POLSKA AKADEMIA NAUK
Szanowni państwo, jest to oczywiście niewykonalne i przerażająco trudne zadanie, żeby w pół godziny opowiedzieć o tym, co ciekawego i ważnego zdarzyło się w polskim badaniu dziejów XIX w. od 1989 r. Niewykonalne nie tylko dlatego, że wydarzyło się bardzo dużo. Także dlatego, że nie jestem, prawdopodobnie jak większość obecnych tutaj, historykiem historiografii polskiej przełomu XX i XXI w., tylko historykiem XIX w. W związku z tym tak naprawdę zajmuję się współczesną historiografią polską tylko na tyle, na ile jest mi to potrzebne, i czytam książki dotyczące epoki zgodnie z moimi zainteresowaniami. Moje przedstawienie stanu bieżącej historiografii dotyczącej XIX w. musi więc mieć charakter subiektywny i wybiórczy. Kiedy w czasopismach naukowych sprzed lat widzimy artykuły o tytułach typu „najnowsze trendy historiografii” albo podobnych, wtedy na ogół uderza fakt, że autorzy tych tekstów, analizując sobie współczesne zjawiska, dostrzegali zupełnie inne sprawy niż historycy historiografii po kilkudziesięciu latach. Sowa Minerwy jeszcze nie wyleciała i nie ulega wątpliwości, że za 50 lat historyk historiografii bardzo łatwo w tej masie materiału dostrzeże trendy rozwojowe, których ja w tej chwili jeszcze nie zauważam.
Organizatorzy konferencji prosili, żeby rozróżnić opis od postulatu. Mnie przypadło zadanie opisania sytuacji, a ktoś inny będzie później mówił, co warto byłoby i co należałoby zrobić. Będę się starał tego trzymać, ale nie widzę możliwości klarownego rozdzielenia tych dziedzin. Kiedy mówi się o stanie badań, należy wspomnieć nie tylko o tym, co zrobiono, ale także o tym, czego nie zrobiono. A jeśli mówimy o tym, czego nie zrobiono, to, chcąc nie chcąc, zaczynamy wysuwać postulaty.