58 ROZDZIAŁ Ul
interesy i punkty widzenia każdego z uczestników dialogu. Bo są to ich prawdziwe interesy i ich prawdziwe punkty widzenia.
Natomiast dla dziennikarzy stricte informacyjnych ważniejsza od konsensu jest prawda. Metodą jej poszukiwania pozostaje jednak styl sokratejski, przejawiający się w pytaniach, a nie narzucaniu odpowiedzi.
Podobną koncepcję proponuje Jacek Dąbała, medioznawca z KUL. Uważa, że dziennikarstwo powinno charakteryzować się „myśleniem dysertacyjnym”.
Istnieje zbyt wiele sygnałów, że w dziennikarstwie - w perspektywie warsztatowej - ma sens, istnieje i nie traci na znaczeniu uwarunkowanie myśleniem wieloaspektowym, myśleniem, które moglibyśmy umownie nazwać „dysertacyjnym" (łac. disserto - dokładnie coś rozważać, roztrząsać). Umiejętność takiego myślenia konstytuują zdolności do analizy, interpretacji i wartościowania, ale także predyspozycje do szybkiegoproblematyzowania oraz natychmiastowej refleksji-.
Realna publicystyka częściej wpisuje się jednak w hierarchiczny świat Platona, z jego jedynymi prawdziwymi ideami, które oczywiście dziennikarz właściwie rozpoznał. Zamiast w dialogu wypracowywać konsens różnych stanowisk, debata sprowadza się do udowadniania, które stanowisko jest zgodne z tymi ideami. Każde | inne jest zwalczane. Przyczyniają się do tego jednak nie tyle dziennikarze, co ludzie gościnnie występujący w mediach. Umberto Eco pisał w 2005 r. w „LEspresso”:
Zapewne jest to wina nie tyle prostactwa mediów, ile faktu, że ludzie, zabierając głos, myślą już tylko o tym, jak media przytoczą ich słowa; odnosimy jednak wrażenie, że dzisiaj niektóre dyskusje (nawet pomiędzy osobami przypuszczalnie niepozbawionymi obycia z filozofią) toczą się przy użyciu maczugi, bez żadnej finezji, a subtelne terminy grają rolę kamieni*.
Podstawowy kłopot medioznawstwa polega na tym, że media masowe właściwie nie poddają się definiowaniu. Są w jakiś sposób nieuchwytne.
To, co ogólnie znamy pod pojęciem „mass media”, także przedstawia chaotyczny obraz i pod tym względem zasługuje na zainteresowanie. Nie potrafimy i nie jesteśmy w sta , nie zdefiniować, co mamy na myśli, posługując się tym pojęciem. Ale wiele osób sądzi, tt wie, co składa się na mass media i że odgrywają one podstawową rolę w tworzeniu nasze) świadomości światai.
A przecież, aby mówić o etyce mediów albo etyce dziennikarskiej, trzeba naj j pierw mieć jakieś rozeznanie, czym są realne media i realne dziennikarstwo, a nie ich mniej czy bardziej idealne wyobrażenia utworzone przez teoretyków.
* J. Dąbała, Horyzonty komunikacji medialnej. Wydawnictwo UMCS, Lublin 2006, s. 9.
4 U. Eco, Rakiem. Gorąca wojna i populizm mediów, tłum. J. Ugnicwska, K. £aboklicki, A. Wasi I Icwska, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa, s. 335.
’ P. Sorlin, Mass media, tłum. K. Cłckot-Roczon, Wydawnictwo Astrum. Wrocław 2001, s. 30.
licz poczucia rzeczywistości nawet najbardziej idealne wartości pozostają bezpłodne ostrzegał ks. Józef Tischner6.
Definiowanie mediów jest niezwykle trudne z dwóch powodów: sam termin |PM wyjątkowo nieostry, a media w zawrotnym tempie ewoluują. Jeśli potraktuje »lę media statycznie, jako coś zastanego i względnie trwałego, opis szybko stale Kię nieadekwatny.
Analiza mediów i dziennikarstwa powinna skupiać się na ich różnych Nipcktach oraz funkcjach, jakie rzeczywiście realizują. Media należy więc ni/ważać ewolucyjnie, z uwzględnieniem ich dynamiki, stale mając na uwa-il#«* to, że media dzisiejsze bardzo różnią się od tych sprzed kilkudziesięciu, 4 nawet kilku lat. Ich dzisiejsze problemy, także etyczne, są jakościowo róż-
ml problemów dawniejszych. Normy etycznych kodeksów nie nadążają za im dlulną rzeczywistością.
i idy w latach 60. ubiegłego wieku Marshall McLuhan mówił o globalnej wio-•• •, która powstała za sprawą mediów, oraz o mediach jako przedłużeniu człowieku. jego efektowne metafory wydawały się fantazjami ekscentryka. Dziś są po-wnmhnie akceptowane przez medioznawców, politologów i socjologów, weszły •Mwel do języka potocznego, choć globalna wioska jest raczej globalnym mia-■i"ii Duński socjolog Henning Bech ukuł nową metaforę świata: „globalne te-bnilmito”.
\hl u han marzył, że ludzka rodzina zjednoczy się wokół telewizora. Podobnie jak iłńWiUtj mieszkańcy wiosek gromadzili się wokół ognia. Ale świat poszedł w innym kie-- miku Współczesny świat nie tworzy wspólnoty opartej, jak na wsi, na wzajemnej zna-bmi,Mii i trwałych więziach. Współczesny świat wypełnia tłum, każdy biegnie w swoim kmimku. nikt z nikim nie rozmawia, nikt nikim się nie interesuje. To globalne mia-•M (u,)f,
In mcdio znaczy „w środku”. Media są zanurzone w środku rzeczywistości /ncj, są jej aktywnym uczestnikiem i twórcą, a nie jakimś zewnętrznym i walorem. W tradycyjnym rozumieniu za media uważa się wszystkie środki k oniu ni kowania pomiędzy ludźmi, a więc np. języki naturalne i sztuczne, • M*k I, dźwięki, urządzenia techniczne. Rozważania zawarte w tej książce ogra-MłiMlą się do takich mediów, dla których funkcjonowania niezbędni są dzienniki /i*. Pomijają więc Internet, najpotężniejsze obecnie medium masowe, bo hi M*y*cy uczestnicy komunikacji są równi. Dotyczą natomiast prasy, radia 11* I* wi/|l. gdyż w mediach tradycyjnych wciąż istnieje uprzywilejowana pozy-H ii.id.iwcy.
i idy w książce mowa o przekazie, chodzi o komunikowanie masowe będące jindiMWą kultury masowej. Tego typu media
'| I U< hncr. () człowieku. Wybór pism filozoficznych. Ossolineum. 2003, s. 185.
•I kripiiitlńtld, lapidarium VI. Czytelnik. Warszawa 2007. %. 109.