Zatrzymałam się w pół kroku. Bones miał poważ i u minę. Rzeczywiście by ją zabił czy tylko stał obok i patrz \ I jak ja to robię?
— Nie morduję ludzi tylko dlatego, że jestem zazdio na. — W każdym razie jeszcze nie. — Dobrze, będę doro.sl . choć na myśl o was dwojgu świerzbią mnie ręce. No wir-jaki masz pomysł?
Tatę, Juan i Cooper weszli rządkiem do sali. Nie mieli na sobie pełnego rynsztunku bojowego, to znaczy kamizel ki kuloodpornej, elastycznego ochraniacza na szyję wyłożo nego srebrem (który zaprojektowałam po śmierci Dave’a) i automatycznej albo półautomatycznej broni ze srebrny mi kulami. Każdy z nich był w bawełnianych spodniai li iT-shircie, zwykłym stroju treningowym naszego oddziału
Tylko że to nie był zwyczajny trening, nawet według naszych standardów. Obok mnie stał Bones i trzymał Br lindę w żelaznym uścisku. Don, bezpieczny w swoim bok sie, obserwował nas z góry ze zdecydowanie smętną min;| Nie spodobał mu się nasz pomysł. Mnie również nie, ak to nie znaczyło, że nie dostrzegałam jego zalet.
- Gotowi? — zapytałam.
Mówiłam spokojnym tonem, choć żołądek podchodził mi do gardła. Wszyscy trzej skinęli głową.
- No to bierzcie noże. Tylko po jednym.
Podeszli do pojemnika, w którym piętrzyły się noże. Spojrzałam na Bonesa, a on kiwnął głową i nachylił się do ucha Belindy.
- Pamiętaj, co ci mówiłem - powiedział bardzo cichym, lodowatym głosem.
Kiedy ją puścił, rzuciła się na moich ludzi jak jasnowłosy tasmański diabeł.
Oni rozpierzchli się z szybkością, która jeszcze tydzień wcześniej byłaby dla nich nieosiągalna. Nabuzowani krwią llonesa, umknęli przed jej pierwszym atakiem. Tatę zrobił obrót za Belindą i cisnął nożem w jej plecy. Ostrze utkwiło aż po rękojeść w miejscu, gdzie powinno być serce.
Wampirzyca okręciła się i sięgnęła za siebie, a ja surowym tonem zbeształam Tatę’a.
- Świetnie, jeśli zamierzasz ją zabić, ale mówiłam wam, że to jest próba przed starciem ze strażnikami lana. Jeśli /giną, skąd wezmę zakładników?
- Przepraszam - bąknął Tatę, wyraźnie zmieszany. - To była odruchowa reakcja.
Belinda wyszarpnęła nóż i rzuciła mu go pod nogi.
- Dupek - warknęła.
Bones posłał mi znaczące spojrzenie.
- Teraz widzisz, dlaczego upierałem się przy stalowych nożach zamiast srebrnych? Spodziewałem się, że któryś z nich spanikuje i będzie próbował ją zabić.
Wiedziałam, że to mocne przeżycie stanąć oko w oko z wampirem, mając tylko jedną sztukę broni, ale Tatę i pozostali musieli nauczyć się panować nad emocjami. Niedobrze byłoby targować się z łanem bez zakładników, a jeszcze gorzej, gdybyśmy zarżnęli jego ludzi.
-Waszym celem jest powstrzymanie Belindy, ale nie zabijanie jej — przypomniałam ostro. — Jeśli nie dacie rady tego zrobić, nie bierzecie udziału w misji. I kropka.
271