzymanie Belindy, ale nie zabijanie jej — przypomniałam ostro. — Jeśli nie dacie rady tego zrobić, nie bierzecie udziału w misji. I kropka.

271


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 106 paliłeś się od chwili, kiedy rozpocząłeś swój mały projcki badawczy. —    A
RZYM 106 Nie zawracałam, sobie głowy celowaniem w serce,
RZYM 106 -    Pewnie, że będziesz. Zadzwoń do swoich ludzi, 11 i* < I się pr
RZYM 106 Annette uśmiechnęła się lekko. -    Dla nich jesteś tylko kolejną ładną dzi
RZYM 106 Uściskałam ghula na pożegnanie, a on rozpłynął się w ciemności nocy. Bones objął mnie i te
43151 RZYM 106 zostałam przeszukana. Cóż, to nie moja wina, że nikt nic przyjrzał się moim butom.
RZYM 106 CZWARTY Głośny łomot do drzwi wyrwał mnie ze snu. Była dopiero j dziewiąta rano. Nikt nie

więcej podobnych podstron